Do egzaminy zostało kilka dni, mijały w zastraszającym tempie, a kilka kilometrów zza wioską panowało czyste pobojowisko. Naruto wraz z Sasuke zmienili trochę krajobraz swoją zastraszającą siłą mimo swojego powstrzymywania. Dookoła ich miejsca wisiała taśma, która zabraniała podchodzenia, miała ona odsyłać gapiów, którzy chcieli pooglądać treningi bohaterów wioski, taśmy nasączone barierą ochronną broniły mieszkańców, dla własnego bezpieczeństwa.
Uzumaki wraz ze swoim partnerem wymieniali ciosy za ciosami, nieco zmęczeni, brudni i spoceni , a jednak ich małe uśmiechy nie potrafiły im zejść z ust, u jednego z nich, do czasu. Sasuke rozluźnił ręce, kiedy pięść blondyna miała zaraz poskromić Uchihę, zatrzymał ją w powietrzu przyglądając się chłopakowi.
- Sasu, czemu przestałeś? - zapytał - to przez to, że już wymiękasz? - zaśmiał się dolewając oliwy do ognia.
- Ktoś nas obserwował - mruknął nie zwracając uwagi na głupie docinki.
- Pewnie dzieciaki, chociaż... ta czakra...
- Coś jest na rzeczy - stwierdził Sasuke obserwując dokładnie gałęzie drzew, na których mógłby ukrywać się obserwator, skąd wyczuwasz jego czakre?
-Wśród tamtych drzew - wskazał palcem miejsce, w którym Sasuke bacznie się przyglądał - nie przesadzajmy, pewnie ktoś z wyższą rangą przyszedł sprawdzić czy nie zniszczyła się bariera.
- Za każdym razem? Wiem, że jesteś w stanie wyczuć kogoś czakre - zmierzył go chłodnym spojrzeniem.
- Jesteś drażliwy, Sasuke, dlatego nic nie mówiłem.
- Drażliwy? Chyba jasne, że chcę wiedzieć kto tak nas podgląda.
- Ahhh, mnie to w ogóle nie interesuje, chce patrzeć to niech patrzy! - machnął rękoma.
- Jeżeli to wróg? - zamyślił się chłopak, szukając jakiegoś dobrego wytłumaczenia kim jest nieznany osobnik.
Naruto chciał mu odpowiedzieć, jednak wyczuł tą samą czakre o której tak dyskutowali, wymienił bezszelestnie spojrzenie z Sasuke.
Minęła sekunda, krótka chwila, aby znaleźć się tuż przy ich obserwatorze, cicho stanęli tuż przed klęczącym zamaskowanym mężczyzną, a kiedy zauważył przed swoim nosem ich obecność spanikowany odchylił się do tylu o mało nie spadając z gałęzi.- ANBU? - Uchiha zmarszczył czoło.
- Widzisz? Nic strasznego, jak zawsze histeryzujesz - pokręcił głową.
- Co tu robi anbu? - Sasuke zmierzył młodego mężczyznę, który był wystraszony obecnością chłopaka tuż nad jego głową.
- Nie przejmujcie się mną, ja tylko...wyszedłem na spacer...
- Okej, ale nie przekraczaj taśmy, jeszcze się nam oberwie za odesłanie członka anbu do szpitala - poczuł uderzenie Sakury na swojej głowie, dostał dreszczy na samo wyobrażenie - wracajmy Sasuke, nie rób afery.
- On kłamie, kretynie.
- Ha?! Okłamałeś mnie? - wskazał palcem na mężczyznę, który pisnął gdy zobaczył wyciągnięty palec.
- Jaki jest twój prawdziwy cel? Czy ty, aby jesteś prawdziwym członkiem anbu? - nie takie miał wyobrażenie o organizacji.
- To moja pierwsza misja! - podniósł głos, był załamany - macie mnie! Tak łatwo dałem się podejść, gdy tu przychodziłem myślałem, że umrę od samych wstrząsów, a teraz śmierć tak bliska...
Naruto spojrzał się zdezorientowany na Sasuke, ale ten chłodno wpatrywał się w człowieka pod swoimi stopami, miotała nim złość.
- My nie chcemy... - zaczął Naruto drapiąc się po głowie.
CZYTASZ
My, połączone dusze | SASUNARU
FanfictionSasuke wraz z Naruto po swojej walce, zmęczeni i wyczerpani, ledwo żywi po odbytej krótkiej rozmowie wpatrywali się w niebo, oboje nie chcieli przerwać tej ciszy pomiędzy nimi, rozmyślali nad swoimi uczuciami skierowanymi ku sobie chcąc wypowiedzieć...