[5]

799 71 74
                                    

-Sasuke jest w kraju ognia, na długo się tam zatrzymuje? - zapytała Tsunade pomagając w papierach, byle jak zostawiajac pieczątki na raportach.

Naruto prawie pobladł gdy usłyszał imię swojego przyjaciela oraz to, że znajduje się w kraju ognia.

-Nie napisał, obiecał, że jak tylko będzie zmieniał swoje położenie to wyślę list. W wiosce Hacho panuje teraz odbudowa, zapewne opuści ją niedługo.

Naruto czuł pewną ekscytacje. Wiedział gdzie znajduje się chłopak, akurat nie daleko, zdążyłby wrócić na lekcje jutro wieczorem. Wyrobi się gdy wyruszy zaraz. On nawet się nie zastanawiał, chciał wyruszyć i tak postanowił w kilka sekund.

Złapał za klamkę gdy tylko chwile się uspokoił, aby nie wyglądać podejrzanie. Nikt przecież nie musi wiedzieć, że wyrusza na chwilę.

-Wchodzę! - krzyknął i pewnie otworzył drzwi bez pukania.

-Naruto? - zdziwił się Kakashi na widok chłopaka o takiej porze.

-Spotkałem Irukę-sensei, obciążyłem go od pracy - podszedł zostawiajac na biurku teczki - i tyle.

-Kolejna robota - westchnęła Tsunade.

Kakashi spoglądał w twarz Naruto, wydawała się być jakaś tajemnicza, uśmiechał się, aż nazbyt. W skrócie, wyglądał podejrzanie.

-Dobranoc! - Naruto musiał wyjść czym prędzej, bo na pewno zaraz by coś spartaczył, musiał od razu wyruszyć z wioski.

-Co się tak spieszy? - skwasiła się piąta Hokage przeglądając przyniesione przez chłopaka teczki.

-A jak myślisz? - Kakashi westchnął ciężko, domyślił się. Musiał przysłuchać się ich rozmowie na temat Sasuke.

-Chyba nie myślisz, że...- Tsunade wstała wściekła - co ten bachor sobie myśli! - już chciała iść i przemówić mu do rozsądku, że opuszczanie wioski tak o jest zabronione i chyba bardzo dobrze o tym wiedział, ale ręka Hokage ją zatrzymała.

-Nic się nie stanie jeżeli spotka się z Sasuke na moment.

-Kakashi...

-Poza tym jeżeli miało by się coś stać...Naruto przebija wszystkich o głowę, nic mu nie grozi - zagwarantował poważnym wzrokiem.

-Ten skończony kretyn - podsumowała Tsunade siadając na krześle - tylko on mógłby wpaść na taki pomysł, nigdy z tego nie wyrośnie.

-Taki już jest..Naruto - uśmiechnął się pod maską - później możemy go ukarać, segregacja raportów wydaje mi się słuszna.

Tsunade się zaśmiała i poparła pomysł swojego kolegi.





Naruto czmychnął do wyjścia z wioski. Cicho stawiał swoje stopy przy budce w której pilnowano wyjścia. Zakradł się po cichu i oparł się o beton małej budki chcąc usłyszeć czyjeś głosy, ale zamiast głosów, rozmów usłyszał ciche pochrapywanie. Pokręcił głową zażenowany. Od kiedy światu nie groziło żadne niebezpieczeństwo dwójka Shinobi mająca jedno zadanie bardzo niestarannie do tego podchodziła. Popędził do wyjścia póki miał taką łatwą okazję.

Biegł oraz skakał z gałęzi na gałąź strasznie podekscytowany zobaczeniem swojego przyjaciela, teraz już musiał zdjąć ciężar ze swojego serca czy to mu się spodoba czy nie. Miał wrażenie, że gdy to z siebie wydusi zrobi mu się lepiej, lepiej na sercu, ale wiedział też jakie wiążą się z tym konsekwencję, ale był zdeterminowany. Teraz miał szansę, nie może jej zaprzepaścić. Nie bał się jak zostanie zwyzywany oraz nie bał się tego, że będzie odrzucony, ponieważ był już na to wcześniej przygotowany. Teraz nie myślał o tym, że jego miłość zostanie nieodwzajemniona. Chciał po prostu to powiedzieć i tyle, po jakiejś części poczuć się wolny.


My, połączone dusze | SASUNARUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz