W grobowej ciszy Naruto maszerował pierwszy prowadząc chłopaka do swojego mieszkania, jakoś nie mógł rozluźnić swoich mięśni, były całe pospinane. Z jednej strony byl cały w skowronkach, ponieważ Sasuke wrócił, a z drugiej strony był jakiś nerwowy, dopiero po uświadomieniu sobie co tak na prawdę się stało w dolinie końca poraz kolejny tak na trzeźwo nie mógł uspokoić tej dziwnej mieszaniny która mieszała się w jego brzuchu.
-Naruto? Czy on przypadkiem nie miał ślubu? - zagadała kobieta do swojej koleżanki przystając przy futrynie sklepu.
-Może już się skończyło? Hej...czy to nie aby Uchiha? - zasłoniła ręką swoje usta.
Ludzie co raz głośniej szeptali, zagadywali biednego chłopaka który tylko pędził wraz z zmieszanym uśmiechem na ustach, nie chciał się tłumaczyć i tak zaraz każdy w wiosce się dowie o jego incydencie.
-Patrz pod nogi - Sasuke złapał blondyna w ostatniej chwili za materiał i odciągnął go w bok jak worek ziemniaków - zdajesz sobie sprawę, że ominąłeś swój dom? - spojrzał na niego z grymasem.
-Ominąłem? - spojrzał zza plecy chłopaka i rzeczywiście Sasuke miał rację, chyba za bardzo starał się odciągać od siebie niezręczne pytania i tylko szedł przed siebie - było mnie zatrzymać! - burknął i ominął chłopaka.
Naruto otworzył drzwi i zaprosił chłopka do środka. Sasuke już od pierwszej postawionej stopy poczuł salon wypełniony zapachem blondyna, nawet nie zwrócił uwagi na nieporządek. Naruto, aż podskoczył kiedy zdał sobie sprawę z pobojowiska do jakiego wpuścił czarnowłosego. Nie wiele myśląc po prostu popchnął go i wywalił chłopaka zza drzwi, jak on mógł go wpuścić do środka w taki chlew.
Sasuke wpatrzony na drzwi mieszkania uśmiechnął się lekko.Naruto złapał się za głowę, nie wiedział od czego zacząć, ale musiał się sprężać.
-Kage Bunshin no Jutsu! - powiedział składając prawidłowo swoje palce.
Koło niego pojawiła się dwójka klonów, porozdzielał zadania i trójka Naruto ruszyła do sprzątania.
Prawdziwy pobiegł po wiaderko i wywalił w nie wszystkie brudne ubrania leżące w każdym kącie tego mieszkania, później je wypierze. Wiaderko wrzucił pod prysznic i przykrył ręcznikiem. Pierwszy klon wyrzucił wszystko ze stołu i blatów do śmietnika w kuchni wliczając w to zaschnięte talerze i spleśniałe kubki po kawie machając drugą ręką ścierką do kurzu. Drugi klon pościelił łóżko, może nie jakoś ładnie, ale nie było pościeli i poduszek na podłodze, to się dla niego liczyło.Dumny ze swojej szybkiej pracy pożegnał się ze swoimi klonami zbijając piątki. Wypuścił powietrze i otworzył drzwi z głupim uśmieszkiem zapraszając swojego gościa do środka.
-Jeszcze zamierzasz mnie wyrzucić? - zapytał rozglądając się po mieszkaniu, Naruto nie ma dobrych umiejętności jeżeli chodzi o sprzątanie.
-Nie komentuj Sasuke - udał naburmuszonego - chcesz herbaty? Albo coś?
-Może być herbata - odpowiedział, a Naruto go wyminął przechodząc do kuchni. Otworzył szafkę i skrzywił się widząc ostatnie dwa kubki, chyba musi odwiedzić jakiś sklep lub po prostu umyje te wyrzucone, zaschnięte rzeczy ze śmietnika.
Uchiha obserwował jego plecy, aż dotarły do zlewu napełniając czajnik wodą. Podszedł do stołu i gdy miał usiąść dostrzegł przy lodówce pomidory, piękne, czerwone pomidory w doniczce.
-Nadal je masz? - zapytał wpatrzony w czerwone, dorodne kulki.
-Co?- zapytał Naruto, ale zrozumiał gdy spojrzał na Sasuke. Odwrócił się szybko i lekko się zarumienił - to chyba jasne, co nie? Czekały na ciebie cały ten czas.
CZYTASZ
My, połączone dusze | SASUNARU
Fiksi PenggemarSasuke wraz z Naruto po swojej walce, zmęczeni i wyczerpani, ledwo żywi po odbytej krótkiej rozmowie wpatrywali się w niebo, oboje nie chcieli przerwać tej ciszy pomiędzy nimi, rozmyślali nad swoimi uczuciami skierowanymi ku sobie chcąc wypowiedzieć...