10

34 3 6
                                    

Jak to bywa w przypadku demona. Co cię nie zabije, to go wkurzy.
Tak też było
- Znów zaczynasz!?
- Inna była umowa!
- Może i była, ale sądzisz, że Ja mówię zawsze prawdę?
Wyciągnął nóż z klatki jakby nigdy nic tam nie było. I zaczął iść w moją stanę.
-Oddaj mi się!
-Nie!
Popchnął mnie na łóżko.
Nie zdążyłam zauważyć kiedy podszedł i przywarł do mnie.
-Zostaw mnie! Czego Ty ode mnie chcesz!?- musiałam grać na czas.  Choć szanse uratowania się nie były za duże. 

- Oh, domyśl się! Jesteś kobietą,  a Ja od dawna nie miałem żadnej przyjemności. Dlatego czas się zabawić!

Zaczęłam się szarpać, nie pozwolę mu na to czego oczekuje. Musiałam wymyślić podstęp, by choć spróbować oszukać największego kłamcę. 

- Czekaj! Dobrze wygrałeś.- zrezygnowałam z ucieczki. 

- Sądzisz, że jesteś wstanie mnie przechytrzyć, ty mały nędzny robaku!?- wydarł się, wkurzony jeszcze bardziej. 

- Wiem, że nie jestem, ale mówię prawdę. Ja... oddam Ci się pod kilkoma warunkami!

Wybuchnął śmiechem,  nie byłam pewna czy to dobry znak dla mnie. 

- Masz szczelność jeszcze domagać się jakiś warunków bym je wypełnił!? Zapomniałaś kim jestem!?- Patrzył w moje oczy tymi swoimi czerwonymi ślepiami. 

- Wiem kim jesteś! Ale sam coś chcesz, więc coś za coś!- patrzyłam pewnie na niego. Nie mogłam okazać  strachu jaki we mnie był w tym czasie. 

- Imponujące! Ludzka dziewczyna stawia warunki demonowi! Tego jeszcze nie było. 

- A co było?- zapytałam niepewnie.

- Najczęściej warunki przed zabraniem duszy były jasne, ja robię wszystko by dopełnić zemsty, a potem zabieram duszę. Tak jest i tym razem. Ale nigdy nie było w moim całym życiu momentu by ktoś poza kontraktem bym przestrzegał jakiś warunków. 

- Rozumiem, jeśli jednak dopełnisz tych warunków wtedy dostaniesz to co chcesz. 

Nie miałam wyboru musiałam iść na jakiś układ by tu pozostać i nie zostać gwałconą na każdy możliwy sposób. 

-Jakie to warunki?

- Po pierwsze przestajesz być wobec mnie brutalny. Po drugie, nie dotykasz mnie jeśli twego sobie nie będę życzyć. Po trzecie każda wizyta w moim pokoju ma być tylko za moją zgodą. Po czwarte, jeśli czegoś chcesz masz się w dobry sposób o to starać, a nie robić jak do tej pory. Po piąte jeśli nie zmienisz swojego zachowania na bardziej łagodne do mojej osoby to zapomnij o tej umowie. I po szóste i ostatnie masz nigdy więcej nie nie przygniatać w taki sposób! I mówię serio! Ważysz chyba z tonę, a ja nie mam żadnej mocy i dodatkowej siły by twoje ciało tak mieć na sobie. Wyjątki mogą być od tej reguły, ale sama je wytyczam.  A teraz zejdź ze mnie!

- Hymm... spróbujemy, ale jeśli mnie oszukasz to zapamiętaj nie ujdzie ci to na sucho! 

Po wypowiedzeniu ostrzeżenia szedł ze mnie. Oddalił się na metr od łóżka na którym już siedziałam, a nie leżałam przygnieciona jego ciężarem.  Po chwili się skłonił i wyszedł z pokoju, pozostawiając mnie samą. Gdy tylko odszedł odetchnęłam wreszcie z ulgą.  Dopiero po kilku minutach uspokoiłam się na tyle by w końcu udać się do  łazienki, a potem położyć się spać. Wiedząc, że nic mi nie grozi tej nocy, szybko zasnę. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam do pozostawienia po sobie  śladu! 

Piekielnie Dobry Ze Mnie... KochanekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz