Famiglia/Rodzina

21 1 2
                                    

Rok 1498

Sprawa zabójstwa Juana Borgii była przez długi czas na ustach wszystkich. Jego ciało znaleźli strażnicy, którzy o świcie zmieniali wartę. W całym Rzymie zrobił się chaos. Wystawiono listy gończe, obiecano sowitą nagrodę, każdemu kto byłby w stanie wskazać mordercę bądź dać wskazówki, które pozwoliłyby na jego schwytanie. Zabójca miał być przyprowadzony żywy.

Przez długi czas nikt nie mógł znaleźć nic na temat zabójcy. Podstawiono więc figurantów i stracono ich. Sprawa ucichła na chwilę.

Okres największego chaosu Rheya i Cesare spędzili na zamku w Zagarolo. Micheletto wrócił do Rzymu po upływie kilku dni, żeby monitorować jak się sprawy mają i kiedy to Cesare będzie mógł wrócić. Po kilku miesiącach nieuspokajającej się wrzawy, rodzeństwo stwierdziło, że lepiej będzie jeśli Cesare wróci na jakiś czas na włości, których był ambasadorem, w Elne, we Francji. Tam przeczeka chaos panujący we Włoszech, a kiedy sytuacja się uspokoi, wróci.

Kilka dni później musieli się pożegnać. Tak jak postanowili Cesare udał się do Francji. Rheya za to wróciła do Rzymu. Chaos sprzyjał. Mogła go wykorzystać aby pozyskać więcej oczu i uszu w najbliższych kręgach papieża. A tego potrzebowała bardzo, jeśli planowała złożyć Aleksandra z urzędu. Zabiła już brata, ojciec nie byłby tak ciężki. Ponieważ pierwszy raz boli najbardziej, prawda? Nie. Nie znała Juana, a ojciec ją wychował. Byłoby to ciężkie, ale nie niewykonalne. Musiała to zrobić.

🔪

Wraz z nadejściem sierpnia ciemnowłosa dostała pierwszą od dłuższego czasu wiadomość od brata. Miał wrócić. Papież wzywał go na konsystorz aby omówić sprawy Kościoła wraz z kardynałami. To znaczyło, że Rodrigo go nie podejrzewał. Albo podejrzewał i chciał go mieć na oku. W każdym razie ważne było, że Cesare był bezpieczny.

18 sierpnia odbyło się zebranie duchownych. Podczas niego Rodrigo w końcu zgodził się aby Cesare zrezygnował z kardynalstwa. Otrzymał on również stanowisko zmarłego brata, które tak gorąco pragnął, zostając również kondotierem. Ale nie to było najważniejsze. Tego samego dnia francuski ambasador Louis de Villeneuve przekazał Cezarowi dekret króla Francji Ludwika XII. W dekrecie owym Cesare został mianowany księciem Valentinois. Było to równoznaczne z tym, że miał on poparcie króla Francji dla swoich działań. Jeszcze wtedy Rheya była szczęśliwa z tego powodu. Nie wiedziała wtedy, że Cesare będzie dążył do podboju całych Włoch. Że będzie chciał rozszerzyć Państwo Kościelne po to, aby uczynić je państwem rządzonym przez Borgiów. Wtedy cieszyła się, że jej brat uzyskał uznanie jednego z największych władców ówczesnego świata.

🔪

Spędzała zwyczajowo dzień w swoim domku. Ten dzień postanowiła spędzić na odpoczynku. Było już po zbiorach, tak więc nie miała wiele do roboty. A nie przepadała za byciem duszą towarzystwa dlatego nie brylowała na salonach.

Wypoczywała na leżance, kiedy podszedł do niej jeden z jej ludzi.

- Signora Colonna. - Mężczyzna powiedział cicho, nie chcą przeszkadzać swojej Pani. Ona jednak nie spała. Otworzyła oczy i kiedy zobaczyła, że nie jest on sam, usiadła.

- Słucham? - Zapytała łagodnie. Nie była tym typem człowieka, który traktował swoich służących czy ludzi dla niej pracujących jako gorszych. Mieli płacone za to, czego jej się nie chciało robić, bądź na co nie miała czasu. Nie sprawiało to, że byli od niej gorsi. Byli tak samo ludźmi.

- Poproszono mnie abym przyprowadził go do Pani, Signora. - Wskazał tu na posłańca stojącego za nim.

- Dobrze zrobiłeś. - Powiedziała, wstając. - Grazie. Mężczyzna ukłonił się i ruszył wrócić do swoich spraw. Ciemnowłosa odwróciła się do nieznajomego. - W czym mogę ci służyć?

My enemy [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz