Obudziła się gdy automatyczne rolety zaczęły się odsłaniać z nieprzyjemnym brzęczeniem. Pościel była tak przyjemna, że naprawdę nie miała ochoty z niej wychodzić. Średnio kontaktując przekręciła się na drugi bok starając się wrócić do przerwanego jej w brutalny sposób snu.
- Sachiko wstawaj. - usłyszała nad sobą dobrze jej znany głos.
- Daj mi spać Ushiwaka. - burknęła naciągając kołdrę na twarz.
- Nie mów tak na mnie. - westchnął z rezygnacją patrząc na wiercącą się dziewczynę.
- Dobra, dobra. - wymamrotała odsłaniając się a do jej oczu boleśnie wdarło się światło.
Usiadła na łóżku przeciągając się mocno i przecierając oczy.
- Śniadanie zaraz będzie. - poinformował wychodząc z pomieszczenia.
Sięgnęła po telefon i z przestrachem stwierdziła, że ma dziesięć nieodebranych połączeń od ojca. Właściwie to nie powiedziała mu gdzie będzie tej nocy. Napisała wiadomość, że u niej wszystko w porządku i, że za dwie godziny powinna być w domu po czym ziewając wyszła z pokoju. Nie pamiętała jak się tam znalazła ale domyśliła się, że musi zejść po schodach. Zbiegła po nich w akompaniamencie odgłosu bosych stóp na panelach i weszła do kuchni gdzie krzątał się Ushijima.
- Hej, hej. - rzuciła zaspana i podeszła do lodówki.
Wyciągnęła z niej wodę i odkręciła butelkę. Przechyliła ją i odwróciła się by za chwilę cała się opluć.
- Satori?! - krzyknęła odskakując od wody lejącej się na kafelki.
- Ciebie też miło widzieć Sachi-chan. - zaśmiał się widząc jej zaskoczoną minę.
Wakatoshi wziął jakąś szmatę i rzucił na mokrą podłogę patrząc z politowaniem na oplutą Akageri. Ta tylko uśmiechnęła się szeroko i wytarła usta koszulką po czym podłogę szmatką.
- To jak? Co jest między wami? - zapytał czerwonowłosy podpierając łokcie na blacie.
- Eee... przyjaźń? - odpowiedziała siadając na ladzie obok zlewu.
- Gdzie masz stabilizator? - szatyn skinął na jej kolano myjąc ręce i zupełnie ignorując blokującego.
- Gdzieś. - machnęła ręką niedbale wokół. - Znajdę go jak już zjem. - zapewniła biorąc kolejnego łyka wody.
- Miałaś przestrzegać wszystkich zaleceń lekarza a Ty sobie biegasz po schodach bez stabilizatora? - wtrącił się Tendou. - Sachi-chan, przecież chcesz znowu grać a niedługo obóz treningowy. - pokręcił głową z dezaprobatą.
- Czemu ja nic nie wiem o żadnym obozie? - zapytała uważnie się mu przyglądając i mrużąc oczy.
- Pewnie akurat trener mówił na treningu, na którym Cię nie było. - odparł wzruszając ramionami.
- To ja lecę po stabilizator. - zeskoczyła z blatu i pobiegła na poszukiwania.
- Nie biegaj. - powiedział szatyn po czym westchnął zrezygnowany.
- Jasne, jasne! - krzyknęła znikając za rogiem.
Odwrócił się do przyjaciela wpatrującego się w niego z głupkowatym uśmiechem.
- Co? - uniósł jedną brew stawiając przed nim talerz.
- Nie, nic. - pokręcił głową rozbawiony i sięgnął po pałeczki.
Rozłamał je i jeszcze raz podniósł wzrok na trzecioklasistę nakładającego kolejną porcję.
- Przyjaźń... Jasne. - szepnął do siebie i zaśmiał się cicho.
CZYTASZ
Perfekcyjna Wystawa || Ushijima Wakatoshi x OC ||
FanfictionŻywa, urocza i energiczna a przy tym lekkomyślna dziewczyna potrafiąca podbić serca każdej spotkanej osoby. Miłość do siatkówki jak i sam ten sport był w jej rodzinie od dawna. Zawsze czegoś zapomina i z głupkowatym uśmiechem idzie przez życie, prze...