Hi! Kolejny rozdział dla was, sprawdźcie czy jesteście na bieżąco!
Miłego dnia xx
Btw. Nie mogę się przestać zachwycać tym, jak Louis dobrze wygląda i czuje się w trasie! Z kim widzimy się w Wawie na koncercie Tommo?
- Powinieneś całkowicie pracować z domu, jeśli już w ogóle. Pamiętasz co mówiła pani doktor? Ciąża bliźniaczka to zawsze ciąża podwyższonego ryzyka, nawet jeśli czujesz się świetnie - alfa uparcie podążał za każdym krokiem omegi od kilkunastu minut.
- Liam też mi to proponował - wpatrzony w lustro, poprawił na sobie przydużą koszulę. Była idealna, nie naciskała na jego brzuch, czy bolące sutki.
- Dlatego powinieneś z tego skorzystać, mam sam porozmawiać z Liamem? - uniósł brew, układając dłonie na klatce piersiowej - Albo zaprowadzić cię do lekarza po zwolnienie?
- Ale ja lubię jeździć do firmy - wyciągnął dolną wargę na przód - Nic nie robię... Dobrze, już dobrze. Opanuj swojego alfę, widzę jak ci ciemnieją oczy - sapnął na zachowanie Louisa - Ale mogę z domu pracować, tak?
- Z domu tak, ale też do pewnego momentu - zaznaczył od razu - Wiem, że masz się dobrze, ale czasem trzeba zwolnić Harry, a my możemy sobie na to pozwolić.
- Dopiero kilka miesięcy tam pracuję - ułożył dłoń pod swoim brzuszkiem - Wyprawka kosztuje, ciuszki, meble... - wymieniał, jakby nie słysząc słów Louisa.
- Harry. Stać nas na to, a ty idąc na zwolnienie tez będziesz dostawał dalej pieniądze - przypomniał omedze.
- Dobrze, na następnej wizycie u ginekologa dopytamy się lekarza co i jak - powoli kapitulował - A od jutro będę pracować z domu.
- No i bardzo mnie to cieszy - uspokoił się - Musimy być ostrożni, nie chcemy żeby naszym maleństwom coś się stało - podszedł bliżej i położył dłonie na już odstającym brzuszku.
- Będziemy robić badania prenatalne, będziemy chcieli poznać kogo mamy? - omega od razu mocno złagodniała, przez ten ruch. Uwielbiał taką uwagę ze strony Lou.
- Powinniśmy zrobić, przede wszystkim żeby sprawdzić czy są zdrowe - powiedział - Ja nie mam nic przeciwko poznaniu płci.
- Ja chcę wiedzieć, aby wyrwać swojego chłopaka na zakupy dla dzieci - ucałował wąskie wargi - To co, zabierasz mnie do pracy?
- Tak zabiorę cię - potwierdził, nic nie komentując tego.
W tym jak zaawansowany był ich związek, nie pasowało mu nazywanie go chłopakiem. To wydawało się za małe. Jego alfa burczał dość mocno na to, chcąc coś z tym zrobić. Ostatni raz dotknął brzuszka partnera i obaj zeszli na dół.
Alfa oczywiście pomógł omedze ubrać się prawidłowo, tak aby przypadkiem brunet się nie przeziębił, nawet jeśli w samochodzie nie było tak zimno, ale jednak nie było też ciepło, dopóki nie odpali ogrzewania.
Kiedy się rozstali, zamiast pojechać do firmy ruszył w stronę dobrze jemu znajomego złotnika, który tworzył cuda. Jego mama od lat była obdarowywana przez tatę od biżuteri właśnie tego starszego mężczyzny. Staruszek od razu poznał alfę, ponieważ nie raz pojawił się tam ze swoim ojcem. Miał zamiar też w tym miejscu kupić prezenty na urodziny swoich córek.
- Ten pierścionek powinien mówić o delikatności omegi, ale i zachwycać. Coś wyjątkowego - Louis machał dłońmi, tłumacząc.
- Delikatny, ale pewnie jednocześnie widoczny, więc powinien mieć wyróżniający się kamień, ale nie przytłaczający - otwierał szufladę za szufladą.
CZYTASZ
Heartbeat
FanfictionLouis doskonale wiedział czym jest nieudane małżeństwo, z czasem kiedy córki dorosły, postanowił wziąć się w garść i zawalczyć o siebie. Tylko czy to będzie warte? Czy szybsze bicie serca będzie złudne? Zapewne się przekona w przyszłości i to niedal...