Wściekła wróciłam do rezydencji. Sebastian resztę drogi powrotnej się nie odezwał, tylko od czasu do czasu zerkał na mnie.
- Resztę dnia masz wolne- odezwał się tylko przekroczyłam próg rezydencji.
- Rozumiem- skierowałam kroki w stronę pokoju. Gdy tylko zamknęłam drzwi dałam upust swoim emocjom. Zacisnęłam ręce w pięść i przeklinałam w myślach zboczonego demona.
Cały czas myślał tylko o jednym. To było dla niego najważniejsze.
Usiadłam na łóżku. Musiałam pomyśleć co z nim zrobić dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niewiele czasu minęło bym wreszcie mógł wrócić do swojego pokoju. W głowie ciągle miałem kilka planów jak zdobyć tą młodą kobietę. Jeden z nich postanowiłem wypróbować. Musiałem tylko poczekać aż Panicz zaśnie. Wtedy zacznę działać. I jestem pewien, że jeszcze dziś będę miał przyjemność poznać ją bliżej i z innej strony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po kilku godzinach wybiła dwunasta w nocy. Nie mogąc spać przez przeczucie jakie mi towarzyszyło od chwili gdy zagadał do mnie Sebastian o tej bieliźnie. Tak do tej godziny wierciłam się w łóżku. W końcu zaczęłam odczuwać senność, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zerknęłam w tamtym kierunku. W drzwiach stał Sebastian...bez koszuli. Jedyne ubranie jakie miał na sobie były to spodenki od piżamy.
-Co Ty tutaj robisz!?-Czego ten demon chciał!? I to jeszcze w takim stroju. A właściwie, w połowie.
- Jakoś nie mogę spać... I pomyślałem że przyjdę i porozmawiam.
-Przykro mi, ale Ja potrzebuje snu, więc masz opuścić mój pokój!
- Proszę... Pozwól mi choć usiąść w kącie.
-Nie! Wynocha!
- Na pewno?- podszedł do mojego łóżka. Zerwałam się na równe nogi. Nie byłam pewna co chcę zrobić, ale wolałam nie ryzykować.
-Proszę pozwól mi zostać... Obiecuje, że nic nie zrobię... Ja chcę być tylko bliżej Ciebie.
-Te słodkie słówka zostaw do innej głupiej. Wiem kim jesteś i nie interesuje mnie to czego chcesz.
-Proszę...- chwycił moją rękę i przyłożył ją do swojej klatki. Czułam jego bicie serca. Przez dotyk wyczułam jeszcze dobrze zbudowane mięśnie. Zrobiło mi się ciepło. Dlaczego demon musi być tak przystojny i doskonały w każdym calu? Chciałam zabrać rękę, lecz nie pozwolił mi na to. Przycisnął ja jeszcze bliżej.
- Obiecuje Ci, że nie zrobię nic wbrew twojej woli. Tylko pozwól mi tu zostać.
- Sebastian... Wyjdz! Natychmiast... Ja...
"Co się ze mną dzieję? Dlaczego nie potrafię mówić pewnie?".
- Ko...kocham Cię...
"Co!???".
Demon na pewno się ze mną bawił. Byłam tego pewna. Nie mógł nic do mnie czuć. Te istoty nie odczuwają miłości! To jest w stu procentach pułapka, ale nie ze mną te numery.
- Sądzisz, że Ci uwierzę?
- Ja... Nie wiem co się dzieje ze mną od dłuższego czasu, ale czytamy dużo gdy mam czas i zaczynam rozumieć czym jest miłość. Jakie to są uczucia. Proszę... Musisz mi uwierzyć! Ja naprawdę coś do Ciebie czuję. Jeśli dasz mi szansę to udowodnię Ci to!
Przyciągnął mnie do siebie. Nim zdążyłam zaprotestować pocałował mnie. Dziwne, ale ten pocałunek różnił się niż przedtem. Był delikatny, a zarazem pewny. Moje ciało samo odpowiedziało na to. Nie potrafiłam zaprotestować. Nogi same odmówiły mi posłuszeństwa. Gdyby nie Sebastian trzymający mnie za talie to zapewne bym upadła. Tracąc powoli kontrole nad własnym ciałem nie wiedziałam dlaczego posuwam się dalej? Na pewno będę tego żałować. Przyciągnęłam Sebastiana jeszcze bliżej łóżka. Sebastian nie czekając dalej delikatnie mnie obalił na łóżko przywierając do mnie. Prawą ręką zaczął schodzić do moich bioder. W końcu zjechał na uda. Lewą ręka trzymał moją głowę nie pozwalając mi uciec od jego ust. Pewnym ruchem dotykał mnie. Nie potrafiłam zaprotestować. Jakaś część we mnie pragnęła go.
Przeniósł rękę z ud pod moją bluzkę. Chwyciwszy za pierś delikatnie ugniatał. Widziałam w jego oczach, że mu się to bardzo podoba. W końcu mógł dostać więcej. Gdy już miał zamiar ściągnąć moją bluzkę usłyszeliśmy dzwonek. Panicz musiał coś od Sebastiana chcieć.
Widziałam pożądanie w jego oczach, ale i złość. Był wkurzony za przerwanie mu. Przez pierwsze pięć sekund walczył co ma zrobić w tym wypadku. Ale w końcu z wielkim trudem oderwał się ode mnie.
Ruszył bez słowa do wyjścia, lecz przed opuszczeniem odwrócił się do mnie.
- Wrócimy do tego. Do następnego razu, moja piękna.
Na te słowa zrobiło mi się jeszcze cieplej. "Piękna? Wróci!". To wystarczyło bym resztę nocy rozmyślała o tym co się wydarzyło i co mogło się zdarzyć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!Zapraszam na komentowanie i ocenianie rozdziału. Do usłyszenia!
![](https://img.wattpad.com/cover/282859576-288-k906543.jpg)
CZYTASZ
Piekielnie Dobry Ze Mnie... Kochanek
Fiksi PenggemarŻycie demona nie jest tak usłane różami. Od lekkich i przyjemnych zadań czekają i też takie co są nie możliwe do wykonania jak i dziwne. Ale zawsze powtarzając jedno zdanie" Piekielnie dobry ze mnie lokaj" przyjęło się tak bardzo że sam wierzył ze m...