22

12 4 2
                                    

Obudziłem się następnego ranka, a Paige spała z głową na moim torsie. Nagim torsie. Kiedy ja przed snem zdążyłem ściągnąć koszulę?! Cholera, nie, nie, nie, tylko nie to. Co jeśli ukradkiem dosypała mi do picia jakąś pigułkę gwałtu działającą dopiero po czasie, ja straciłem świadomość gdy siedzieliśmy w jej pokoju, a ona mnie rozebrała i dojechała? Delikatnie, by nie obudzić blondynki, zajrzałem pod kołdrę. Całe szczęście miałem na sobie wczorajsze jeansy, a Paige miała na sobie całą piżamę, więc do niczego nie doszło. I całe szczęście.

Następną myślą, która mnie uderzyła, był kac. Czułem, jak pomału zaczyna rozsadzać mi czaszkę od środka, a słońce świecące zza firanki niemiłosiernie drażni oczy. Na co mi to było? Teraz cierpię nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Przetarłem twarz dłońmi, próbując sobie przypomnieć, co zrobiłem wczoraj w nocy, czy nie było to nic, czego mógłbym potem żałować. Byłem w klubie z Eddym, poznaliśmy Willa, poszedłem do baru, poznałem Paige, pojechałem z nią do niej, poznałem jej współlokatorów, siedzieliśmy u niej i... Cholera, co dalej? Chyba urwał mi się film, bo nie mam pojęcia kiedy i w jakich okolicznościach zasnąłem, ale grunt że mam na sobie swoje spodnie i nie zrobiłem z nią tego, co moja pijana i napalona strona zrobiłaby z największą przyjemnością.

Nie miałem możliwości ruchu, a byłem pewny, że gdy ją przesunę, to się obudzi i zacznie do mnie gadać, więc podparłem kark o ręce i oddałem się rozmyślaniom; może jeżeli skupię myśli na czymś, ból głowy nie będzie tak dotkliwy...

Mam dwadzieścia jeden lat, nocowałem u nowo poznanej dziewczyny, dostałem się na studia, pracuję jako dostawca pizzy, poznałem przyjaciela, geja, więc chodzenie z nim na dziewczyny odpada; w sumie nie powinienem narzekać. Brakuje mi tylko trzech rzeczy, no w sumie czterech: większej ilości pieniędzy, by móc je zainwestować w przyszłość, porządnego mieszkania w którym czułbym się swobodnie i jeszcze chciałbym znów móc zobaczyć Pabla, by móc być przy kimś stuprocentowym sobą, a ostatni powód...

Nie znałem Ellie zbyt dobrze, ale miała w sobie to coś (nie mówię tu o pewnej części mojego ciała, ale to też). Świetnie nam się rozmawiało i nawet obcy mógł zauważyć chemię między nami, to jak na siebie działamy. Ona niestety jest święcie przekonana, że nie żyję, pewnie sobie kogoś znalazła...

Mam cichą nadzieję, że jednak nie

Słabo mi się robi na myśl, że inny dotyka ją w ten sam sposób co ja, zdziera z niej ubranie tak jak chciałem zrobić to ja... Chcę ją spotkać i znów móc zrobić z nią te rzeczy, które mam w głowie do teraz. Nie chodzi mi tylko o seks, ale choćby o jazdy samochodem nocą w nieznane, długie spacery, wspólne gotowanie... Dane nam było spędzić ze sobą zbyt mało czasu by móc to zrealizować, nie mieliśmy szansy rozwinąć relacji w tą stronę i zapewne nigdy nie będzie, ale i tak chcę ją odnaleźć.

Niby po co? Nie chcesz mieć innej dziewczyny co noc? Dobrze wiesz, że możesz. Choćby wczorajsza noc i dzisiejszy poranek...

Tak się składa, że chciałbym kiedyś (z naciskiem na kiedyś) się ustatkować, znaleźć żonę, mieć z nią dzieci i te sprawy, a jak zaczniesz życie dziwkarza, tak już skończysz. Wolę mieć jedną jedyną, niż inną co noc; styl życia Damiena po odejściu Brigitte nie jest dla mnie. Chcę odnaleźć Ellie, zobaczyć czy jest szczęśliwa. Jeśli nie, będę się starał by uśmiech zagościł na jej twarzy, choćby nawet przez to, jak bardzo niemożliwy jestem.

Nie oszukujmy się, dla niej jesteś już martwy, ona znajdzie sobie innego i z nim będzie szczęśliwa, to on będzie powodował jej uśmiech na twarzy, jej rumieńce i szybsze bicie serca, nie ty i co z tego, że to robiłeś

Mimo to chcę być przy niej, nawet jako przyjaciel. Po prostu pragnę jej bliskości. Jak najbliższej.

Przyjemne wspominania wspólnych momentów z Ellie przerwała mi budząca się Paige.

Years Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz