20. Jest małą, wybredną omegą.

1.9K 157 49
                                    

Kolejny rozdział dla was!

Zostały tylko trzy do końca, pozostawcie coś po sobie x


- Spokojnie Harry daliśmy sobie radę sami, nie musisz się martwić. Wracaj do domu i będziemy mogli iść na spotkanie z Niallem i dziewczynkami - Louis mówił do telefonu, chodząc po pokoju z Hunterem na ramieniu.

- Jestem przecież spokojny kochanie, wiem że potrafisz się zająć naszymi szczeniakami - delikatny głos mu odpowiedział.

- Więc mój narzeczony tak mocno we mnie wierzy - zaśmiał się - Carter śpi, ale Hunter marudzi jak go odkładam do łóżeczka.

- Potrzebuje atencji od swojego taty, nie dziwię się. Masz uzależniający zapach - brunet sam uwielbiał zasypać, wtulony nosem w kark alfy - A co do badania, wszystko jest dobrze, mogę przechodzić na antykoncepcję.

- To świetnie, będziemy mogli być spokojni i dotrwać do ślubu bez kolejnego malucha - zaśmiał się alfa - W takim razie bliźniaki i ja czekamy na ciebie.

- Dajcie mi piętnaście minut i będę w domu - Harry cmoknął do słuchawki i się rozłączył.

Louis dalej chodził z chłopcem po sypialni, próbował go jeszcze raz położyć, jednak ponownie kończyło się to marudzeniem, a jeszcze chwila i Carter by się obudził, co doprowadziłoby do płaczu.

Słowa Harry'ego miały spory sens, chłopiec wyraźnie potrzebował jego zapachu. W pewnym momencie wpadł na nie dość głupi pomysł i położył szczeniaka. Prędko zdjął z siebie koszulę i otulił nią chłopca. Odłożył go do łóżeczka, a ten nawet nie otworzył oczu, drzemiąc smacznie, otulony zapachem swojego taty. Zawsze był pod wrażeniem jak działa to na szczeniaki.

Zaraz Harry wrócił do domu i oni zaczęli szykować się na wyjście, szczeniaki planowali zabrać ze sobą, nie czując potrzeby dania ich w kogoś innego ramiona na te popołudnie.

Chłopcy zostali odpowiednio ubrani i włożeni do wózka, wybrali miejsce niedaleko ich domu, aby mogli przejść tam spacerem, bez pakowania szczeniaków do auta. Louis czuł, że Harry nie jest do końca pewny jak przebiegnie to spotkanie.

Starał się zagadywać młodszego, co mu sprawnie wychodziło. Omega nie miała czym się przejmować, Niall nie był dla niego żadnym zagrożeniem.

Dotarli do restauracji, w której byli umówieni oraz mieli zarezerwowane miejsce tak, aby była przestrzeń do siedzenia razem oraz dla wózka. Niall oraz bliźniaczki byli już na miejscu, rozmawiając żywo między sobą. Louis zachowując grzeczność oficjalnie przestawił sobie byłego męża oraz narzeczonego.

Mimo chwilowego napięcia, dwie omegi złapały dość szybko dobry kontakt. Harry nawet pod koniec posiłku pozwolił aby Horan potrzymał Huntera przez chwilę w swoich ramionach.

- Szczerze? - rzuciła Delia - Nie spodziewałam się, że ta dwójka się dogada - szepnęła do swojej siostry, co akurat słyszał Louis siedzący blisko nich.

- Ja tak samo - Nina spojrzała na siostrę, starając się jak najmniej dźwięków wydać - Przecież... Nie powinni na siebie patrzeć wrogo, czy coś? Obaj spali z tatą - to dodała jeszcze bardziej cicho.

- Nina - młoda omega jęknęła - Grunt, że nie musimy się martwić o jakieś dziwne akcje. Lubią się, więc możemy zapraszać Harry'ego na urodziny czy inne przyjęcia.

- Po prostu mówię prawdę - zachichotała pod nosem na minę omegi i spojrzała na tatę, zaraz się kuląc na jego mocny wzrok. On musiał wszystko słyszeć.

Louis tylko pokręcił głową na wymianę zdań jego córek, dziwnie było słyszeć od nich takie słowa. Może to była i prawda, ale nawet nie pamięta kiedy w czasie trwania małżeństwa z Niallem spał z nim, wiadomo że każdy miał swoje potrzeby, ale potem nawet odpuszczali gorączki czy ruje.

HeartbeatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz