6

33 3 0
                                    

Zasnęłam z wielkim trudem po tym co się stało. Nadal w z tyłu głowy miała Jego słowa. Łączyło ich coś. Teraz już tak. Tak sądził. Ale Ona była pewna, że jeden pocałunek nie może nic zmienić w Jej życiu.
Tak uważała.
Na rano przez okno ujrzała piękny błękitne niebo z puszystymi śnieżno białymi chmurkami. Pogoda zapowiadała się piękna. Wstała i sprawnymi ruchami u szykowała się do pierwszego dnia pracy.
Nim jednak zdarzyła ruszyć w stronę drzwi do pomieszczenia wszedł Sebastian. W szerokim uśmiechu na twarzy wniósł Jej śniadanie.
-Panienka wybaczy, ale Panicz jest zajęty i nie zje śniadania z Panienkom. Dlatego kazał przynieść do pokoju Panience. Mam nadzieję,że Panienka nie jest zła za to wtargnięcie.
- Przestań! Panienka!? Teraz Panienka! I wtargnięcie!? Oh... Wybacz, ale Ja tego nie kupuję! Wczoraj wszedłeś bez mojego pozwolenia do pokoju. A potem jakby nigdy nic zacząłeś się do mnie przestawiać. A teraz wielce pokazujesz swoje perfekcyjne maniery!? Za kogo Ty mnie masz!? Za idiotkę co można ustawić tak jak się chcę!? Co!?
Odpowiedział mi jedynie zduszony śmiech.
- Nie wiem o czym Panienka mówi. Nie było mnie wczoraj tu. To musiał być sen i do tego nie przyzwoity.
- Nie udawaj głupka! Nie spałam! Nawet Cię ugryzłam w usta!
Podeszłam do Niego pewna, że znajdę tam ślad po wczorajszym zderzeniu, ale go nie było.
-Jak to możliwe? Było... Na pewno! To nie był sen!
- Cóż schlebia mi, że Panienka o mnie śni, ale to tylko sen. Nic więcej!
-To twoja sztuczka! Na pewno!
- Oh... Panienko gdybym chciał naprawdę coś Panience zrobić to bym już to udowodnił w dzień. Po co mam w nocy przychodzić do Panienki? To nie wypada!
- Ty!...
-Po za tym... Sam byłem zmęczony.
Uśmiechnął się, ale wyczuć można było że to typowy cwany uśmiech. Cwaniak! Musiał być w pokoju, ale teraz się tego wypiera. Udowodnie to przed Jego Panem. I dostanie za swoje!
Wyszedł z pokoju pozostawiając śniadanie na małym stoliczku.
Nie pewnie podeszła. Para ulatywała z dzbanka. Gorąca herbata i croissant na które patrzyła sprawiły, że żołądek dał sygnał. Była głodna. Chwyciwszy nie pewnie jedzenie ugryzła. Był to najpyszniejszy croissant jaki jadła w życiu. Szybko zjadła śniadanie popijając aromatyczna herbatą. Gdy zniknęło tak cudowne jedzenie i picie, wzięła naczynia i zaniosła na dół. Nie musiała szukać kuchni. Po zauważeniu Jej, Sebastian podszedł i zabrał brudne naczynia.
- Mam nadzieję, że smakowało?
- Tak. Dziękuje.
- Proszę, miło, że jeszcze komuś smakuje mojej roboty croissanty.
Dziwnie poczuła się. Gniew mieszał się ze wstydem. Czuła, że to co się stało nie było snem, ale Jego dzisiejsze miłe zachowanie sprawiło, że już nie była pewna czy dobrze zrobiła? Jak może być raz miły i dobrze wychowany, a innym razem być typowym chamskim facetem, który nie widzi nic złego w tym, że wchodzi do pokoju młodej kobiety w nocy? I jeszcze typowe zachowanie cwaniaka...
Co o tym ma sądzić?
-Panienka pozwoli, że zaniosę do kuchni naczynia. Zaraz wracam.
Zetknął na Nią z delikatnym uśmiechem. Przez moment zauważyła błysk czerwonego koloru w Jego oczach, lecz tak szybko jak się pojawił, tak szybko zniknął.
Czekając na powrót Sebastiana rozmyślała o tamtym zdarzeniu z mężczyznami. Czy faktycznie to co ujrzała było prawdą ? Oraz kim jest Sebastian!?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Dajcie znać w komentarzu co sądzicie o rozdziale!

Piekielnie Dobry Ze Mnie... KochanekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz