Szesnasty Punkt

733 43 35
                                    

Gdy go zobaczyła jej serce zabiło o jedno uderzenie szybciej. Weszła do środka zaraz za nim i zdjęła trampki patrząc na przyglądającego jej się szatyna.

- Co Cię do mnie sprowadza? - zapytał opierając się o ścianę.

- Muszę mieć powód żeby odwiedzić swojego chłopaka? - odparła z szerokim uśmiechem.

Uważnie obserwowała jego reakcję i była zdenerwowana pomimo wymalowanego na jej twarzy uśmiechu. On natomiast spuścił wzrok a kącik jego ust drgnął do góry.

- Nie. - odpowiedział spokojnie.

- No i super. A teraz do kuchni! - podniosła rękę przed siebie i dziarskim krokiem weszła do pomieszczenia.

Poszedł za nią bez słowa, jedynie kręcąc nieznacznie głową.

- Ugotujesz mi coś? Nie jadłam śniadania. - spojrzała na niego błagalnie.

- Tak. - westchnął cicho otwierając lodówkę.

Wyszczerzona usiadła na blacie ignorując swoją nienawiść do rozlewających się ud i podziwiała kręcącego się po kuchni siatkarza.

- Nie przeszkodziłam Ci w niczym? - zapytała machając nogami w powietrzu.

- Nie. - mruknął wyciągając patelnię.

Przynajmniej tyle dobrego chociaż mógłby powiedzieć coś więcej. Czego ona w ogóle wymaga? Skanowała wzrokiem całą jego sylwetkę i cholera jasna, on naprawdę ma 18 lat? Przecież takie mięśnie w tym wieku powinny być nielegalne! Nie to, że jej się nie podobało, nic takiego nie powiedziała.

- Kocham Cię. - powiedziała cicho patrząc na jego plecy.

Przez chwilę była pewna, że nie usłyszał a serce waliło jej jak młot. Ona, ze swoją dumą wyznała komuś miłość, coś niespotykanego. Powoli się do niej odwrócił zostawiając omleta na niewielkim ogniu.

- Wiem. - odpowiedział spokojnie.

- No wiesz co... Mógłbyś powiedzieć coś innego. - burknęła krzyżując ręce na piersi.

Jej policzki nabrały lekko rumianego koloru chociaż rzadko jej się to zdarza. Podszedł do niej opierając ręce po obu jej stronach na blacie i pocałował z typową dla siebie pewnością. Uśmiechnęła się do siebie oddając pocałunek i oplatając go ramionami wokół szyi. Był tak silny i stanowczy, że nie pozostawiał jej wyboru i musiała mu się poddać. Dodatkowo sama jego obecność działała na nią niemal ogłupiająco a nogi robiły się jak z waty więc dobrze, że siedziała bo na pewno straciłaby równowagę.

Odsunął się od niej po dłuższej chwili wyswobadzając z jej objęć i wrócił do patelni aby przewrócić omleta na drugą stronę. W milczeniu obserwowała jak kończy go przyrządzać i nakłada na talerz, który za chwilę jej podał.

- Dziękuję. - uśmiechnęła się do niego delikatnie odbierając śniadanie.

- Kawy? - zapytał włączając ekspres.

- Nie, nie lubię kawy. - odparła zabierając się za jedzenie.

Spojrzał na nią krytycznym wzrokiem i uniósł jedną brew do góry.

- No co? - mruknęła z pełnymi ustami.

- Nie lubisz kawy? - upewnił się patrząc w jej oczy.

- No nie. - pokręciła energicznie głową.

Westchnął tylko cicho i wyjął filiżankę, którą wstawił w ekspres i wcisnął przycisk. W ich uszy wdarł się jego charakterystyczny dźwięk będący niesamowicie drażniący dla Sachiko lecz szatyn lekko się uśmiechnął gdy go usłyszał. Naprawdę lubił kawę.

Perfekcyjna Wystawa || Ushijima Wakatoshi x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz