Gdy wrócił do domu pierwsze co zrobił to zaparzenie kawy. Usiadł nad nią i zapatrzony w parujący napój rozmyślał tylko i wyłącznie o szmaragdowych oczach. Pustka i cisza domu wdzierały się boleśnie w jego zmysły przypominając mu nieustannie, że dziewczyny tutaj nie ma. To nie tak, że przeszkadzał mu brak jej energiczności bo przecież Tendou od zawsze był pełen werwy i skutecznie przyzwyczaił do tego Ushijimę. To jej obecności mu brakowało, wiedział to i choć nie był zbyt dobry w okazywaniu uczuć to je rozumiał. Zdawał sobie sprawę z zazdrości gdy wystawiała ona piłkę Kuroo chociaż był to jakiś absurd, to uczucie gdy była tak blisko Akinoriego też było irytujące. Siatkówka była ważna ale czy to nie dla tej rozgrywającej potrafił zrezygnować z treningu? Zawróciła mu w głowie, w jego spokojnej i opanowanej głowie. Była jak iskra życia i powiew świeżości w jego poukładanym życiu. Wstał od stołu, wziął szybki prysznic i zabrał kluczyki od samochodu z półki przy wyjściu. Zatrzasnął drzwi i wsiadł do pojazdu doskonale wiedząc co powinien teraz zrobić.
Co on tu robi? Przecież dopiero co wrócili z obozu, powinien teraz odsypiać albo wylegiwać się w łóżku tak jak ona miała zamiar to robić.
- Sachiko. - powiedział spokojnie widząc jej zaskoczoną minę.
- Co Ty tu robisz? - zapytała stojąc w drzwiach.
- Zabieram Cię na przejażdżkę. - odpowiedział z typową dla siebie obojętnością.
Wychyliła się aby spojrzeć na ulicę i faktycznie stało tam to jego czarne, wypasione auto.
- A gdzie? - uniosła jedną brew i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Zobaczysz. - odparł wyjmując kluczyki z kieszeni.
Popatrzyła na niego niepewnie lecz po chwili zrezygnowała z próby wykrycia podstępu i weszła do domu zostawiając otwarte drzwi i chłopaka w ich progu.
- Wychodzę, nie wiem na ile i nie wiem gdzie ale wiem, że z Wakatoshim. - poinformowała rodziców siedzących w salonie.
- Właśnie podałaś mi trzy powody na to aby się nie zgodzić. - stwierdził Masaru poprawiając okulary.
- Nie słuchaj ojca. - powiedziała Sumire machając ręką na męża. - Jedź i bawcie się dobrze. - uśmiechnęła się ciepło do córki.
- Ale nie za dobrze! - krzyknął Pan Akageri gdy wychodziła z pomieszczenia.
Założyła czerwone trampki i włożyła telefon do kieszeni spodenek.
- Wychodzę! - krzyknęła po czym zamknęła drzwi.
Zbiegła po schodach, wyszła z podwórka prze furtkę i wsiadła do samochodu na miejsce pasażera.
- To gdzie jedziemy? - zapytała gdy wjechali na ulicę.
- Zobaczysz. - ponowił swoją odpowiedź.
- Nie powinnam była się w ogóle zgadzać. - burknęła odwracając się do okna.
- Ale się zgodziłaś. - odparł kręcąc kierownicą.
- Nie przyjmujesz odmowy do wiadomości, co? - uniosła jedną brew zerkając na niego.
- Owszem. - mruknął skupiony na drodze.
- Jesteś wredny. - stwierdziła z irytacją.
- Nie, jestem po prostu... - zaczął lecz nie pozwoliła mu dokończyć.
- Szczery. - przerwała mu. - Wiem, że jesteś szczery. - mruknęła do siebie. - Właśnie to mi się w Tobie podoba. - szepnęła do siebie mając nadzieję, że tego nie usłyszy.
CZYTASZ
Perfekcyjna Wystawa || Ushijima Wakatoshi x OC ||
FanfictionŻywa, urocza i energiczna a przy tym lekkomyślna dziewczyna potrafiąca podbić serca każdej spotkanej osoby. Miłość do siatkówki jak i sam ten sport był w jej rodzinie od dawna. Zawsze czegoś zapomina i z głupkowatym uśmiechem idzie przez życie, prze...