Kilka godzin później nastąpiła kolacją. Młody Panicz zaprosił Ją do siebie by poznać bliżej kandydatkę na pokojówkę.
Młoda dziewczyna opowiadała trochę o sobie, mimo wszystko nie zdradzała dokładnie wszystkiego o sobie. Nadal peszył Ją Sebastian. Ciągle przyglądał się Jej. Nie widziała dlaczego. Czasami zdarzało mu się kiwać głowa jakby coś było nie tak.
" O co Mu chodzi?".
Nie miała zamiaru dać się łatwo sprowokować.
" Oh! Brak podstawowych zasad zachowania przy stole. Dobrze, że jeszcze nie wzięła i położyła łokci na nim. Eh! Kto Ją uczył? Chyba osioł bez żadnej wiedzy!. Będę musiał wprowadzić pewne poprawki u Niej".
"Dziwny Pan Jego, jak i sam kamerdyner". Przeszło przez myśl jej. Niepewność nie pozwalała Jej normalnie się czuć w pomieszczeniu.
- Dlaczego Pani wyemigrowała ze swojego kraju? Czy aż tak źle tam było?
- Nie. Tylko zawsze chciałam poznać kraj moich przodków. Po za tym tam nie było przyszłości.
-Rozumiem.
"Ile jeszcze ma czekać by była sama w pokoju? Chciał Ją poczuć."
Pragnienie jakie czuł,zżerało go. Chciał czuć Jej strach. Sprawiało Mu to przyjemność. Ta istota była dla niego rozrywką jaką na razie tylko posiadał. Choć potomek Ciela Phantomhive pozostał tylko jeden to musiał mu służyć, jak to było w ostatnim rozkazie hrabiego.
Każdy kto posiadał krew hrabiego temu musiał służyć. Dlatego nikt nie był wstanie Go wezwać, oprócz potomków Ciela.
Skoncentrowany na swoich wspomnieniach nie dostrzegł, że dziewczyna wstała od stołu i ruszyła do wyjścia.
-Sebastian... Sebastian! Wiesz co masz robić!
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia. Nie patrząc za siebie. Po dotarciu do pokoju, usiadła na łóżku.
"Co teraz?"
Nie chcąc za wiele myśleć przebrała się i poszła do łóżka.
Czekał Ją jutro test, który zdecyduje czy pozostanie tu czy nie.
Leżała tak z kilka minut wiercąc się. Nie mogła zasnąć. Ciągle widziała te czerwone oczy gdy tylko zamykała swoje.
-On nic Ci nie zrobi. Już wtedy by coś zrobił.
- Tak sądzisz?
Zerwała się z łóżka. Stojąc w koszuli nocnej rozglądała się. Był tu. Ukryty w ciemnościach. Czuła, że za chwile coś się wydarzy. Tylko nie była pewna co takiego.
Stojąc tak poczuła delikatny ciepły oddech na szyi. Stał za nią. Strach odebrał jej możliwość poruszenia się i zareagowania.
- Masz cudowną duszę, a do tego ciało, które kusi
-Czego chcesz!?
Podniosła głos w nadziei, że jakimś cudem może jego pan go zawoła. Ale nic takiego się nie stało.
- Wynoś się!
-Oh... Nie ładnie wypędzać gościa.
Matka Cię nie nauczyła szacunku do innych.
-Nauczyła,że mężczyzna nie powinien oglądać kobiety gdy jest w takim stroju. Tym bardziej taki, z którym nic mnie nie łączy.
- Oh... Robisz mi przykrość. Od dziś Cię będzie łączyć.
-Ciekawe, co? Praca? Sądzisz, że to da Ci prawo by wchodzić tu bez mojej zgody? Co!?
-Ale to mi już da większe prawo...
Nim zareagowała poczuła na swoich wargach jego usta. Był delikatny acz stanowczy w tym co robił. Objął Ją jedną ręką w pasie, a drugą trzymał za pod brudek.
Próbowała się wyrwać, ale to nic nie dało. Ostatkiem myślenia u gryzła Go. Oczy Mu błysnęły. Gdy się odsunął w świetle księżyca ujrzała krew. Ciecz delikatnie kapnęła na ziemię. Była zła na siebie, że nie zamknęła drzwi na klucz.
Demon przyglądał się jedynie z uśmieszkiem na twarzy. Nadal miał na wargach krew, ale nie poczuł potrzeby by wytrzeć ją sobie.
- To złożenie paktu, moja droga. Tym samym już nas coś łączy. A Ja nie pozwolę by coś nas rozłączyło. Hahaha!
Puścił Ją i rozlegającym echu zniknął. Pozostawił dziewczynę wystraszoną i dezorientowaną w tym co się właśnie wydarzyło.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Zapraszam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba! Dajcie znać w komentarzach!
CZYTASZ
Piekielnie Dobry Ze Mnie... Kochanek
FanfictionŻycie demona nie jest tak usłane różami. Od lekkich i przyjemnych zadań czekają i też takie co są nie możliwe do wykonania jak i dziwne. Ale zawsze powtarzając jedno zdanie" Piekielnie dobry ze mnie lokaj" przyjęło się tak bardzo że sam wierzył ze m...