Nauczyła się funkcjonować bez siostry przy boku. Każdą wolną chwilę poświęcała na doskonalenie swoich umiejętności organizacyjnych, nawet kupiła sobie kalendarz. Planowała treningi, posiłki, gospodarowała czas na naukę ale też obowiązki domowe. Z początku było ciężko, nawet bardzo lecz po paru tygodniach nabrała wprawy i choć nadal czasami zdarzało jej się coś przegapić to dojrzała oraz nabrała odpowiedzialności. Ojciec był z niej ogromnie dumny, zupełnie jak Zakuro. Matka jej nie poznawała ale cieszyła się z rozwoju swojego dziecka a Tanji nie mógł wyjść z podziwu, choć otwarcie tego nie przyznał.
W drugiej połowie maja odbywały się Mistrzostwa Prefekturalne w siatkówce. Obie reprezentacje Akademii Shiratorizawa pojechały tam jednym autokarem. Sachiko i Miwa obok siebie przez trzy godziny i jeszcze zamknięte, to nie był zbyt dobry pomysł. Do tego jeszcze Tendou, który miał równie duże pokłady energii i powstała istna mieszanka wybuchowa. Wakatoshi siedzący obok czerwonowłosego o mało nie wyszedł z siebie lecz na zewnątrz starał się zachowywać typową dla siebie obojętność.
Zatrzymali się przed ogromną halą i wysiedli z pojazdu na świeże powietrze.
- Wreszcie. - szepnął trener odetchnąwszy z ulgą.
- Skąd oni mają tyle energii? - zastanawiał się głośno Shirabu obserwując śmiejącą się trójkę.
Wakatoshi zatrzymał się obok szatyna również patrząc na wygłupy Satoriego, Sachiko i Miwy. Uniósł jedną brew z politowaniem i poprawił torbę na ramieniu.
- Ile meczy dzisiaj gramy? - spojrzał z góry na siwowłosego mężczyznę.
- Wy dwa, dziewczyny jeden. - odpowiedział patrząc w zapiski.
Kiwnął głową i bez słowa ruszył do wejścia budynku. Zaraz dołączył do niego Tendou a jak i on to i rudowłosa oraz Kogure. Weszli pewnie do środka zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół. Z wysoko uniesionymi głowami ruszyli przed siebie. Sachiko uśmiechnięta szeroko rozglądała się wokół i co jakiś czas machała osobom w tłumie a w nim słychać było rożne szepty.
- Shiratorizawa...
- Co za aura!
- Wyglądają na silnych.
- Nie mamy z nimi szans.
- Przytłaczają...
- Ale presja!
Akageri czuła dumę z należenia do Shiratorizawy, tak naprawdę dopiero teraz dotarło do niej co to tak naprawdę oznacza.
- Rozluźnij się, Ushijima-san! - szturchnęła szatyna w ramię czym wywołała pomruki w tłumie.
- Nie jestem spięty tylko skupiony. - odparł spokojnie. - Jestem tu żeby wygrać. - westchnął cicho zerkając na nią z góry.
- A nie po to żeby być jeszcze lepszym? - przekrzywiła lekko głowę z rozbawieniem.
- Jest jakaś różnica? - zapytał patrząc na nią z politowaniem.
- Możesz wygrywać i być cały czas na tym samym poziomie, możesz wygrywać i być coraz lepszym, jest też opcja przegrywania i rozwijania się a możesz też udoskonalać się i nie wygrywać. - wzruszyła obojętnie ramionami.
- To się nie wyklucza? - mruknął zatrzymując się przed męską szatnią.
- Możesz stawać się lepszym i nie wygrywać bo nie bierzesz udziału w meczach. - zaśmiała się cicho, otwierając drzwi do damskiej przebieralni. - Porażka też może Cię wiele nauczyć, często nawet więcej niż sama wygrana. - odwróciła się do niego z lekkim uśmiechem. - Do zobaczenia, Ushijima. - pomachała mu lekko.
CZYTASZ
Perfekcyjna Wystawa || Ushijima Wakatoshi x OC ||
FanfictionŻywa, urocza i energiczna a przy tym lekkomyślna dziewczyna potrafiąca podbić serca każdej spotkanej osoby. Miłość do siatkówki jak i sam ten sport był w jej rodzinie od dawna. Zawsze czegoś zapomina i z głupkowatym uśmiechem idzie przez życie, prze...