Po kilku minutach sprzeczki w której o mały włos zostały użyte techniki w biały dzień Shikamaru nie mógł tego zlekceważyć i pozwolić im wyładowywać swoje racje we wiosce. Mogłoby dojść do katastrofy, a wtedy nikt nie mógłby ich zatrzymać.
Naburmuszony Naruto wszedł do biura Hokage, a za nim zmęczony Shikamaru który rozmyślał nad wolnym dniem przez męki oraz Sasuke który miał ochotę zamknąć usta swojego blondyna do końca tego dnia jakąś dobrą i skuteczną techniką, może sharingan, zatrzyma go na trochę w swojej iluzji.
-Naruto zamknij się już - syknął Sasuke i uderzył do dość lekko w klatkę piersiową. Naruto zobaczył sharingana w jego prawym oku który, aż błyszczał złem, przełknął ślinę.
-Czemu jesteś tak uparty draniu?!
-Naruto, Sasuke sam musi podjąć decyzję, nie możesz za nikogo wybierać - westchnął Kakashi, odkąd tylko wszedł buzia mu się nie zamykała.
Tsunade stała wyraźnie nerwowa, a jej widoczna żyłka na czole pulsowała, to był raki spokojny dzień...do czasu.
-Widzisz? Może się w końcu przymkniesz i posłuchasz? - Sasuke już ręce opadały.
-Tylko ty widzisz problem głupi Sasuke panie przemądrzały, głupia duma głupiego Sasuke! - wybuchnął.
-Dosyć! - krzyknęła Tsunade która miała już po dziurki w nosie tych małolatów, zaraz dojdzie do bójki której nikt nie potrafiłby powstrzymać, a tego nikt nie chce, nie mieli środków na nową odbudowę - Masz czas do wieczora na podjęcie decyzji, będę czekać w szpitalu, nie mam czasu na jęczenie Naruto - warknęła i podeszła do drzwi wychodząc z hukiem, Kakashi sam się przestraszył.
-Zołza - Naruto wytknął język gdy drzwi się zamknęły.
-Więc...Sasuke do wieczora czekamy na twoją decyzje - powiedział Kakashi wracając do pieczętowania dokumentów, niechętnie, ale było to lepsze niż słuchanie marudnego chłopaka.
-Idziemy - zwrócił się do Naruto.
-Nie rozkazuj mi Sasuke - burknął, ale mimo swoich słów i tak za nim poszedł.
-I cisza... - mruknął pod nosem Nara gdy drzwi się zamknęły.
-I? jaka jest twoja decyzja? - Naruto wciąż nieustępliwie biadolił nad uchem chłopaka.
-Nie wiem - odpowiedział.
-Kiedy się dowiesz?
-Wtedy kiedy z łaski swojej zamkniesz swoje usta - spojrzał na niego chłodno.
-Mhm... ty się po prostu bronisz swoją dumą - powiedział Naruto spoglądając na niego ukradkiem.
-Sądzę, że nie powinienem przyjmować tej ręki - wyznał.
-Tak? Bo?
-Uczyniłem wiele zła, zgrzeszyłem.
-Ty ciągle to samo - przewrócił oczami - To nudne, jesteś czysty, rozumiesz? Przeszłość zostawmy za sobą, Sasuke.
-Przeszłość nigdy nie umiera - mruknął.
-Masz rację - doskonale zdawał sobie sprawę - ale możemy zrobić wszystko, aby nasza przyszłość była o wiele lepsza, prawda? - uśmiechnął się zadziornie.
-Nasza, mówisz? - chwytał za słowa, a jednak ładnie to brzmiało z jego ust.
-Tak - kiwnął z powagą - więc? Zgodzisz się już i odłożysz na bok te bzdurne smęty? Zobacz nikt ci niczego nie wypomina, a zamiast tego ludzie się cieszą na twój widok, dzieci tym bardziej - cały czas próbował go przekonywać.
CZYTASZ
My, połączone dusze | SASUNARU
FanfictionSasuke wraz z Naruto po swojej walce, zmęczeni i wyczerpani, ledwo żywi po odbytej krótkiej rozmowie wpatrywali się w niebo, oboje nie chcieli przerwać tej ciszy pomiędzy nimi, rozmyślali nad swoimi uczuciami skierowanymi ku sobie chcąc wypowiedzieć...