Po morderstwie jakie miało miejsce przed chwilą, nie pozostał żaden ślad, pracownicy zabrali ciało martwego mężczyzny i mopami starli podłogę. Teraz po tamtym człowieku nie było ani jednego śladu. Patrzyłam z żalem na miejsce w którym 10 minut temu leżał mężczyzna, którego mogłam uratować.
-Nie przejmuj się nim. - usłyszałam za sobą monotonny głos Sae Byeok -Nawet go nie znałaś. -odwróciłam się z rozczarowaniem na twarzy w stronę brunetki siedzącej, opartą o metalową konstrukcję.
-Ciebie na początku też nie znalazłam. Gdyby nie ja i Gi-Hun pewnie ten człowiek… -przerwałam sobie, by przez chwilę popatrzeć na gangstera i jego grupę najprawdopodobniej planujących.
-Planują coś, pewnie kolejne zabójstwo - wtrąciła Ji, bawiąc się moimi włosami. Siedziała za mną, więc nie widziałam jaki ma wyraz twarzy. Było to nawet fajne… Po chwili podszedł do nas Gi-Hun z zmartwionym wyrazem twarzy.
-Dziewczyny - powiedział zwracając również uwagę Sae Byeok -poradzicie sobie?
-Dlaczego pytasz Gi-Hun? Dobrze wiesz co ci odpowiem - powiedziałam bez ogródek, opierając się o Ji Yeong, która trzymała swoje małe ręce wokół mojej szyi. Seong spojrzał na bandziora, potem na nas.
-Podpadliście tamtemu bandycie, jesteście pewne, czy sobie…
-Poradzimy? Tak, ale bez ciebie - wtrąciła mu niegrzecznie Byeok. Gi-Hun wyglądał na trochę zranionego jej słowami. Postanowiłam trochę rozluźnić sytuację. Bardzo mi zależy na utrzymaniu dobrych relacji z Seong Gi-Hunem. Gdyby coś się stało moglibyśmy liczyć na jego pomoc.
-Dziękujemy Gi-Hun. Jeżeli dojdzie do walki. Walczymy razem - powiedziałam dając mu uśmiech. Mężczyzna kiwnął głową i odszedł. Spojrzałam pytająco na obojętną wszystkim, Sae Byeok.
-Nie ufam ludziom, którzy tutaj trafili…
-Czyli mi też nie ufasz? - zapytałam wtrącając się w jej wypowiedź. To sprawiło, że Sae Byeok spojrzała na mnie tymi swoimi czarnymi oczami, ale nic nie powiedziała. Jeśli chce grać sama, to proszę bardzo. Jedyne co teraz muszę zrobić, to uchronić Ji Yeong. Odwróciłam się w stronę dziewczyny z kolczykiem na nosie.
-Ji -zaczęłam i przesunęłam się wyżej, by jej powiedzieć szeptem -jeśli dojdzie do walki… ukryj się pod łóżkiem. Gdy wszyscy będą zajęci walką, ty będziesz bezpieczna…
-Nie jestem tchórzem Himiko - spojrzała na mnie z lekkim spojrzeniem, które wyraźnie mówiło, że próbuje obniżyć jej wartość w walce.
-To nie jest tchórzostwo odmówić walki. Widzisz. Ten kto ucieka, żyje, by walczyć dalej. -teraz Ji się rozpromieniła, ale znowu wróciła do punktu wyjścia.
-A co z wami? - zapytała. Spojrzałam na Sae Byeok z którą przez chwilę utrzymywałam kontakt. Ona i ja mieliśmy broń, więc mamy czym się bronić. Poklepałam Ji Yeong uspokajająco po plecach.
-Damy radę. Przyczaimy się w ten sam sposób. Ale ty nie wychodzisz. - odpowiedziałam próbując brzmieć na typową postać, która zawsze sobie poradzi. Nie ważne w jakie gówno by wpadła. Mogłam się wydawać jako starsza siostra dla Ji. Jest sprytna i sobie poradzi, ale nie chce stracić przyjaciółki, dlatego musi zostać ukryta.
-Uwaga gracze! Gasimy za 2 minuty - odezwał się żeński głos pochodzący z radia. Wszyscy wróciliśmy na swoje łóżka. Sae Byeok złapała mnie za rękaw bluzy, bym na nią spojrzała.
CZYTASZ
SQUID GAME - Wygrana albo śmierć
FanfictionLudzie nie mogący w żaden sposób spłacić długów otrzymują ryzykowną szanse odbicia się od dna. Wystarczy, że wygrają grę... na śmierć i życie. Wcielicie się w jednego z graczy, który podejmie próbę odwrócenia swojego życia o 180 stopni. Ile zaryzyku...