Zebraliśmy maski od zakładników. Miałam wyjść razem z dziewczynami z białą flagą ale zrezygnowałam, byłam zbyt roztrzęsiona, zbyt zapłakana. Zobaczyłam Bogotę chcącego pobić Gandije. Palermo próbował go powstrzymać.
-To szacunek, do nas i do zamordowanej koleżanki. - Bogota
Denver także próbował przemówić koledze do rozsądku. Rio zaczął kłócić się z Denverem, Rio także chciał śmierci Gandiji.
-Ej wszyscy! - uniosłam głos.
Ich spojrzenia wylądowały na mnie. Powoli zbliżałam się w ich stronę.
-Ty Gandija lepiej nie komentuj - spojrzałam na wspomnianego gościa, po czym przeniosłam spojrzenie na młodszych kolegów - nie kłóćcie się, teraz najważniejsze jest to abyśmy wyszli stąd cali i zdrowi, a gdy to zrobimy by nas nie zabili, teraz musimy współpracować tak dobrze jak jeszcze nigdy - znów Gandija zaczął komentować - mówiłam zamknij się Gandija!
-Zaczynasz mnie już bardzo, ale to bardzo wkurwiać! - wydarłam się na niego
-Bogota - zaczęłam- wiem że poczułeś do Nairobi coś więcej niż tylko przyjaźń, ona też to poczuła. To co ty chcesz teraz zrobić nie zwróci jej życia, ona też by tego nie chciała, wiem to bo bardzo dobrze ją znałam. Więc proszę, w imieniu swoim i jej puść go.
-Potrzebuje tego by móc spojrzeć sobie w oczy. - odpowiedział i go puścił ale rozwiązał mu ręce
Chcieli walczyć, a ja stałam między nimi.
-Bogota - dodałam - jeszcze możesz się wycofać. Już nawet Berlin zrozumiał, że zabicie go nie jest najlepszym rozwiązaniem, a wiesz jaki on jest, znasz go.
-Już na to za późno. - usłyszałam męski głos.
Po chwili moje stopy jak i cała ja znalazły się nad posadzką. Ktoś zaczął mnie odciągać stamtąd. Zaczęłam się szarpać. Spojrzałam na twarz tej osoby.
-Palermo - zaczęłam - puść mnie, jeszcze możemy to przerwać, jeszcze mamy szanse.
-Nie ma żadnej szansy. - powiedział.
-Nie! - krzyknęłam i zaczęłam się jeszcze bardziej szarpać.
Rio zaczął zbliżać się w moją stronę. Po chwili poczułam tylko ból i ogarnęła mnie ciemność.Do moich uszu dobiegł przygłuszony dźwięk strzału. Zaczęłam otwierać oczy. Zobaczyłam nad sobą twarz Berlina. Od razu zerwałam się do pozycji siedzącej.
-Odsuń się ode mnie. - warknęłam i przesunęłam się na brzeg kanapy.
-Spokojnie - powiedział cicho i uniósł ręce w geście obrony - nic ci nie zrobię.
-Co się dzieje? Dlaczego strzelają? - pytam.
-Nie wiem, cały czas byłem tutaj, Palermo przyniósł tu ciebie nieprzytomną.
-Kurwa - mruknęłam.
Moje oczy znów zaszły łzami.
-Twoje dłonie - usłyszałam go - trzęsą się.
Spojrzałam na nie. Ma rację, one drżą.
-To nic takiego. - powiedziałam i szybko je schowałam.
Coraz ciężej mi się oddychało. Podniosłam się z miejsca i na drżących nogach ruszyłam w stronę najbliższego okna. Czułam na sobie jego wzrok. Obserwował mnie i nic nie mówił. Ledwo udało mi się otworzyć to okno. Kolana mi się ugięły, uratowałam się przed upadkiem łapiąc za parapet. Zamknęłam oczy. Poczułam dłonie na swoim ciele.
-Nie dotykaj mnie. - syknęłam.
-Ledwo stoisz na nogach, daj sobie pomóc.
Praktycznie wszystkie siły opuściły moje ciało i wpadłam w jego ramiona. Usiadł na kanapie dalej nie wypuszczając mnie ze swoich rąk. Czułam do niego tak ogromne obrzydzenie, ale jeszcze bardziej pragnęłam jego bliskości. Nie panując do końca nad swoją świadomością, złapałam dłońmi jego czerwony kombinezon i przyciągnęłam się jeszcze bliżej. Chyba zrozumiał moją aluzje bo posadził mnie na swoich kolanach i mocniej przycisnął do swojego torsu.
-Nigdy nie widziałem cię w takim stanie. Co się dzieje? - zapytał delikatnym głosem.
-Nie wiem. - załkałam.
-Ćśśś- szepnął - spokojnie, nic się nie dzieje.
Nagle usłyszałam kolejne strzały. Podskoczyłam lekko ze strachu, bo padły tak nagle.
-Co się stało z moją nieustraszoną Nevą? - zapytał.
-Mogę ci jakoś pomóc? - dodał.
-Wiesz co? - zaczęłam.
-Jesteś nie złym agentem wiesz? - dodałam.
-Tak? -zaśmiał się delikatnie.
-Tak - spojrzałam na niego - potrafisz nie źle zranić człowieka, ale przed tym strasznie go od siebie uzależnić. - uśmiechnęłam się.Axine
CZYTASZ
Ti Amo
FanfictionRaz młoda złodziejka podczas napadu spotkała innego złodzieja. Zawiązało się między nimi uczucie. Było idealnie ona zaszła w ciążę, planowali wspólną przyszłość. Musiała zostać ze względu na dziecko, a on napadł na bank z innymi. Jeden ich zdradził...