38

10 2 23
                                    

Wyjazd pod namioty był dokładnie tym, czego było mi trzeba. Od dłuższego czasu byłem potwornie zabiegany, skupiony jedynie na pracy i obowiązkach, co niby miało mi pomóc uciec od dołujących myśli, a w praktyce przynosiło mi więcej szkody niż korzyści. Potrzebowałem tego odpoczynku, nie tylko dlatego, że w końcu udało mi się zrobić sobie przerwę od szarej, nudnej codzienności i spędzić czas w miłym towarzystwie. Na wyjeździe w końcu udało mi się całkowicie rozluźnić, świetnie się bawić i porobić masę nowych zdjęć, które muszę jak najszybciej wywołać. Niby coś banalnego, ale było to dla mnie ogromnie ważne. Czułem, że pomału zaczynam odzyskiwać samego siebie.

Jedynym minusem tej wycieczki było spanie na twardej ziemi, czego nawet pożyczony od Sama śpiwór i dwie karimaty nie były w stanie zniwelować. Mimo, że przespałem wystarczającą ilość godzin, byłem niemiłosiernie zmęczony, więc gdy tylko wróciłem do mieszkania Paige, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było położenie się na jej łóżku. Jak nigdy wcześniej nie uważałem tego materaca za specjalnie wygodny, tak teraz wydawał mi się on idealnie miękkim; że wystarczyłaby tylko chwila i zasnąłbym jak dziecko, jednak szalejące w mojej głowie myśli na to nie pozwalały.

Znowu wróciłem tutaj, w niedługiej przyszłości pojawi się tu również Paige i będzie mi truć o tym, jaki to ja jestem okropny, że pojechałem sobie bez pożegnania i jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia. Jak już się na mnie napatrzy, pewnie złość na mnie przejdzie jej jak zwykle i będzie chciała doprowadzić do czegoś więcej, tłumacząc to tym, że należy jej się jakaś rekompensata.

Miałem tego dość; ciągłe obawianie się, że zacznie się do mnie dobierać i odmawianie jej w grzeczny sposób, zawsze z cieniem wątpliwości, czy nie zdenerwuje jej to na tyle, że mnie stąd wyrzuci, szło mi na psychikę. Teoretycznie, przespanie się z nią niczym by mi nie zaszkodziło: zabezpieczylibyśmy się, ona byłaby usatysfakcjonowana, że udało jej się dopiąć swego, a ja w końcu ulżyłbym sobie po roku posuchy, ale tak naprawdę w ani jednym procencie nie chciałem tego z nią zrobić.
Nigdy w życiu nie zmusiłbym dziewczyny do uprawiania ze mną seksu, więc dlaczego chciałem to zrobić wobec samego siebie?
Dlaczego chciałem sobie zaszkodzić?
By nie czuć wyrzutów sumienia związanych z tym, że praktycznie żyję na jej garnuszku?
Gdybym tylko miał się gdzie podziać, wyniósłbym się stąd bez ani chwili wahania. Wystarczyłaby mi nawet czyjaś kanapa, byleby nie musieć znów wracać na ulicę.

Popatrz na Sama; ma cały dom dla samego siebie, raczej nie miałby nic przeciwko przygarnięciu kolegi pod swój dach...

Zacznijmy od tego, że nigdy w życiu nie wprosiłbym mu się do domu w ten sposób; jeszcze mam w sobie resztki jakiegoś tam honoru, a po drugie, nawet nie miałbym odwagi powiedzieć któremukolwiek z chłopaków o moich problemach z mieszkaniem, bo jakby to wyglądało? „Moja współlokatorka chce mnie zerżnąć, a ja boję się jej brata, który wygląda jak kryminalista?" Bez względu na to, jacy są mili, miałem gdzieś w środku niewielki cień obawy, że słysząc to, wyśmialiby mnie.

Pieprzona sytuacja bez wyjścia.

Czułem, że fala wspomnień z czasów, kiedy nie miałem takich problemów, zaczęła się zbliżać, więc z całej siły starałem się to jakoś zagłuszyć myślami o naszym grupowym wyjeździe, który skończył się zdecydowanie za szybko. O tym, jak Will dostał ataku śmiechu przypominającego krzyk pterodaktyla i wypłoszył jeże z ich kryjówki, albo jak Sam się upił i usnął na trawie, a Kate zaczęła kłaść mu na twarzy jak najwięcej rzeczy, które miała pod ręką, dopóki się nie obudzi i nie zauważy...

Zacząłem śmiać się pod nosem. Miał na tyle twardy sen, że Kate zdołała położyć mu dwie puste puszki na głowie, niedojedzony przez kogoś kawałek bułki na policzku, wsadzić do ucha trochę trawy i butelkę wódki pod ramię. Udało mi się zrobić zdjęcie tej nowoczesnej instalacji i nawet jeżeli będzie nieco zamazane przez to, że podczas robienia zdjęcia trząsłem się ze śmiechu, wywołam je, włożę do ramki i dam Samowi na najbliższą okazję.

Years Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz