20

17 4 5
                                    

Ledwie ruszyliśmy spod klubu taksówką, Paige przysunęła się maksymalnie blisko mnie, tak że nie było pomiędzy nami żadnej przestrzeni i czułem, że położyła swoją nogę na mojej, jeżdżąc nosem po mojej szyi, czasami delikatnie dotykając jej wargami co było cholernie pobudzające. Wiedziałem że robię coś, czego nie powinienem, ale skoro to takie przyjemne, to musi być dobre, prawda?

Paige pozwalała sobie na coraz więcej; musiała położyć rękę tuż obok mojego krocza, bo zacząłem czuć powstawanie niepożądanej erekcji. Przygryzłem wargę, delikatnie odsuwając od siebie blondynkę, co ona odebrała jako coś zupełnie przeciwnego i gdyby nie fakt, że jedziemy taksówką, pewnie zaczęłaby mnie rozbierać. Zdałem sobie sprawę na co jej pozwalam, gdy poczułem jej dłoń na moim karku. Chciała pocałować mnie w usta, ale w ostatniej chwili odwróciłem twarz tak, że pocałowała mnie w policzek.

Siedziałem tam sztywno, cały byłem napięty, aż zacząłem delikatnie drżeć, jednak Paige nic sobie z tego nie robiła i pozwalała sobie na coraz więcej, jeżdżąc swoją dłonią po moim ciele jak żywnie jej się podobało. Nie powiem że było to nieprzyjemne, jednak nie chcę skończyć w łóżku z przypadkową dziewczyną z baru, ja chcę Lilbet... Czemu to nie może być ona? Niech ta blondi mnie zostawi...
Chciałem to powstrzymać, ale nie byłem w stanie jakkolwiek się ruszyć i pasywnie przyzwalałem jej na działanie. Jak ja to wytrzymam nie zdradzając Lilbet, to będzie cud.

Taksówka zatrzymała się. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie jestem i w jakiej części miasta się znajduję, więc jedyne co robiłem to tępo patrzyłem jak Paige płaci taksówkarzowi za przejazd, jednocześnie samemu próbując zachować równowagę. Gdy ten odjechał, co wyrwało mnie z otępienia, Paige niespodziewanie złapała mnie za rękę i nie miałem innej opcji niż podążanie za nią. Weszliśmy do ceglanej kamienicy, schodami na drugie piętro. Czułem się coraz mniej pewnie, a fakt że byłem napruty jak szpadel wcale nie polepszał mojej sytuacji. Samo wchodzenie po schodach zajęło mi o wiele więcej czasu niż zwykle; miałem wrażenie że idę po moście linowym nad rwącym potokiem, a nie po zwyczajnej klatce schodowej. W końcu doczłapałem za nią pod odpowiednie drzwi, które Paige otworzyła jak do siebie, no w końcu jest przecież chyba u siebie...

Rozejrzałem się po wnętrzu. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie mieszka tu sama. Światła były dziwnie czerwone, a może po prostu to ja jestem pijany, kto by to wiedział. Od hallu odchodziły dwa albo trzy wejścia do mniejszych pokoi, w każdym razie korytarz wydał mi się długaśny.

Długaśny?! Od kiedy ty używasz takich słów?!

Na końcu korytarza znajdował się salon połączony z kuchnią i drzwi do jeszcze jednego pokoju i drugie, otwarte na oścież, do łazienki. Niewielkie mieszkanie, jednak do złudzenia przypomina mi melinę, trochę podobną do tej w której mieszkałem razem z Damienem i jego kolegami w Lyonie. Bardzo nieprzyjazne miejsce, dużo ciemnego koloru, wszechobecny syf i opróżnione butelki alkoholu na niemal każdym blacie.

- Jestem! – krzyknęła na całe mieszkanie, jakby był środek dnia, a nie późna noc.

- I po chuj się drzesz? – z jednego z pokoi w korytarzu wyszedł jakiś koleś. Przymrużyłem oczy, by lepiej go widzieć. Długie, tłuste włosy, jasne, przekrwione i niepokojące oczy oraz czarna koszulka z logiem jakiegoś rockowego zespołu, którego nie byłem w stanie rozpoznać.

- Nie twój interes Simon. Mary!! – Paige bez pardonu weszła do pokoju obok salonu, a ja zostałem sam w pokoju z tym całym Simonem. Podejrzany typ, śmierdzi od niego zielskiem. W ogóle całe mieszkanie śmierdzi zielskiem. Nie żebym się znał... Wcale...

Po chwili wróciła Paige, ciągnąc za rękę zapewne Mary, którą wołała. Towarzyszka blondynki miała ciemne falowane włosy i duże, niebieskie oczy. Miała na sobie za dużą, granatową męską bluzą z pomarańczowymi wstawkami, pobrudzoną w kilku miejscach czymś do złudzenia przypominającym mi popiół z popielniczki, oraz krótkie spodenki od piżamy. Całkiem ładna dziewczyna, ale nie w ten wyuzdany sposób. Nawet będąc pijanym byłem w stanie stwierdzić że nie pasowała mi do tego miejsca.

Years Without YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz