[12]

608 80 79
                                    

Naruto zamrugał kilka razy i gdy zrozumiał rzeczywistość w której się znajduje spojrzał słabo w oczy Hinaty.

Coś go popychało, aby to przerwać, aby nie kontynuować tego dłużej.

-Przepraszam Hinata...- powiedział drżącym głosem - ja...muszę na chwilę coś zrobić - powiedział opuszczając wzrok.

-Naruto-k-kun? - kompletnie osłupiała niezrozumiale wędrowała po jego twarzy.

Naruto zerwał trzymające dłonie dziewczyny.
Kilka razy był wywoływany jednak on nie odwrócił się ani razu biegnąc ze stromej górki do czakry Sasuke, do chłopaka który był powodem dla którego zostawił swoją przyszłą żonę przed ołtarzem na oczach wszystkich gości.







Sasuke dotarł do miejsca w którym ich historia grała główną rolę, do miejsca zwanym doliną końca. Stał w tym samym miejscu gdzie jeszcze nie tak dawno leżeli na skraju śmierci. Dolina najwidoczniej została odbudowana, wyglądała jak nowa, jak za pierwszym razem kiedy się w niej spotkali.

Klęknął przy ziemii na której jakiś czas temu leżały ich ciała, a ich krew połączyła się w jedną stróżkę. W tym samym miejscu wyrosły piękne cyklameny które dotykał opuszkiem palców.

Dlaczego tu przyszedł? Jego serce wybrało właśnie te miejsce, a Sasuke nie miał nic przeciwko, aby się sprzeciwić.

Niebo zrobiło się szare by za chwilę ukazać swoje łzy kapiące na ziemię. Sasuke otulony zimnym deszczem poczuł jak stracił osobę bliską jego sercu, a ten ból był na prawdę nieznośny.

Naruto zadyszany w końcu pojawił się w dolinie końca i widząc chłopka klęczącego na ziemi w deszczu, nie potrafił zrozumieć dlaczego właściwie Sasuke zjawił się w wiosce, to był jego priorytet, dowiedzieć się tego.

Zeskoczył ze stromej skały na dół, a Sasuke zamknął na chwile oczy wyczuwając jego obecność.

-Sasuke...co ty tutaj robisz? - zapytał słabo i bojaźliwie - Dlaczego wróciłeś? - miał do niego pretensje które nie były do końca zrozumiałe dla niego samego.

-A Ty? Co ty tutaj robisz? Nie miałeś przypadkiem ślubu? - wstał powoli i odwrócił się w stronę chłopaka.

-Co tu robisz? - powtórzył czując jak jego ręce zaczynają drżeć ściśnięte w pieści.

-Sakura mnie poinformowała o twoim ślubie, musiałem zobaczyć jak niszczysz sobie życie - odgryzł się.

-Sakura? Ah...kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć jak blisko ze sobą jesteście, co? - poczuł napływający gniew przypominając sobie o sytuacji przez którą bombki strzelił cały jego plan.

-Blisko? Przewróciłeś się na głowę biegnąc tutaj?

-Nie zgrywaj debila, Sasuke! - machnął pięścią w powietrzu - i nie rób ze mnie kretyna!

-Coś ty sobie ubzdurał? - zapytał nie rozumiejąc kompletnie jego słów. Kiedy niby był blisko z Sakurą?

-Przychodzisz sobie od tak i znowu wszystko psujesz! - nie hamował już nad swoim gniewem, nie rozmyślał też co ma powiedzieć, chciał mu wygarnąć co czuje - rujnujesz...moją drogę!

-Sam uciekłeś z ołtarza - syknął Sasuke nie rozumiał o co miał do niego pretensje.

-Ty odszedłeś i to bolało - podszedł bliżej chwytając się za klatkę piersiową - i nadal będzie bolało, a teraz wróciłeś, jeżeli znowu zostaniesz i znowu odejdziesz to znowu będzie bolało! - wykrzyczał ściskając swoje kimono tuż przy klatce piersiowej.

My, połączone dusze | SASUNARUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz