28. Nadal mu mało

431 45 84
                                    

Tommy siedział nad brzegiem morza wpatrując się w rozmazany horyzont. Był tak odległy i nieosiągalny, a jednak mimo wszystko piękny i fascynujący. Fale leniwie uderzały w gołe stopy nastolatka, pozwalając mu skosztować trochę chłodu, który w tamtym momencie był wręcz wymagany dla przeciętnego człowieka. Zachodzące słońce grzało bezlitośnie, ale to nie przeszkadzało zamyślonemu chłopcu. Poprzedzające minuty przyniosły mu dużo do myślenia; otóż spotkał się z Techno. Starszy mężczyzna był szczęśliwszy, pełen energii i ambicji, w przeciwieństwie do Thomas'a. Tommy nie wiedział jak Blade go znalazł i co robił w Pogtopii, ale mimo to czuł ulgę, ciesząc się, że ten żyje i ma się dobrze.

Teraz kiedy tak siedział na wilgotnym piasku, czuł się pusty w środku. Osiągną swój cel - dostał się do morza wraz z przyjaciółmi. Ale co dalej? Przecież nie odpłynie w siną dal bez nich, tylko dlatego, bo Ranboo boi się wody. Z drugiej strony zaś, za bardzo go szanował, aby go przymuszać do czegoś, czego się boi. Wiedział, że lepiej będzie się osadzić w wiosce, zacząć pracować i korzystać z życia w Pogtopii. W końcu, będzie wiódł długie życie i jeszcze zdąży wypłynąć na szerokie wody, prawda?

Ale czy będzie szczęśliwy? Nie miał już żadnego celu, a to przerażało go najbardziej na świecie. Wcześniej wiedział czego chce; obronić ojczyznę, później dostać się nad morze. A teraz? Zdradził państwo i siedział na dzikiej plaży, w obliczu kolejnych wojen. Słyszał od Techno o tragedii na zamku. Co prawda informacje dotarły do niego z dwutygodniowym opóźnieniem, jednak były z zadufanego źródła.

Dowiedział się też, że Manberg znowu straciło władcę. Chyba ich kraj nie jest jeszcze gotowy na powrót monarchii, nie wiadomo też czy jest gotowy na samo istnienie jako niezależna jednostka. Soot zrobiłby z tym porządek i z tego co usłyszał, ten krętacz już próbuje zdobyć tam władzę na obszarze prawnym. To było niezrozumiałe dla nastoletniego chłopca. Wilbur zabił tylu ludzi, a nadal było mu mało.

— Tommy! — krzyknął znajomy głos, dobiegający z okna chatki nadmorskiej.

Chłopak wyrwany z zamyślenia zerknął za siebie i wstał z miejsca, otrzepując tyłek z piasku.

— Co chcesz? — odkrzyknął, idąc w stronę domu, gdzie czekał na niego Tubbo.

— Ranboo przyniósł królika. Pomożesz nam w przygotowaniach do kolacji? — uśmiechnął się ciepło dumny właściciel przydomowego ula. Chłopak nic nie wiedział o wizycie Techno, więc pewnie dlatego uśmiech nadal utrzymywał się na jego twarzy.

— Pomogę! — parsknął blondyn, kiedy jego przyjaciel zniknął we wnętrzu starego budynku.

Wszedł na ledwo trzymającą się werandę i ostatni raz spojrzał w stronę bezkresnej wody. Był dumny z siebie, Tubbo i Ranboo. Byli mu jak bracia, najbliższa rodzina jaką kiedykolwiek mógł mieć. Cieszył się, że przeżyli w obliczu tak wielu śmierci. Cieszył się, że mogą przeżywać razem każdy kolejny dzień, aż do końca świata.

Otworzył drzwi chatki, już po chwili w niej znikając. Jeszcze przez długie godziny roznosiły się po okolicy śmiechy nastolatków i piękny zapach pieczeni, wodzący do chatki nawet umarłego.

Od kiedy ich trójka zostawiła za sobą dawne ideały, w końcu zaczęli żyć tak, jak powinien każdy nastolatek. Chcieli aby tak było na zawsze.

***

Pogtopia była egzotycznym miejscem dla ich dwójki. Miasta były mniejsze, lasy rozleglejsze i ciemniejsze, a górskie wody dzikie i nieokiełznane, tak głośne i przyćmiewające wszystko inne. Zwierzęta swobodnie hasały między drzewami, nic nie robiąc sobie z obecności podróżnych, którzy leżeli w swoich objęciach na jednej z jasnych polan. Ich twarze zwrócone były ku słońcu, które czułym pocałunkiem ciepła żegnało się z nimi. Kochankowie jednak nie rozmyślali o filozofii, czy poematach, tak jak możnaby wywnioskować z ich zamyślonych min. Rozważali rzeczy przyziemne, bliskie im, nawet nie próbując odbiegać w dalsze sfery życia.

ᴄᴢᴀsʏ ʙᴇᴢᴋʀᴏ́ʟᴇᴡɪᴀ ɪ | DNF | DreamSMP ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz