Co ja tu w ogóle robię? To samo pytanie zadaje sobie od początku drugiej gry. Dostałam jakiegoś placka z którego mam trójkąt wyciąć… szpilką! Owszem, może nie mam tak trudnego zadania jak Gi-Hun i widzę jak panicznie próbuje wyciąć kształt parasola. Spoglądam na Sae-Byeok, która najwyraźniej nie przejmuje się pierdołami i spokojnie wycina kształt swojej figury. Wygląda na taką skupioną… weź się w garść Himiko.
Powoli odcinam fragment łączący kąt na górze i kąt po na dole po prawej stronie. Pstryk! Udało się… to jest łatwiejsze niż myślałam. Biorę kawałek wyciętego placka i kładę go do ust. Jest bardzo słodki.
Nagle przed moim pojemnikiem stanęła para butów wojskowych. Spoglądam w górę i widzę cień żołnierza padający wprost na mnie. Przy pasie zauważam kamerę, która chyba robi zdjęcia. Patrzę na jego maskę w miejscu gdzie są jego oczy, a aktualnie znajduje się trójkąt. Wyciągam rękę w jego stronę z wyciętym fragmentem plastra miodu, jednocześnie uśmiechając się do niego.
-Chcesz gryza? - pytam, na co facet odchodzi i idzie sprawdzić Gi-Huna. Ponownie zaczynam wycinać trójkąta, aż nagle pada głośny strzał.
Wszyscy wydają jęk zdziwienia i słychać dźwięk mazania się czegoś po śliskiej powierzchni. Spoglądam w bok i widzę jak z zjeżdżalni zjeżdża ciało jakiegoś faceta. Patrząc w górę, śledząc czerwony ślad zauważam jednego z żołnierzy chowającego rewolwer do kabury. Wszystko kończy dźwięk kobiety z radia, mówiąca imię gracza i dodająca słowo "wyeliminowany,,. Kolejny facet w czerwonym kombinezonie podchodzi do kobiety, siedzącej po mojej lewej stronie.
-Nie… błagam. Dajcie mi szansę! Poprawię się... - żołnierz bez wahania strzela jej w głowę, a krew tryskająca na około chlapie mi na ubranie i na twarz.
Biorę wdech i wydech, aby uspokoić umysł, ale po chwili, co kilka sekund pada kolejny strzał, potem kolejny. Za każdym razem, gdy żołnierz strzela słychać huk, krzyk i ciszę. Czuję jak drżą mi ręce, krew dociera do głowy i mogę powiedzieć, że jestem nie daleko od momentu utraty przytomności. Podczas wycinania drugiego boku zaczynam gwizdać, desperacko próbując się uspokoić. Mam kolejny raz uczucie obserwacji i dosłownie wyczuwam obecność jednego z nich nade mną. Odchylam głowę tylko po to, by zaczerpnąć powietrza… i wycinać dalej. Nagle
-Gracz 111 sukces! - spojrzałam za siebie i jakiś mężczyzna o ciemnych włosach i okularach, który wybrał trójkąt właśnie zdał.
Potem zaczęły się pojawiać osoby, którym się udało, co jeszcze bardziej zmotywowało mnie do dokładnego wycinania figury trójkąta. Spojrzałam na czas. Pozostały tylko 4 minuty.
-Gracz 067, 240, 345 i 37 sukces! - rzekł kobiecy głos z radia, a ja spojrzał na Sae Byeok i Ji Yeong, które właśnie wychodziły. Byeok zatrzymała, aby na mnie spojrzeć, tylko po to, by ten kilkusekundowy kontakt wzrokowy przerwać. Zerknęłam na Gi-Huna i ten był jeszcze bardziej zestresowany, a fakt, że chwilę potem Sang-woo skończył przechodząc dalej, wcale mu nie pomagał.
Chwyciłam za figurę i starałam się ułamać ostatnią część, by wrócić na salę jak reszta, gdy nagle… pstryk!... oprócz złej część pękł mi też jeden z końców trójkąta Szybko zakryłam go palcem i swoją głową, wiedząc, że spierdoliłam robotę.
Ciepło zaczęło przepływać przez moje ciało, a zimny pot spływał mi po czole. Zaczęłam się pocić z całego stresu i strachu przed śmiercią. Podniosłam głowę i o dziwo żaden żołnierz tego nie zauważył… poza pracownikiem stojącym naprzeciw mnie. Spojrzałam na niego z przerażeniem, ale nagle stało się coś dziwnego. Podszedł do niego kwadrat i zeskanował mu tył głowy.
CZYTASZ
SQUID GAME - Wygrana albo śmierć
FanfictionLudzie nie mogący w żaden sposób spłacić długów otrzymują ryzykowną szanse odbicia się od dna. Wystarczy, że wygrają grę... na śmierć i życie. Wcielicie się w jednego z graczy, który podejmie próbę odwrócenia swojego życia o 180 stopni. Ile zaryzyku...