23.

3.8K 281 6
                                    

Siedzialam jeszcze chwile w samochodzie gdy Polly weszla do szkoly. Rozgladlam sie za jakims podejrzanym facetem ale nikt nie krecil sie kolo szkoly.  Wlozylam kluczyki do stacyjki i chcialam odpalic samochod ale jak na zlosc ani drgnal. Juz jakis czas temu mialam w planach zakup nowego samochodu ale wylecialo mi kompltnie to z glowy przez ostatnie wydrazenia. Wysiadlam z pojadu i skierowalam sie do maski samochodu aby zobaczyc co jest nie tak. Oczywiscie jak to kobieta nie mialam bladego pojecia co sie stalo wiec siegnelam do kieszeni kurtki po telefon ale jego tam nie bylo.  Pomyslalam, ze zostawilam pewnie w samochodzie wiec odwrocilam sie aby go stamtad zabrac i zadzwonic ale jakies dziecko podlecialo do mnie, dalo mi do reki jakas koperte i odbieglo. Wolalam jeszcze za nim ale bylo juz bardzo daleko i nie zwracalo na mnie uwagi. Spojrzalam na papier, ktory trzymalam w rece i miala dziwne przeczucie, ze to nie jest tylko glupi zart dzieciakow tylko na prawde cos waznego. Usiadlam na lawce obok bramy do szkoly  i zaczelam czytać.

Droga Naomi,

Znamy sie bardzo dobrze. Bylismy blisko siebie jak najbardziej tylko można. Narazie nie moge sie ujawnić, boje sie odrzucenia. Chcialbym tylko abys wybaczyła mi najwiekszy blad w zyciu. Mam na mysli to, ze cię zostawilem. Chcę być dobrym ojcem dla Polly, jezeli tylko mi pozwolisz. Nie prosze cie abyś wybaczyla mi juz teraz, nie chce sie pchać z butami w twoje spokojne zycie. Ale chcialbym być z powrotem jego czescia. Będę cie oobserwował, nie masz powodu do paniki. Za bardzo cie kocham bym mogl cię kolejny raz zrannic i odejść. Jeżeli bedziesz gotowa na ponowne przyjecie mnie do swojego serca przyjedź za tydzień na otwarcie klubu " Toxic".  Znajduje sie on nie daleko twojego mieszkania. Wiedz, że bede czekal na ciebie z otwartymi ramionami z nadzieja ze mi wybaczysz. Kochalem, Kocham i Kochac będę ..

Twój na zawsze, T. 

Wchłaniałam kazde slowo napisane w tym liscie. Po moich policzkach poplynely łzy. Czulam sie zagubiona.  Zdecydowanie musze porozmawiać o tym z Amber, moze ona mi doradzi.Wsiadlam do samochodu i sprobowalam jeszcze raz zapalic silnik. Udalo się, teraz tylko pozostaje mi spokojnie dojechac do mojej przyjaciolki.

~*~

Siedzialam juz jakas godzine u Amber w pracy. Czekalam az znajdzie dla mnie czas. Obiecala mi, ze zalatwi szybko swoje sprawy i zaraz do mnie przyjdzie. Piłam kawe, ktora przez ten list nie miala dla mnie smaku. 

- Już mogę - usiadla obok mnie zdyszana, biedna specjalnie dla mnie sie spieszyla. Wyciagnelam z torebki wode mineralna i jej podalam.

- Napij sie i odetchnij - wziela duzego lyka i przez chwile probowala opanować oddech.

- Wybacz, ze tyle czekalaś  ale przywiezli nową kolekcje i musialam pokazać Nicole gdzie ma ja rozlozyć. - powiedziala sie tlumaczac. Moja przyjaciolka ma swoj wlasny sklep odziezowy, zawsze miec prace zwiazana z moda. moze to niej cos wielkiego ale dla niej to sukces.

- Spokojnie kochana. I tak nigdzie mi sie nie spieszy. Klienta mam dopiero  13 wiec mam jeszcze trzy godziny.

- No to opowiadaj. Co sie stało,ze pojawiasz mi sie w sklepie gdy ty nigdy tu nie zagladasz z rana ? - spojrzala na mnie podejrzliwym wzrokiem i czekala az jej odpowiem.

Opowiedzialam jej cale zdarzenie rano pokazujac jej nawet tajemniczy list. Przez chwile nie odzywala sie do mnie po czym podniosla glowe z nad kartki i spojrzala mnie z zszokowanym wyrazem twarzy.

- Wiesz kto to może być? - zapytala na co ja wzruszylam ramionami.

- No co ty. Ale zauważ jak sie podpisał - pokazalam jej palcem podpis nadawcy na kartce.

- Thomas ? Theo ? - chciala jeszcze  cos powiedziec ale wyraznie sie krepowala.

- Mów - rozkazalam jej.

- No bo widzisz .. Obaj cie zostawili. Thomas wie, ze masz dziecko bo spotkał Cie pare lat temu na placu zabaw z Polly. No a Theo ...

- Theodor nie żyje Amber. - przerwalam jej - To sa jakies zarty.

- A jak wytlumaczysz to, ze ktos pytal o Ciebie Pitta o podobnym rysopisie do Theo?

- Nie wiem, ale on nie ŻYJE. - balam sie , ze zaraz sie rozplacze. Wstalam zbierajac ze soba torebke i kurtkę. - Amber przyjedz do mnie wieczorem, okey ? Teraz nie jestem w stranie o tym rozmawiać.

- Moze to nie jest dobry pomysł zebys prowadzila? Cala sie trzesiesz, czekaj zadzwonie po taksowke a wroce samochodem wieczorem do ciebie. - pozwolilam jej na to bo sama balam sie wracac do mieszkania. Bylam cala roztrzesiona a to nie byl dobry pomysl aby prowadzić. Po 20 minutach siedzialam juz w taksowce i kierowalam sie w strone mieszkania. moja glowa pekala od natloku mysli i co dziwne one  ciagle skierowane byly w strone Theo. nie, to niemozliwe.

Udowodnij mi to. / 2 cz. "Po co mi facet?"/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz