Łzy leciały mi strumieniem. Znów chciał się do mnie dobrać! Nawet nie próbowała się powstrzymywać. Już nawet nie starcza mu pocałunek. Czy On posunie się do wszystkiego byle by osiągnąć cel?
Musiałam uciec stąd. Nie obchodziło mnie czy będę miała za co żyć. Nie mogę tu zostać, nie z nim!
Postanowiłam,że w nocy ucieknę z tego miejsca.
Wyczekując nocy i starając unikać tego zboczeńca, wykonywałam swoje obowiązki.
Gdy zapadła noc, pojawił się znów On.
- Czego chcesz!? Znów za mało dostałeś dziś? Mam to powtórzyć!?
- Przepraszam.
-Nie jestem głupia, nie boję się.
- Przepraszam, ale dziwnie na mnie działasz. Ja... nie wiem jak to ująć. Twoja obecność... To dla mnie katorga. Ja... Ja nigdy nie miałem problemu z tym czego chciałem. Zawsze wystarczyło spojrzenie i już to miałem. U Ciebie tego nie potrafię. Nie chcę jakoś cię krzywdzić. Jedynie Cię pragnę. Twoja dusza, ciało, to coś co sprawia, że czuję się jakbym był chory. Nie wiem co to jest!? Ale nie jestem wstanie nie myśleć o Tobie! Nie potrafię! Nie, chcę!
Proszę Cię tylko o jedno, zostań. A obiecuje, że będziesz miała z tego duże korzyści. Bo w końcu chcesz mieć to co Ci się należy, prawda? Chcesz dowiedzieć się kim jest Twoja rodzina? Z jakiego rodu się wywodzisz, tak? Ja Ci to za pewnie. Tylko zostań.
- Ja... No dobrze... Zostanę tylko obiecaj mi, nie zbliżysz się do mnie.
- Obiecuje. Tylko pozwól mi choć ostatni raz poczuć Twoje usta.
-Ostatni!
-Ostatni.
Podszedł i delikatnie się pochylił. Pocałował mnie. Był delikatny i jakoś dziwnie inny. Coś podpowiadało mi bym nie opierała się temu. Tak też zrobiłam. Nim jednak dane było mi się dłużej rozkoszować pocałunkiem, Sebastian zaczął mnie dotykać. I tym razem byłam pewna, że dostanie kolejny raz. Jednak nie przewidziałam tego. Gdy chciałam go uderzyć. Zablokował mnie. Próbowałam wyrwać się z tego, ale nic z tego. Po chwili jego ręka poszła do wewnętrznej strony moich ud. Szarpałam się, ale on ani myślał by mnie puścić. Strach był wypisany w moich oczach. Oderwał się ustami od moich.
- Obiecuje, że będzie zadowolona tylko ten jeden raz. A potem zajmie się zdobywaniem informacji. Ten jeden raz!.
-Zapomnij!...Nie!...Puszczaj!
- Moja cudowna...
Wyszarpałam rękę i dałam mu z pieści. Nic. Nie ruszył się nadal trzymał mnie w silnym uścisku.
-Boli! Puszczaj!
- Nie będzie jeśli dasz mi się zabawić. A potem odpuszczę Ci.
- Wal się! Nie dostaniesz nic! Ty...
Nie skończyłam, bo znów mnie zaczął całować. Jeździł ręka coraz bliżej tego miejsca co broniłam. Jedynie pozostało mi się poddać. Nie miałam szans. Jeśli miałam zostać i tak potraktowana w taki sposób to tylko na moich warunkach. Chwyciłam za jego ubranie i przyciągnęłam mocniej do siebie. Zadowolony pomruknął i jeszcze śmielej działał. Po chwili usłyszałam dźwięk metalu. Wypadł mu nóż z fraka.
" Może jednak nie dziś skończę jako zdobycz demona?"
-Oderwałam się od Jego ust.
-Klękaj!
Nie opierał się, wykonał polecenie. Zaczął całować moje uda. Nie przerywanie zdejmując po kolei ubrania z siebie jak i ze mnie. Gdy frak leżał na ziemi chwycił moją pończochę i zdjął ją. Całując już większą część moich ud. Musiałam sięgnąć noża dlatego też delikatnie ułożyłam się na podłodze. Sebastian przywarł od razu do mnie nie patrząc na to co robiłam lewą ręką. Szukając na oślep noża w końcu go znalazłam.
"Przepraszam".
Odpychając go od siebie wbiłam mu nóż w klatkę piersiową. Już po chwili ujrzałam krew na białej koszuli.
" To koniec!".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Zapraszam do komentowania!
CZYTASZ
Piekielnie Dobry Ze Mnie... Kochanek
FanfictionŻycie demona nie jest tak usłane różami. Od lekkich i przyjemnych zadań czekają i też takie co są nie możliwe do wykonania jak i dziwne. Ale zawsze powtarzając jedno zdanie" Piekielnie dobry ze mnie lokaj" przyjęło się tak bardzo że sam wierzył ze m...