Część 110 - Decyzja kościoła

12 0 1
                                    

Po chwili namysłu Klein postanowiła wrócić do domu, aby coś potwierdzić.

Wierzył, że gdyby Płócienna Marionetka Nieszczęścia nie pokazała mu celowo zdjęcia na papierze, to Kapitan i reszta z pewnością znaleźliby ślady w swoich dalszych śledztwach. Nie miałoby większego znaczenia, czy to zgłosi, czy nie.

Jeśli to była odwrotność, warto było to dokładnie przemyśleć.

To również chciał potwierdzić Klein.

Pojechał bezszynowym publicznym powozem na Daffodil Street. Kiedy wrócił do domu, jego brat Benson i jego siostra Melissa jeszcze się nie obudzili, ponieważ była niedziela. W salonie było ciemno i cicho.

Klein zagotował wodę w czajniku, dorzucił kilka liści herbaty i wypił ją z pszennym chlebem. Potem zabrał płaszcz, kapelusz i laskę w kierunku schodów.

Podświadomie złagodził swoje kroki, aby uniknąć głośnych dźwięków.

Gdy tylko dotarł na drugie piętro, ujrzał nagle otwierające się drzwi do łazienki i Melissa, ubrana w starą sukienkę, wyszła z zaspaną miną.

"Jesteś w domu... ​​"

 Melissa sennie przecierała oczy.





Klein zakrył usta i ziewnął.

"Tak, muszę się zdrzemnąć. Nie budź mnie przed obiadem."

Melissa zwięźle przyznała, kiedy nagle coś sobie przypomniała.

„Benson i ja idziemy do katedry św. Seleny modlić się i uczestniczyć w porannej Mszy św. Obiad może być nieco później."

Jako niezbyt oddani wyznawcy Bogini Wiecznej Nocy, ona i Benson chodzili do kościoła raz na dwa tygodnie, podczas gdy Klein, który był Nighthawkiem, nie wszedł do kościoła od czasu, gdy ostatni raz śledził go członek Sekretu. 

Nie, codziennie jestem w katedrze, tylko w jej piwnicy... Klein usprawiedliwiał się podświadomie.

Obecnie najbardziej martwił się, że Bogini porzuci go jako fałszywego wyznawcę. Gdyby jego rytualna magia nie zadziałała w krytycznych momentach, miałby duże kłopoty.

Ale z drugiej strony, gdy weźmie się pod uwagę Starego Neila, Bogini jest dość wyrozumiała wobec Nighthawków. Hmm. Zgadza się! Klein pocieszał się.

Jego rozproszone myśli przemknęły obok niego i spojrzał na Melissę. Skinął głową i uśmiechnął się.

"Nie ma problemu. Mogę wtedy dłużej spać."

Mijając Melissę, wszedł do swojej sypialni i zamknął za sobą drzwi.

Natychmiast po tym podniósł się psychicznie i wyjął rytualny sztylet i stworzył zapieczętowaną ścianę duchowości.

Zrobił cztery kroki w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, recytując zaklęcie i oparł się chaotycznym rykom, zanim pojawił się ponad szarą mgłą.

W iluzorycznym bezkresnym świecie był jedynym żywym duchem siedzącym na honorowym miejscu przy długim stole z brązu.

Przez prawie minutę ciszy Klein wyczarował kawałek pergaminu z koziej skóry i zapisał zaklęcie wróżbiarskie.

„Obraz, który wyświetlała Płócienna Marionetka Nieszczęścia".

Chociaż Klein widział wyraźnie tajemnicze zdjęcie na papierze przez ułamek sekundy zeszłej nocy, zdołał tylko przypomnieć sobie szorstki kształt zdjęcia z powodu swojego niepokoju. Ale to nie był problem dla Proroka; mógł odtworzyć wszystko, co pamiętał i widział raz!

Lord of the Mysteries PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz