Naruto cały spięty zastanawiał się co ma teraz począć z jego występkiem, ale nie mógł od tego uciec prędzej czy później musiał stawić z tym czoła, a przecież też nie jest on z gatunku tych tchórzy.
-Sasuke, muszę iść i wszystko wyjaśnić - zwrócił się do chłopka.
-Co im powiesz? - zapytał ciekawsko.
-No właśnie...co im powiem? - jego umysł zastygł i czekał, aż Sasuke wyratuje go jakimś pomysłem lecz te nie był zbyt chętny do udzielenia mu odpowiedzi- nie wiem, będę działał spontanicznie...może już wszyscy się rozeszli?
-Więc idź i to załatw - burknął.
-A Ty co zamierzasz?
-Nic.
-Nie odejdziesz, prawda? - przełknął ślinę, miał nadzieje, że Sasuke nie opuści go...nie teraz co miedzy nimi zaszło, nie teraz gdy wreszcie miał przy swoim boku swoją prawdziwą połówkę.
-Nie martw się - powiedział kojącym głosem -nie mam zamiaru odchodzić.
Naruto przytknął czując ogromny spokój który za chwile runął gdy pobiegł w stronę miejsca ceremonii, miał wielką nadzieję, że miejsce już opustoszało i będzie mógł wymyślić jakiś dobry argument na swoją obronę.
Mina mu zrzędła gdy wrócił na miejsce.
Nikt nie odszedł, każdy stał jak stał wcześniej.
Dlaczego oni jeszcze tu stali?
-Naruto! Co ci się stało? - zawołał Iruka widząc ubrudzonego chłopaka w błocie.
-A to...-uśmiechnął się głupio.
-Naruto! - wrzasnęła Sakura podchodząc do niego z pięścią którą od razu powstrzymał Lee.
-Naruto-kun..- Hinata stała zapłakana w ramieniu swojego ojca.
-No jakby to...- Naruto przełknął ślinę - przepraszam...możecie się już rozejść - powiedział drapiąc się po głowie, chyba był zbyt otwarty.
Na prawdę nie wiedział co powiedzieć.
Wiele zaskoczonych min, szeptów, pytań, a on stał tak wpatrzony w Hinatę której złamał serce.
-Naruto, co to ma znaczyć?! Możesz to wyjaśnić?! - warknął oburzony ojciec panny młodej.
Naruto podszedł z miękkimi kolanami do Hinaty której piękny makijaż rozmazał się pod wpływem jej łez oraz wcześniejszego deszczu.
Cierpiała, porzucona przez swojego ukochanego nie znając powodu. Myślała, że byli razem szczęśliwi, wiec dlaczego ją tak potraktował?-Wybacz Hinata...zagubiłem się w swojej drodze - wyjaśnił jej z wielkim wyrzutem - myliłem się, to nie była miłość której potrzebowałem, kochałem cię, ale...jak przyjaciółkę - dodał mizernie, ale chciał być z nią szczery.
-Jak możesz jej mówić takie rzeczy? Wstydziłbyś się! - stanęła w obronie siostra Hinaty odtrącając Naruto na bezpieczną odległość.
-Cóż za hańba! - Pan Hyuga złapał się za głowę.
-Ja wiem, że zachowałem się jak skończony kretyn...nie powinienem w ogóle do tego dopuścić... -chciał się bronić wszelkim sposobem, wyjaśnić to jakoś, najchętniej powiedziałby, że jego miłość wróciła do Konohy i odwzajemniła jego uczucia.
Shikamaru w milczeniu śledził całą sytuacje i wtedy gdy zobaczył w oddali Sasuke który wpatrywał się w to przedstawienie po kryjomu zrozumiał o co w tym wszystkim chodziło.
CZYTASZ
My, połączone dusze | SASUNARU
Fiksi PenggemarSasuke wraz z Naruto po swojej walce, zmęczeni i wyczerpani, ledwo żywi po odbytej krótkiej rozmowie wpatrywali się w niebo, oboje nie chcieli przerwać tej ciszy pomiędzy nimi, rozmyślali nad swoimi uczuciami skierowanymi ku sobie chcąc wypowiedzieć...