Z samiutkiego ranka do drzwi zastukał Shikamaru, musiał porozmawiać z Naruto. Jego gałki oczne ledwo trzymały się na swoim miejscu kiedy w drzwiach stanął Sasuke, zaspany leniwie spoglądający na jego twarz. Prawie zapomniał, że wczoraj zatrzymał się u chłopaka.
-Naruto śpi, prawda? - westchnął Shikamaru.
-Tak - mruknął i otworzył szerzej drzwi - chciałeś coś od niego?
-Z wczorajszego dnia wyszła niezła afera, jest na języku wszystkich mieszkańców, a gdy wszyscy kage wrócą do swoich wiosek również wszyscy będą tylko i wyłącznie o nim mówić przez dobre kilka dni, może tygodni- spojrzał na bezwstydnie pochrapującego blondyna - sprawa ucichnie, ale co będzie dalej?
-Co masz na myśli?
-Ojciec Hinaty włożył w ten ślub wszystkie pieniądze, przyszedł dziś rano do biura Hokage i zażądał zwrotu wszystkich wydanych pieniędzy w błoto.
-Więc Naruto musi wszystko oddać?- zmarszczył brwi.
-Niestety, wyszły z tego same problemy - podrapał się po głowie - a ty? Zostajesz rozumiem na dłuższy czas? - zerknął ukradkiem na chrapiącego i śliniącego się na poduszkę chłopaka.
Sasuke spojrzał na chłopaka który pomrukiwał przez sen swoją jedną z ulubionych technik jakim był rasengan śmiejąc się cicho przy tym.
-Tutaj jest mój dom - powiedział półszeptem.
-W końcu Naruto wróci do swojej formy - przyznał ciężko Nara - dziwnie mi to mówić, ale dobrze, że wróciłeś i powstrzymałeś go przed ślubem.
Saduke dojrzał na jego twarzy dziwny uśmieszek co nie dało mu spokoju. Jeżeli dobrze zrozumiał to on również nie chciał ich ślubu, ale dlaczego? Czy jako przyjaciel nie powinien go dopingować? Czy może jak przystało na rozsądnego członka klanu Nara doskonale wiedział, że ten cały ślub jest kompletnym cyrkiem, jeżeli tak to ma u niego dużego plusa.
-Sasu...- wybełkotał półprzytomny Naruto - chodźmy na ramen...
Obydwoje spojrzeli na drapiacego się blondyna po tyłku gdy nagle otworzył swoje załzawione i jeszcze senne ślepia, spojrzał na Shikamaru w ciszy gdy nagle zrozumiał co się wczoraj stało i dlaczego mógł go odwiedzić.
-Shikamaru! - wrzasnął i usiadł na łóżku - on chce mnie zabić prawda?! Przyszedłeś mnie powiadomić o tym prawda?! - zaczął tracić zdrowy rozsądek.
-Zabić? - poruszał brwiami - nie wydurniaj się i wstawaj.
-Czyli jestem bezpieczny?
-To zależy od ciebie - napomknął tajemniczo.
Naruto całą drogę do biura Hokage męczył się ze spojrzeniami i szeptami mieszkańców, był bardzo zawiedzony, samym sobą.
-Kiedyś bohater, dzisiaj łajdak - mruknął nonszalancko Sasuke.
-Sasssuukee! - pogroził mu pięścią przy twarzy, chociaż on mógłby sobie darować.
-Hej czy to nie ten Naruto-uciekanto? - wskazał palcem Killer Bee na chłopaka.
Czwórka Kage stała przed budynkiem wraz z Tsunade, anbu za moment miało odprowadzić ich do głównej bramy, aby mogli ruszyć do swoich wiosek.
-Naruto - Gaara lekko schylił swoją głowę - Sasuke, nie wiedziałem, że wróciłeś.
Naruto nie wiedział jak się zachować ani co powiedzieć, na dobitkę mina i postawa piątej Hokage przerażała go niemiłosiernie.
CZYTASZ
My, połączone dusze | SASUNARU
FanfictionSasuke wraz z Naruto po swojej walce, zmęczeni i wyczerpani, ledwo żywi po odbytej krótkiej rozmowie wpatrywali się w niebo, oboje nie chcieli przerwać tej ciszy pomiędzy nimi, rozmyślali nad swoimi uczuciami skierowanymi ku sobie chcąc wypowiedzieć...