[17]

536 67 30
                                    

Sasuke długo przechadzał się po wiosce, a skończył tam gdzie ich więź z Naruto się rozpoczęła.
Akademia.

Stał pod budynkiem przed którym dzieci wybiegały na zewnątrz, skończyły swoje dzisiejsze zajęcia i cieszyły się powrotem do swoich domów. Niektóre z nich pędziły od razu do swoich czekających rodziców, a niektóre umawiały się na wspólne zabawy na pobliskim placu zabaw.

Sasuke westchnął gdy kilka par oczu skupiło na niego swoją uwagę. Dzieci się zachwycały, a marki machały zalotnie swoimi rzęsami.
Jedno dziecko było samotne, samotnie wpatrywało się w  szczęśliwe dzieci z markotną miną. Przypominał on kogoś, kogoś bardzo ku bliskiego swoją postawą. Chłopiec westchnął smutnawo i szedł leniwie przed siebie. Wzrok Uchihy podążał za nim, aż w końcu chłopiec podbiegł do jakiegoś innego dziecka niechętnego do rozmowy i od razu jego twarz nabrała kolorów.

Ta dwójka wyglądała tak bardzo mu znajomo. Jakby te dzieci odzwierciedlały Naruto i Sasuke.
Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem i dostrzegł osamotnioną bujaczkę przy której chłopcy rozmawiali.

Nie wierzył, że ta huśtawka nadal tu wisi, wyglądała tak samo, brakowało na niej tylko tego jednego blondyna, tylko tym razem uśmiechającego się i otoczonego miłością i szczęściem.

-Sasuke-kun?

Sasuke, aż prawie zapomniał jak brzmi ten kobiecy głos, ale nie odwrócił się. Nie miał na to ochoty.

-Co za spotkanie, prawda? - Sakura stanęła uśmiechnięta i cała w skowronkach przed chłopakiem zasłaniając Sasuke ładny widok wspomnień -Słyszałam, że startujesz na jonina - próbowała zagadać.

-Tak wyszło - odpowiedział jałowo.

-Ciekawe jakie będziemy mieć zadania, co? Bardzo bym chciała zdać ten egzamin...testy będą dla mnie łatwizną, dla ciebie pewnie też, przecież jesteś inteligenty, to dla ciebie będzie pryszcz, ale...Naruto... - rozgadała się dziewczyna i przypomniała sobie o chłopaku przez co się zdenerwowała - nie wierzę jak mógł tak potraktować Hinatę! Sasuke-kun, ty może...wiesz coś?

-Nie - odpowiedział jej krótko, a dziewczyna westchnęła.

-Myślałam, że wydoroślał, a tu proszę...co za dzieciak, takie zachowanie jest żenujące - skrytykowała Naruto, a chłopak zmarszczył brwi.

-Żenujące jest to jak próbujecie mieszać się w czyjeś życie - skierował swój gniew w dziewczynę.

-Rozumiem Sasuke-kun, że go bronisz, ale-

-Sakura, czy serce nie może chcieć czegoś innego? - zapytał, a dziewczyna rozszerzyła swoje oczy.

-Ee...chy-yba t-tak...? Ale to nie argumentuje..znaczy bardzo piękne słowa, ale Naruto- Sakura się jąkała chcąc wyjść dobrze, ale chciała uświadomić chłopakowi, że nie powinien tak skrzywdzić Hinatę, nie wiedziała jednak, że on kompletnie jej nie słuchał.

Sasuke tak bardzo chciał już odejść, ale jednak...chciał się dowiedzieć więcej o Naruto, a Sakura była do tego idealną osobą, tak twierdził Kakashi.
Gdyby nie ten fakt, dawno zostawiłby ją jak palec. Cały czas się zastanawiał, ale musiał chyba przeboleć jej towarzystwo, nie będzie tak źle, tak myślał.

-Co teraz robisz? - zapytał bezpośrednio, a dziewczyna w końcu zamknęła swoje gadatliwe od rzeczy usta i się zarumieniła.

-J-ja? - wolała się upewnić czy to właściwie do niej.

-A kto? - zirytował się głupim pytaniem - robisz coś? Gdzieś idziesz?

-N-nie...ja mam teraz wolne popołudnie... - jej serce przyspieszało tempa.

-Chcę z tobą porozmawiać - powiedział, a Sakura jakby chwile stała nieobecna.

-Na prawdę? - jej głos stał się piskliwy.

-O Naruto - dodał.

-O Naruto? - zapytała smutno, miała już nadzieje na randkę, o coś innego...a tu pogadanki o Naruto?

-Byłaś przy nim cały ten czas prawda? Mogłabyś mi o nim więcej opowiedzieć? - zapytał w miarę łagodnie, jak tylko potrafił.

Sakura przeanalizowała wszystkie słowa. Zgodziła się od razu. Z dobrej strony spędzi więcej czasu z chłopakiem, będą się do siebie przecież zbliżać...a wtedy...

-Sakura? - wywołał jej imię gdy dziewczyna po raz kolejny wyglądała na nieobecną, strasznie go to irytowało, dlaczego wszystkie kobiety są takie dziwne?

-Może chodźmy się gdzieś usiąść? - zapytała urokliwie, a Sasuke ciężko się zgodził, czy on wytrzyma?







Naruto siedział przy stole i zamknął podręcznik. Znudzony położył swoją głowę na nim i spojrzał na zegar ścienny. Minęło sporo czasu odkąd Sasuke wyszedł, a go nadal nie ma. Cały czas rozmawia z Hokage? Stwierdził, że to niemożliwe, Sasuke nie był towarzyski no chyba ze chodziło o pewnego blondyna to inna sprawa. Uśmiechnął się zadziornie, ale zaraz się zdenerwował, denerwowało go to, że nie wie co z chłopakiem, a może...znowu go zostawił?

Naruto wstał, a za nim krzesło spadło na podłogę. Bardzo bał się się swoich myśli, musiał iść go szukać.




Konoha tętniła życiem, a najważniejsze było to, że nikt już nie obgadywał występku Naruto który odbył się jakiś czas temu, wielka ulga. Teraz nadal był dla nich bohaterem wioski, a nie podłym niedoszłym mężem.

Naruto przeszedł obok obok sklepu który powstał dosyć niedawno, wszystko po 4 Ryō, można było w nim znaleźć dosłownie wszystko, a sklep szczycił się dużym sukcesem. Chłopak stanął przed drzwiami i wpadł na spontaniczny zakup.

Wszedł do sklepu i zaczął się rozglądać za tą jedną, szczególną rzeczą. Obszedł kilka półek i w końcu znalazł. Oczy mu się zaświeciły gdy wziął przedmiot do ręki.

Czarna spinka z ozdobnym płomieniem.


Gdy wyszedł z zakupem prezentu dla Sasuke zarumienił się na samą myśl i wyobrażenie spinki na grzywce chłopaka. Może Sasuke wyśmieje ten podarunek, ale chociaż musi go przekonać do założenia jej chociaż raz, twierdził, że będzie idealnie pasować i nie wpadać w oczy podczas niektórych czynności, będzie mógł gotować dla niego, a grzywka będzie się trzymać na miejscu nie zasłaniając pięknego oka, nawet jeśli jego oryginalny kolor został zastąpiony.

-Naruto - Sasuke zjawił się niewiaodmo skąd przed blondynem, a on nerwowo włożył zakupioną spinkę szybko do tylnej kieszeni spodni.

-Nie strasz mnie tak! - wybuchnął, miał nadzieję, że nie zauważył niczego.

-Byłem pewny, że potrafisz wyczuć moją czakrę, osłabłeś Naruto? - specjalnie go jeszcze podkręcił.

-W odróżnieniu od ciebie panie najlepszy i najutalentniejszy geniuszu - przewrócił oczami - ja trenowałem codziennie! - wskazał na siebie palcem.

-Chyba trenowałeś głupotę.

-Sasukeee! - wygarnął mu pięścią przy twarzy, aż z tych nerwów nie mógł opanować jego trzęsącego się ciała - może wyjaśnisz mi gdzie byłeś co? - ogarnął się w miarę sowich możliwości.

-Jak to gdzie? Rozmawiałem z Kakashi'm - wcale nie skłamał, rzeczywiście tak było.

-Tak długo? O czym rozmawialiście?

-O egzaminie, dopisał mnie do listy - odparł spokojnie.

-I co dalej? - podpytywał ciekawsko.

-Co to jest? Przesłuchanie? - zirytował się lekko.

-Phi - napompował swoje poliki i spojrzał na niego ilustrując jego sylwetkę - może.

Nie żeby Sasuke chciał go okłamywać, po prostu ten fakt chciał przed nim zataić, zresztą nic takiego nie robi, a tym bardziej złego. To tylko coś dobrego dla ich związku, więcej wiedzy o Naruto.

-Chodźmy do domu - mruknął Sasuke i poszedł pierwszy.

My, połączone dusze | SASUNARUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz