ROZDZIAŁ IV

147 20 5
                                    

Tokio 09.01.1944

-*-*-*-

-Być, albo nie być? Oto jest pytanie! -marny japoński aktor insynuował na scenie starego, podobno pseudo klasycznego, europejskiego teatru, Hamleta.

Ackermann westchnął ciężko, daleko było Japończykom do Europy i nie mieli nawet pojęcia, jak odegrać tak popularne, a zarazem dostojne role, przykładowo z Szekspirowskich dramatów. Jedyne co wychodziło tym pokrakom, to teatr kabuki, który również był wspaniałą częścią sztuki i dziedzictwa narodowego, ale był nudny i oklepany, praktycznie cały czas nawiązujący do tych samych historii.

Założył nogę na nogę, słysząc szmer kurtyny, oddzielającej jego lożę. Zza bordowego, ciężkiego materiału, wyłoniła się piękna, dojrzała kobieta, w zdobnym kimono. Wstał z miejsca i ukłonił, zginając wpół. Po chwili poczuł subtelny dotyk na ramieniu, uniósł się powoli, spoglądając w czarne jak otchłań nocy tęczówki.

-Matko -szepnął, by nie ściągać na siebie uwagi publiczności.

-Usiądźmy Rivaille, po spektaklu będziemy musieli porozmawiać.

Przytaknął głową i zajął miejsce obok czarnowłosej. Zerknął na nią ukradkiem, Kuchel, pomimo że już jakiś czas temu, przekroczyła pół wieku, wciąż była nienaganna, na mlecznej twarzy, nie można było dostrzec nawet jednej zmarszczki, we włosach nie dostrzegało się choćby siwego pasma, mimo że nawet razu ich nie farbowała, perlisty uśmiech stale gościł na rozpromienionej twarzy, a dłonie zdawały się być pociągnięte jedwabiem.

Levi i Mikasa mieli potężne szczęście, będąc dziećmi byłej gejszy, która z mimozy stała się przykładną matką i spadkobierczynią potężnego przedsiębiorstwa. Bowiem Pan Ackermann, bardzo szanowany polityk, choć był austriackim imigrantem, to jego bystry umysł i oddanie krajowi, pozwoliło na rozwiniecie biznesu zbrojeniowego. Szlachetny, niebieskooki mężczyzna, zmarł niedługo przed wojną na nowotwór płuc, mimo że przez całe życie nie wypalił choćby jednego papierosa. Po śmierci pozostawił swojej ukochanej żonie, wraz z córką całe przedsiębiorstwo pomijając syna, a sama Kuchel, pomimo że była wykształcona jedynie w sztuce i zabawianiu gości, stała się szefową, menedżerką i księgową naraz.

Ojciec uważał Rivaille'a, za nieposłusznego i zapatrzonego w beznadziejne fantazje, według niego, jego syn miał być szanowanym w całej Azji, jak nie na świecie biznesmenem, który tylko powiększy majątek. Małemu Ackermann'owi jednak, zawsze marzyły się samoloty, przez to niektórzy uważali iż buja w obłokach. Na nieszczęście Heinrich'a, również Mikasa poszła w ślady brata, zostając najpiękniejszą i najbardziej uzdolnioną Panią żołnierz w Cesarstwie. Rodzeństwo, przyniosło chlubę rodzinie, jednak matka, pomimo niezwykłego szczęścia, ze swoich pociech, drżała każdego dnia nad ich losem, dlatego też pojawiła się w teatrze...

-*-*-*-

Spektakl zakończył się, a widownia na sposób zachodni, zaczęła obrzucać scenę kwiatami, lądującymi pod nogami aktorów, po sali roznosiły się gromkie brawa i wiwaty. Rivaille jednak nie rozumiał tego zachwytu, sztuka była dość oklepana, zaś aktorzy, nieprzeciętnie przeciętni. Dlaczego więc był w tym miejscu? Sam nie wiedział, po prostu, lubił klasyczne życie, a teatr był rozrywką osób światłych, niebanalnych.

Wsiedli wraz z rodzicielką do wojskowego auta, on za kierownicą, matka na miejscu pasażera. Przecież nie pozwoliłby jej wracać rikszą w taki mróz, poza tym mieli coś do omówienia, a tylko Kuchel wiedziała jaki jest cel rozmowy, jak i ich podróży.

Zatrzymali się pod jedną z nielicznych, otwartych o tej godzinie herbaciarni, by zaraz w niej zagościć. Jak się spodziewał była ona w bardzo japońskim stylu, zdjęli buty w przejściu i odzież wierzchnią, a herbaciarka poprowadziła ich do zarezerwowanego wcześniej przez Panią Ackermann pokoju, gdzie czekały na nich trzy słabo znane mu osoby.

1944 [BXB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz