17. Przekręt.

2.1K 181 35
                                    

Kolejny rozdział dla was! Sprawdźcie czy czytaliście poprzedni x

Miłego dnia x




Powrót do firmy dla Louisa był naprawdę ciężki, szczególnie musząc sprawdzić co się działo oraz wdrożyć się w najnowsze działania. Sprawdzał w czasie wolnego maile, jednak robił to dość pobieżnie. Zmarszczył brwi, widząc maila z banku, to było konto firmowe. Przełknął ślinę, włączając maila.

Przeczytał teść wiadomości, a jego alfa niemal nie wybuchł ze złości. Ktoś wydał dwa razy więcej pieniędzy na taką samą ilość materiału co zwykle. Sprawdził od razu stronę hurtowni, nie sadził że materiał nagle tak zdrożał. I nie mylił się, wszystko było tak samo jak jeszcze przed jego urlopem.

Musiał od razu zareagować, zaufał ludziom, a jeśli to nie zostało dopilnowane to miał wrażenie, że rozniesie całą firmę. Podniósł się ze swojego miejsca. Niby nie było go aż tak długo w pracy, aby coś poważnego mogło wyjść i miał cholerną nadzieję, że ktoś się tylko pomylił i da się to wszystko jakoś obrócić. Wyszedł ze swojego gabinetu i podszedł do biurka asystenta.

- Idę do księgowości, jeśli wiesz coś na temat podwójnych przelewów to lepiej przygotuj dobre wytłumaczenie - ostrzegł Louis - Dopóki nie dowiem się co i jak, niech nikt nie liczy na spokój w pracy.

- Szefie, ja nic nie wiem - otworzył szeroko oczy, wyraźnie przestraszony samym tonem głosu mężczyzny, kręcąc mocno głową - Chociaż...

- Chociaż? - zatrzymał się i spojrzał poważnie na chłopaka - Słucham uważnie...

- Najstarsza księgowa... Ja złapałem ją przy grzebaniu na moim stanowisku, kiedy miałem czas lunchu - odpowiedział zgodnie ze swoją pamięcią - To było dwa, trzy tygodnie temu. Zostawiła włączony monitor, ale nie mogłem znaleźć niczego.

- Robi się w takim razie ciekawie, tłumaczyła się jakoś? - dopytał Louis - Czy nie chciała? Jak to wyglądało. Muszę wiedzieć wszystko.

- Mówiła coś o sprawdzeniu czegoś? Nie chciała powiedzieć nic głębszego, strasznie kręciła - mówił patrząc wprost w niebieskie oczy - Od razu po jej odejściu sprawdziłem komputer, maile i wszystkie inne... Jednak nic nie zauważyłem... Teraz rozumiem, że mogła coś usunąć szefie.

- Ktoś ma tu ochotę stracić pracę - warknął pod nosem Louis - Ściągnij mi nagrania z monitoringu z tej sytuacji, czuję że się przydadzą. Ja będę musiał ściągnąć tu mojego narzeczonego.

- Dobrze, już to robię - pokiwał głową dość gwałtownie, sięgając po swój służbowy telefon.

Sam Louis wrócił do gabinetu, żeby zadzwonić do swojego partnera. Wybrał odpowiedni numer i czekał spokojnie aż omega odbierze od niego. To był względny spokój, nie chciał wyładowywać się na swoim narzeczonym.

- Kochanie? Już dzwonisz? Dzieci i ja mamy się naprawdę dobrze - wesoły głos okazało się, że najprędzej go uspokoił.

- Dzwonię, ale w sprawie pomocy słońce - wziął głęboki oddech - Potrzebuję cię w biurze do sprawdzenia księgowych rzeczy, ale wyjaśniłbym ci wszystko na miejscu. Może Del lub Nina mogłyby zająć się na chwilę chłopcami, a ty podjechałbyś taksówką do mnie?

- Mogę to zrobić, właśnie nakarmiłem chłopców i obaj zasnęli, więc czasowo byłoby dobrze - odpowiedział od razu, wiedząc że szatyn bez powodu do niego nie zadzwonił.

- Dzwonię do bliźniaczek w takim razie, zamówię taksówkę dla któreś z nich i dla ciebie też - zapowiedzią - Dziękuję skarbie, to dla mnie ważne.

HeartbeatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz