6. To nie było dla twoich uszu.

3.1K 196 82
                                    

Kolejny rozdział  dla was!

Miłego dnia x

- Chodź Liam. Zayn cię nie zje, kiedy pozna prawdę - omega obiecała, łapiąc mocno przedramię mężczyzny i wchodząc jak do siebie. Do małego, ale przytulnego domku.

- Na Allaha Elias, ile ci mama ma mówić żebyś nie... Harry! - Malik uśmiechnął się szeroko, widząc swojego przyjaciela, a nie swojego brojącego szczeniaka - Dobrze cię... Liam.

- Cześć Zayn... Nie widzieliśmy się trochę - alfa przełknął ślinę, czując ściskający się żołądek - Poprosiłem Harry'ego, żeby mi pomógł dotrzeć do ciebie, więc nie bądź zły na niego.

- Harry - omega wzięła głęboki oddech - Jak cię znam, bez powodu byś go tu nie przyprowadził. Wejdźcie - odpuścił, choć miał czujny wzrok na Payne'ie.

Liam wiedział, że ma pierwszy krok do przodu. Zayn nie wyrzucił go z hukiem, miał szansę na przeprosiny i poznanie własnego szczeniaka.

- Przepraszam Zaynie, ale musisz poznać prawdę - Harry przyciągnął starszą omegę do uścisku - Zajmę się waszym synkiem, aż będziesz gotowy mu go przedstawić. Gdzie on jest?

- Salon, powinien tam być i oglądać bajki - spojrzał za siebie - Wezmę Liama do kuchni - wypuścił powietrze i bez słowa ruszył przed siebie i z korytarza skręcił w prawo.

Payne jak mały szczeniak ruszył za swoim byłym chłopakiem, czując jak stres ogarnia jego ciało.

- Naprawdę chcę przeprosić Zee...

- Za co przeprosić Liam? - miał dłonie założone na wysokości klatki piersiowej - Za to, że zniknąłeś? Nie odezwałeś się? Zostawiłeś mnie w ciąży?

- Za wszystko, byłem najgorszym alfą - podszedł do omegi i złapał mocno jej dłonie w swoje, rozplątując je przy tym z uścisku - Ktoś mi ukradł telefon i miałem kryzysową sytuację, musiałem wyjechać natychmiast do rodzinnego miasta i wróciłem po niecałym roku. Tak bardzo cię przepraszam kochanie, naszego syna też. Nawet nie wiesz jak żałuję, że tyle mnie ominęło.

- Wiesz ile czasu Liam minęło? Co jeśli mam kogoś? - spytał, czując swego rodzaju prąd w miejscach gdzie ich skóry się stykały.

- Wtedy będę o ciebie walczył i naszego syna - mówił, patrząc prosto w oczy omegi - Szukałem cię po powrocie, ale nie mieszkałeś już w tamtej kawalerce. Teraz rozumiem.

- Kawalerka to za małe miejsce dla rozwijającego się szczeniaka - podsumował - Co mam ci powiedzieć Liam? Mam ci wybaczyć, a ty potem znowu znikniesz? I nie chodzi tu o mnie, tylko o Eliasa, który przeżyje to mocno.

- Nie znikam, mam tutaj firmę. Rozwijam się, tak Harry mnie spotkał, na rozmowie o pracę - tłumaczył cierpliwie - Zajmuję się kawą i herbatą... Wtedy to był mus i gdyby nie mój telefon, to zadzwoniłbym od razu do ciebie.

- Bez sensu myśleć co by było gdyby Liam, ja muszę mieć pewność, że Elias nie będzie cierpiał. To mój synek i kocham go najmocniej na całym świecie - Zayn był naprawdę troskliwą mamą.

- Nie będzie cierpiał, tak samo i ty Zaynie - przyciągnął omegę do swojej piersi i pocałował w czubek głowy - Będę dla niego w pełni tatą, tylko daj mi wejść do waszego życia.

Zayn trzymał się, do momentu aż zapach Liama nie uderzył w niego z całą mocą. Wtedy, rozpłakał się, wyrzucając z siebie emocje, które w nim siedziały id tylu lat.

- Byłem zdruzgotany, zostałem sam w ciąży i dzwoniłem na twój numer conajmniej trzy razy dziennie, ale za każdym razem zderzałem się ze ścianą - pociągnął nosem.

HeartbeatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz