19. Zimowy ślub

2.1K 164 34
                                    

Sprawdźcie czy czytaliście ostatni!

Miłego dnia x






Do Doncaster wrócili naprawdę w wyśmienitych humorach, Louis nie martwił się tak o sprawę w sądzie i firmie. Podchodził do wszystkiego dużo bardziej optymistycznie i to dobrze działało na całą rodzinę.

Dzień spędzony z ukochanym, mecz, spotkanie jednego z piłkarzy ze swojego ulubionego klubu. Do tego na finał miło spędzona noc z Harrym. To dodało im obu ogrom energii oraz pozytywnego myślenia.

- Moi mali synkowie, mamusia też tęskniła - Harry ze łzami w oczach trzymał swoje szczeniaki w ramionach, tevcicho skomlały, czując ponownie zapachy swoich rodziców.

- Perspektywa się zmienia po takim rozstaniu, co? Ja też za nimi tęskniłem, ich zapachy uspokajają mocno. Nasze ich, a ich nas - uśmiechał się szatyn.

- To prawda - ucałował to jedno, to drugie czoło - Chodź Lou, twoja kolej na dobre powitanie synków. Nie tylko za mamą tęskniły.

- Moi synkowie wymarzeni - zachwycał się, odbierając chłopców - Rodzice dobrze się bawili, ale tęskniliśmy.

- Oni pewnie tak samo, w końcu dziadkowie też są fajni. Cieszę się, że nic nie narozrabiali moim rodzicom - spojrzał na Anne i Desmonda - Dziękujemy, że się nimi zajęliście.

- Nie ma problemu, są słodko spokojni, trochę marudzili na jedzenie, ale daliśmy sobie radę. Jesteśmy dalej chętni do zajmowania się nimi - zapewniła starsza omega.

- Chyba na następny raz trochę poczekacie, każdy chce mieć choć chwilę z chłopcami - Harry w to czasem niedowierzał, aż za dużo osób pragnęło zaopiekować się nimi na ich nieobecność.

- W porządku, najważniejsze że mieliśmy swój czas - Des objął żonę i pocałował jej skroń.

- Co racja, to racja - Anne skinęła, opierając się wygodnie o partnera - Ten czas z chłopcami bardzo szybko nam minął.

- My też się dobrze bawiliśmy, ale obowiązki też są czasem przyjemne. Szczególnie jak są takie urocze jak nasze szczeniaki - Louis całkowicie przepadł dla dzieci.

Narzeczeństwo jakiś czas później wróciło do domu z synami. Kiedy przyszedł czas na karmienie, Harry myślał że widzi inne dzieci. Jego zwykle grzeczne szczeniaki dosłownie kłóciły się o mleko, w przezabawny sposób.

Louis sam obserwował to i lekko się podśmiewał, bo w życiu nie spodziewał się, że dwie omegi mogą tak mocno reagować na dostęp do pokarmu od swojej mamy.

- Jeśli to ma tak wyglądać przy każdym rozstaniu, to chyba podziękuję - zielone oczy błyszczały przez pozytywne emocje.

- Cieszysz się, widzę to - zaśmiał się alfa - Kochasz być im potrzebny, dawać im poczucie bezpieczeństwa i szczęście.

- Może troszkę - spojrzał w niebieskie oczy - Skoro ja jestem zajęty karmieniem, Może mój kochany alfa, zamówi coś dla nas do zjedzenia?

- Oczywiście, zaraz zamówię coś dobrego dla nas. Mój brzuch woła o coś dobrego do jedzenia - skinął, sięgając po telefon.

Niestety ostatnimi czasy musieli się wspomagać restauracjami, ponieważ nie zawsze Harry miał siłę i ochotę na gotowanie, a sam Louis potrafił tylko kilka prostych potraw, które po czasie by się przejadły.

🍃🍃🍃🍃🍃

Pierwsza sprawa w sądzie szła w kierunku Louisa, nie udało się jej zakończyć, ale Tomlinson miał zdecydowanie przewagę i prawnik jego byłej księgowej, czuł że musi ratować się czym może. To jednak nie wpłynęło negatywnie na alfę.

HeartbeatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz