27.

3.8K 273 8
                                    

Podjechalismy w koncu pod jakis domek letniskowy na obrzezach miasta. Nigdy w zyciu nie bylam w tym miejscu przez co czulam sie niepewnie.
Theo zgasil silnik i siedzial w milczeniua,czekalam az sie wytlumaczy ze swojej rzekomej smierci ale chyba na darmo.

- Gdzie jest Julia i czemu mnie tu przywiozleś? - zapytalam przerywajac wkurzajaca wrecz ciszę.

 - Naomi .. - spojrzal mi prosto w oczy i zauwazylam w nich lzy. nie mialam ochoty na takie rozczulenia gdy moja corka byla w niebezpieczenstwie. to wszystko wydaje sie smieszne. Po latach okazuje sie, ze moj maz zyje i siedze sobie z nim spokojnie w aucie. Powinno to wygladac calkiem inaczej, powiedzmy, ze Theo powinien mnie przepraszac i tlumaczyć jego znikniecie. Ale nie chcialam tego sluchać.  Zasymulował wlasną smierc, a ja w nia uwierzylam. Przeplakalam setki nocy teskniac za jego czulym dotykiem, za sama jego osobą. Zabral kawalek mnie, tej odwaznej i rozrywkowej Naomi. To on nauczyl mnie kochać, a wraz z nim odeszla moja milosc. Nie mowie, ze go nie kocham Bo oddalabym za niego zycie, ale odzwyczailam sie od niego. Nie potrafie spojrzec mu w oczy, stal sie dla mnie obcym czlowiekiem i nie wiem czy kiedykolwiek zdobede sie na odwage by mogl sie do mnie ponownie zblizyc. Na dzien dzisiejszy chce aby pomogl mi tylko odszukac Polly i zniknal juz raz na zawsze.

- Nie tlumacz się. To twoje zycie, byles dorosly i wiedziales co robisz. chce tylko odzyskać Po. - powiedzialam przerywajac mu w pol slowa lapiac jednoczesnie za klamke od drzwi samochodu. Bylam zdziwiona gdy sie okazalo, ze pomimo moich prob drzwi sie nie otwieraja. Doszlo do mnie, ze zamknal je od srodka bym mu nie uciekla.  - Wy-puść mnie. - wysyczalam przez zeby prosto w jego twarz.

- Wysluchaj mnie, proszę. - blagal mnie tym swoim wzrokiem na ktory dawno bym juz ulegla, ale tak bylo 10 lat temu, nie teraz.

- Chyba sobie kurwa skarbie zartujesz - usmiechnelam sie szyderczo na co on popatrzyl na mnie w szoku. W sumie mu sie nie zdziwie, nigdy sie w ten sposob do niego nie odzywalam.

- Ja wiem jak to wszystko wygladalo ale to nie moja wina - podniosl na mnie glos, ale widzac moja minę od razu zlagodnial.  - Nie zostawilem cie z wlasnej woli ..

Ostatnie slowa cicho wyszeptal, musialam sie do niego przyblizyc aby je uslyszeć. Na poczatku znieruchomialam, bo co jezeli mowi prawdę ? Ale po chwili zaczelam sie smiac sama z siebie. Czy to mozliwe, ze przez 10 lat ktos moglby mu zakazywać wrocic do zony i dziecka ? Jakos mi sie wierzyć nie chcę.

- Wybacz, ale nie wierze. Miales sporo czasu by wymyslić historyjkę - osunelam sie na siedzenie i patrzylam prosto przed siebie. Mialam metlik w glowie, sama nie wiedzialam co juz jest prawda a co nie. Przez pare sekund sie nie odzywal, ale gdy w koncu to zrobil jego slowa mnie zszokowaly.

- Powiedzieli mi, ze nie zyjesz. Że Polly zginela z tobą  - uslyszalam jak wciagnal gwaltownie powietrze - Gdy obudzilem sie w szpitalu ze spiączki tak powiedzieli mi rodzice. Że jechalas do mnie i mialaś wypadek samochodowy. Chciales isc na was pogrzeb ale wmowili mi, ze rodzina zabrala cie do innego kraju i tam odprawia pogrzeb. Nic wiecej nie wiedzialem.

- Jak dowiedziales sie prawdy  ? I o co chodzi z Julią ? W ogole zemu dopiero teraz nas odnalazleś? - powoli tracilam nad soba kontrole. Nie chcialam sluchac tego wszystkiego, ale bylam zbyt wszystkiego ciekawa. Dlaczego rodzice Theo postanowili mi zlamać serce.

- Miesiac temu moi rodzice zostali postrzeleni w strzelaninie w restauracji w Polsce. Gdy szukalem testamentu znalazlem przypadkowo dokument podpisany przez moich rodzicow i Julię. Spisali sobie umowę. Przez te 10 lat chcieli zebym wzial slub z Julią, ale ja sie nie zgadzalem. Mieli miedzy sobą umowę, ze jezeli zostaniemy malzenstwem cala ich firma i dom bedzie jej.  - przerwal swoja wypowiedz by siegnac po husteczke, ktora lezala na masce rozdzielczej. Nie odzywalam sie ani slowem, chcialam wiedziec wiecej.  - Tamtego dnia chcialem sie dowiedziec prawdy wiec pojechalem do Julii. Powiedziala mi wszystko o Tobie ale zagrozila, ze jezeli ja zostawie to sie zemsci i wlasnie to zrobila.

Nie wiem co we mnie wtedy wstapilo ale po tym calym wyznaniu, po tych wszystkich slowach pokochalam go jeszcze bardziej. Mowi sie, ze czas leczy rany, ale moja rana zostala wyleczona gdy ujrzalam Theo i dowiedzialam sie jaki był powod naszego nieszczescia. Wiem, ze juz nic nie bedzie jak dawniej. Ale moze z czasem wszystko sie ulozy, teraz tylko musimy odnalezc NASZĄ coreczkę.

Udowodnij mi to. / 2 cz. "Po co mi facet?"/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz