8

21 1 0
                                    

Słodkie i soczyste usta. Tak bardzo każdego dnia pragnął poczuć. Dziewczyna opiera się tak długo, że aż jeszcze bardziej Go pociągała. Pragnął Jej nie tylko duszy, ale i ciała. Od dawna nie miał takich pragnień. Każda kobieta jaka z nim spała oddawała się mu. Tylko Ona jedyna opierała się i miała czelność uderzyć Go. Pierwsza delikatna istota jak Ona, ale z charakterem lwicy walczyła o swoję prawa. Nie wiedziała, że każdy cios jaki dostał od niej sprawiał mu tylko jeszcze większa satysfakcję ze swoich działań. Podniecało Go to. Nawet bardzo. Ledwo hamował swój popęd by nie ujawnić się jak na niego działa ta mała delikatna istota. Każdego razu czekał aż Panicz zaśnie dobrze by wyjść z pokoju i pójść do niej. Najpierw napierał na nią chcąc jak najwięcej uzyskać od niej. Do czasu gdy sama zaśnie, a on znów ukryciu będzie Ją obserwował. W tym czasie znów zapragnął Ją mieć. Znów chciał posmakować Jej ust, ale walczył sam ze sobą by tego nie zrobić. Młoda kobieta sądziła, że zamknięcie drzwi Go powstrzyma. Nawet nie wiedziała jak bardzo się myliła.
Żądza była ogromna. Pragnienie w końcu zaczęło się zmieniać w ból. Dni mijały, a On nadal walczył by nie zrobić z nią tego o czym wręcz marzył na jawie. Nie chciał wyjść na tak brutalną osobę. Chciał być inny dla niej.
Czasami sam się zastanawiał co stało się z potężnym demonem, który miał gdzieś to co inni czuli? Gdzieś się schował? A może ta dziewczyna nie była zwykłym człowiekiem? Musiała rzucić potężny czar, przez co tak Jej pożądał.
Kolejne dni, a nadal nie zrobił kolejnego kroku. Od czasu gdy dostał od niej pi twarzy jak i w czuły punkt nie miał jakoś chęci zbliżać się na tyle do Niej.
Ta pewniejsza siebie chodziła i cieszyła się z wyższości nad nim. Uczucie nadal nie gasło. A nowy strój tylko jeszcze bardziej rozgrzewał Go do podjęcia kolejnej próby.
Z czasem zaczął kombinować jak tu jeszcze polepszyć swoją sytuacje. Pewnego słonecznego dnia. Musiał zrobić pranie. Nawet jego stroje potrzebowały odświeżenia.
Wrzuciwszy wszystko do tej pralki, która miała wykonać Jego robotę wziął również stroje Jej. Obecnie z Paniczem przebywała poza rezydencja więc wykorzystał okazję. Panicz po zakupie pralki kazał jej używać chociażby od czasu do czasu. Więc tak też zrobił. Nastawił pranie i poszedł zająć się gotowaniem. Gdy było pranie gotowe wyciągnął je. Kreda. Tak opisać można było kolor twarzy gdy ujrzał pranie. Wszystko skurczyło się o jeden rozmiar. Zacisnę ubrania to nie jest wygodne rozwiązanie. Postanowił swoje stoję powiększyć. A dziewczyny zostawił takim stanie jakie wyszły z pralki.
Po wysuszeniu ułożył i zaniósł je do szafy. Następnego dnia zaczęło się dziać. Dziewczyna od samego rana krzyczała w niebo głosy nawołując Jego imię.
-Sebastian! Co to ma być!?
-Strój.
-Oh, naprawdę!? Jest za mały o jeden rozmiar! Jak to się stało co!?
- Nie rozumiem. Taki już był.
- Masz mnie za idiotkę!?
- Oczywiście, że...
-Ma być tamten rozmiar! Natychmiast!
-  Udowodnij to, że jest za mały!
-Ty zboczeńcu! Myślisz że ubiorę ten stój!? Zapomnij!
- W takim razie nie jestem wstanie pomóc!
Odszedł zostawiając wkurzoną dziewczynę z strojem w rękach.
Po kilku minutach w kuchni usłyszał jak wchodzi. Niby od niechcenia spojrzał na nią.
Strój opinał się dokładnie w odpowiednich miejscach. Piękne ciało było dokładniej podkreślone.
Tyle dni nie robił kroku do przodu, ale teraz nie miał już oporu by zbliżyć się do dziewczyny.
-Jesteś... Yhym... Piękna.
Pierwszy raz dostał chrypę. Demony nie mają szans na takie dolegliwości. A tu proszę, można? Można.
Podszedł do niej i nie czekając dłużej podniósł ją i u sadził na blacie obok gazówki gdzie smażyło się mięso.
-Co Ty robisz!? Zostaw!
Znów protestowała. Nie reagował na Jej słowa. Delikatnie Ją pocałował. Ręką jeździł po jej udzie. A drugą trzymał głowę by nie próbowała przerwać pocałunku. Nie chciał powstrzymywać się. Pod materiałem już dało się wyczuć wypukniętego przyjaciela jego. Dziewczyna wyczuła go. Ujrzał na jej twarzy rumieniec. "Czyżby podobało się Jej to?"
Dotyk stawał się pewniejszy u niego. Nie chciał się zatrzymać tylko na pocałunkach pragnął czegoś więcej. Gdy chwycił się z zamiarem ściągnięcia spodni, poczuł ból. Dostał prosto w twarz z gorącej patelni. Dziewczyna zeskoczyła z blatu i uciekła z kuchni zostawiając Go z poparzoną twarzą.
- Zabije Ją!
Kolejna próba by mieć Ją przy sobie skończyła się niepowodzeniem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Zapraszam do ocenianie tego rozdziału!

Piekielnie Dobry Ze Mnie... KochanekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz