na moim profilu nowa ksiazka " Choice of life " !
- Przypomniało mi się coś - powiedziała moja przyjaciółka podając mi z wieszaka czerwoną sukienkę.
- Co takiego? - zapytałam ale widząc jej minę od razu zorientowałam się o co jej chodzi. Siedziałyśmy już godzinę w moim mieszkaniu i myślałyśmy co mam ubrać na odnowienie przysięgi małżeńskiej z Theo.
- Pamiętasz twoje 18 urodziny ? Też miałaś na sobie wtedy podobna sukienkę.
Uśmiechnęłam się pod nosem bo to była prawda. Kilkanaście lat temu wybierałam się do klubu świętować moje 18 urodziny. Od tego dnia zaczęła się moja przygoda z Theo. Dlatego dziś też ubiore czerwona, sexowna sukienkę, która wprowadzi mnie w nowe i lepsze życie.
- Naomi ! - usłyszałam wołanie Theo, który prawdopodobnie mnie szukał. Spojrzałam na zegarek i przerażona zaczęłam ściągać z siebie ubrania. Za 15 minut mamy być urzędzie w kościele a ja nie jestem gotowa.
- O nie mój drogi. Zobaczysz ja dopiero w kościele - Amber, która przytrzymywala drzwi nie chciała dopuścić aby zobaczył mnie wcześniej niż to konieczne.
- Co? Ale dlaczego ?
- Ponieważ to przynosi pecha.
- Amber, to tylko odnowienie przysięgi. Chciałbym Ci przypomnieć że jesteśmy już małżeństwem od kilku lat - powiedział zniecierpliwiony Theo zza drzwi.
- Masz problem kochasiu, zawsze chciałam to powiedzieć. A teraz idź na i przynieś szklankę wody. Naomi wyschło w ustach - puściła mi oczko a ja zaśmiałam się cicho. Usłyszałam głośne westchnienie i po chwili kroki do kuchni. Pokreciłam głowa i dokończyłam swoje przygotowania.
- Amber wpuśc mnie - słysząc błagania Theo w końcu się zlitowała i go wpuściła do środka. W tym samym momencie odwróciłam się w jego stronę i obserwowałam jego reakcje. Która była nieco śmieszna, ponieważ szczęka mu opadła do ziemi. Podeszłam do niego i złożyłam krótki, ale czuły pocałunek na ustach.
- Mężu - popatrzyłam mu prosto w oczy i ujrzałam w nich zachwyt - chodźmy już bo się spóźnimy.
- Chodźmy - dopiero po chwili się otrząsnął i poprowadził mnie do drzwi.
~*~*~*~
Ceremonia przebiegła szybko. Cały czas Theo trzymał mnie mocno za rękę jakby się bal, że mu uciekne.
Jechaliśmy właśnie do restauracji na romantyczną kolację gdy nagle Theo zjechał na pobocze.
- Czemu się zatrzymujesz? - zapytałam zdezorientowana.
- Chciałbym tylko Ci powiedzieć że bardzo Cię Kocham i cieszę się że odzyskałem ciebie i Polly - szepnął tak cicho, że ledwo go usłyszałam.
Polly po kościele pojechała do swojej koleżanki Margaret u której miala spędzić noc więc nie miałam o co się martwić.
- Theo ja też się cieszę że w końcu z nami jesteś - złapałam go za dłoń i ścisnełam mocno. - Jak również i bardzo Cię Kocham
- Więc, mam pytanie - powiedział nieśmiało.
- Słucham - pogładziłam go kciukiem po dłoni dodając mu otuchy.
- Wyjedźcie ze mną i Polly na wakacje, do Francji. Ja wiem że może to dla ciebie nie jest dobry pomysł ale chciałbym nadrobić trochę czasu i spędzić go we trójkę. A tutaj jak narazie za bardzo mi przypomina wszystko ten czas kiedy nie było mnie przy was. Oczywiście jeżeli tylko będziecie chciały, jeżeli nie to postaram się przyzwyczaić i walczyć o was tutaj.
Byłam w szoku, kompletnie mnie zaskoczył.
- Ale ty nie masz o co walczyć. Przecież jesteśmy już rodzina. Zawsze byłyśmy twoje - powiedziałam a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- A wyjazd? - zapytał z nadzieją.
- Jeżeli to ma nam pomoc to ja z chęcią się zgodze i myślę, że Polly też będzie chciała wyjechać. Zawsze chciała zwiedzić Paryż - uśmiechnęłam się. Na prawdę sądziłam, że to dobry pomysł. Zacząć wszystko od nowa, w całkiem innym miejscu.
- Po jutrze wylatujemy - puścił mi oczko i odpalił silnik kierując się do restauracji, w której będziemy świętować nasza miłość.
Teraz wszystko ma być na swoim miejscu. Wszystkie elementy układanki są na swoim miejscu. Odzyskałam męża i zyskałam prawdziwą rodzinę. W końcu jestem szczęśliwa, a Polly ma ojca. Ale najważniejsze jest to czego się nauczyłam przez cały ten czas. Że mimo przeszkód nie warto się poddawać. Należy dążyć do celu, zdobywać góry. Spełniać swoje marzenia. Dbać o to co się kocha, bo właśnie to bliskie osoby utrzymują nas na powierzchni. A wrogom śmiać się prosto w twarz, to jest dla nich potężny cios. I jeżeli się kogoś kocha, trzeba mu to udowadniać na każdym kroku.
Bo wszystko co łatwe pozbawione jest wartości.~*~*~
Kochani tym oto sposobem doszliśmy do końca drugiej części - Po co mi facet ? - "Udowodnij mi to.".
Może i nie tak wyobrażałyście sobie zakończenie tej historii ale kiedyś musiała się skończyć. Myślę o tym aby pisać historię na podstawie tej ale główną bohaterka byłaby Polly. Piszcie w komentarzu czy to dobry pomysł i co o nim myślicie. Możecie też wypowiedzieć się o całokształtcie tej historii, podzielić się swoją opinia. Byłoby mi bardzo ale to bardzo miło.
Dzięki wam chciało mi się pisać 2 cześć. Na początku myślałam, że zostanę wyśmiana ale wy przyjęłyście mnie ciepło do grona wattpadowiczów(?). Chciałabym wam podziękować za każdy komentarz i gwiazdkę. Gdyby nie wy nie byłoby wgl tutaj moich pomysłów. Więc to wszystko dzięki wam.Jeżeli pojawi się coś nowego na moim profilu zapewne wam napisze to tutaj. Albo po prostu szukajcie a znajdziecie.
Jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia.
Iza ;)!
CZYTASZ
Udowodnij mi to. / 2 cz. "Po co mi facet?"/
Romans2 czesc " Po co mi facet?". Naomi, Theo i mała Polly wyprowadzili sie do Portland. Młodzi rodzice chcą kontynuować edukacje na uniwersytecie z dala od Seattle. Przyjaciolka Amber towarzyszy im w nowym zyciu. Niestety pewna recepcjonistka, dawna mi...