Jedenasty Punkt

733 44 61
                                    

Rehabilitację miała codziennie po lekcjach, nie lubiła tego ale wiedziała, że musi na nią chodzić jeśli jeszcze chce grać. Widziała postępy bo już na początku lipca potrafiła chodzić bez pomocy kul co niezmiernie ją cieszyło.

Wyszła przed dom z szerokim uśmiechem na ustach. Zeszła ostrożnie ze schodów a potem na ulicę gdzie stał samochód Ushijimy i on oparty o jego maskę.

- Widzisz, już nie musisz mnie wozić. - poinformowała radośnie stając przed chłopakiem.

- Wsiadaj. - powiedział ignorując jej uwagę.

- Ale od jutra już po mnie nie przyjeżdżaj. - burknęła otwierając drzwi.

Zbył ją milczeniem i odpaleniem silnika. Widziała jak jego wzrok co jakiś czas ucieka na jej kolano. Miała ochotę je zasłonić i przy okazji też jej uda, które paskudnie rozlewały się na siedzeniu fotela.

- Okropny jest, co? - gorzko się zaśmiała kładąc dłoń na stabilizatorze.

- Nie. - odpowiedział bez emocji.

- I tak wiem co myślisz. - westchnęła smutno. - Uroku mi to nie dodaje ale jakoś muszę z tym żyć. - poklepała się po udzie i odwróciła do okna.

- Owszem. - przytaknął jej kręcąc kierownicą.

- Jesteś wredny. - stwierdziła z przekąsem.

- Nie, jestem szczery. - poprawił zatrzymując samochód.

Wyłączył silnik i wyjął kluczyk ze stacyjki po czym odwrócił się do pasażerki.

- Jest to aż tak ważne? - zapytał kładąc rękę na jej oparciu.

- Urok? Oczywiście. - zaśmiała się cicho.

- Nigdy tego nie zrozumiem. - westchnął otwierając drzwi i wysiadając.

- Bo nie nigdy nie byłeś uroczy. Nie wiesz czego Ci brakuje. - odpowiedziała również wysiadając.

Spojrzał na nią i uniósł jedną brew do góry.

- Jestem szczera. - posłała mu złośliwy uśmieszek i poprawiła torbę na ramieniu. - A teraz na trening! - zarządziła ruszając pewnym krokiem na ile pozwoliło jej kolano.

- Chyba nie masz zamiaru ćwiczyć? - upewnił się idąc obok niej.

- Skąd! Tylko popatrzę. - zapewniła machając ręką. - No może coś tam poodbijam... - dodała szczerząc się do niego szeroko.

- Sachiko... - westchnął karcąco.

- Żartuję przecież! - klepnęła go w plecy i weszła na halę. - Hej, hej! - krzyknęła podnosząc rękę wysoko do góry.

- Sachi-chan! - pomachał jej rozpromieniony Tendou.

- Satori-kun! - rozłożyła szeroko ręce.

Złapał ją w objęcia i zakręcił się wokół własnej osi razem z nią wywołując falę śmiechu u niej jak i u zebranych licealistów.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz aż do przerwy letniej. - wyznał stawiając ją ostrożnie na ziemi.

- Był taki plan ale uznałam, że walić stabilizator i jego brak uroku. - wymownie spojrzała na obojętnego szatyna. - I oto przybyłam! - dodała wskazując na swoje kontuzjowane kolano.

- Nie wiem o co chodzi ale cieszę się, że przyszłaś. - poczochrał ją po włosach rozpromieniony.

- Zapytaj Wakatoshiego. - machnęła niedbale ręką i podeszła do trybun.

Perfekcyjna Wystawa || Ushijima Wakatoshi x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz