Kolejne dwie konkurencje, to jest wyścig oraz zdobycie flagi, przeszły bez większych problemów. No, może oprócz tego, że Ezio prawie sobie nogi połamał, kiedy noga mu się powinęła przy zabierani flagi i o mało nie spadł z dachu. Wraz z każdą z konkurencji odpadali kolejni uczestnicy. Ezio jednak wciąż dzielnie się trzymał.
Ciemnowłosa cały czas była w pobliżu, chociaż asasyn tego nie wiedział. Stała wtopiona w tłum i obserwowała czy ktoś przypadkiem nie odkrył kim są i nie planował zaatakować mężczyzny.
- Witajcie, wojownicy. Gra jest prosta i ma tylko jedną zasadę: żadnej broni. Walczcie aż pozostanie tylko jeden z was. Czy będziesz to ty? A może ty? Hmmm? Kto zwycięży i zdobędzie złotą maskę.
Jeden za drugim padali wojownicy, którzy walczyli z Eziem. Szło mu aż nazbyt dobrze, dlatego też ktoś postanowił trochę urozmaicić zabawę. Spośród ludzi wyszedł Silvio Barbarigo wraz z Dantem Moro.
- Temu chyba wydaje się, że jest jakimś campione. Idź Dante, pokaż mu, że się myli.
Gdyby to był ktoś inny, to może Sirio ruszyłaby mu na pomoc. Jednak o Ezia nie musiała się obawiać. Natomiast na żołnierzy, którzy tłumnie zaczęli się zbierać z drugiej strony placu, już tak.
Ciemnowłosa odwróciła się z zamiarem uszczuplenia, choćby odrobinę grupy, gdyż nawet Ezio miałby problem z pokonaniem tak wielu ludzi po poprzednim wysiłku.
Udając, że opuszcza plac, wpadła na jednego z nich. Kiedy ten ją odepchnął uderzyła w drugiego.
- Uważaj jak łazisz, coglione[durniu]. - Warknęła i chciała ruszyć dalej. Jednak ten na którego wpadła złapał ją za kołnierz i zaczął ciągnąć w ustronną uliczkę. Za nimi poszło kilku jego kolegów.
Kiedy już zniknęli z pola widzenia, mężczyzna cisnął nią na ścianę. Udało jej się zamortyzować uderzenie rękami. Sięgnęła również po sztylet, który miała zatknięty za paskiem.
- Zważaj na słowa, ponieważ może się zrobić nieciekawie. - Powiedział mężczyzna podchodząc do niej i przystawiając nóż do gardła.
- Dlaczegóż to Signore? - Zapytała odsuwając nóż. Mężczyzna się zdziwił. - Najpierw trzeba umieć tego używać. Poczekaj, pokażę ci.
Zanim zdążył odpowiedzieć, wyrwała nóż zza paska i rozharatała mu gardło. Zalał jej ubrania krwią, a później upadł na kolana. Skonał zanim opadł na ziemię. - Dobrze, a teraz proszę następnych.
Parowała, odbijała, dźgała i cięła. Wirowała w tym tańcu ostrzy, zabijając jednego za drugim. Żołnierze byli lekkozbrojni, więc nie sprawiało większych problemów trafienie ich. Sirio nie posiadając zbroi była wystawiona na wszelkie ataki, jednak miała pełną swobodę ruchów, którą ograniczałaby zbroja.
Kiedy żołnierze usłyszeli krzyki i szczęk metalu, paru kolejnych ruszyło w zaułek. Gdy zobaczyli ciała leżące na ziemi, kilku z nich ulękło się. W tym momencie padł ostatni.
Kobieta odwróciła się i zaczesała do tyłu włosy, które wyszły z warkocza w trakcie chaotycznej walki. Odrobina krwi, którą miała na rękach została na jej włosach utrzymując je z tyłu.
- Panowie chcą dołączyć? - Ci którzy wcześniej się wystraszyli wzięli nogi za pas i uciekli z krzykiem. Reszta obnażyła swoje miecze. - Runda 2.
🔪
Po parunastu minutach było już po wszystkim. Strój ciemnowłosej był aż lepki od krwi. Kleiły się jej ręce, a włosy nie były w lepszym stanie. Nie wiedziała tylko gdzie się kończy jej krew, a zaczyna ta należąca do mężczyzn leżących teraz martwych u jej stóp.

CZYTASZ
My enemy [PL]
FanfictionJest to lekko przerobiona wersja Assassin's Creeda. Fabuła jest odrobinę nagięta, ale najważniejsze aspekty pozostają takie same. W książce posługuję się mieszanym, jednak z przewagą współczesnego, językiem. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dla nieznającyc...