TREINTA

388 24 3
                                    

Wybraliście maraton, więc oto jest maraton.

Wybiła godzina 15 więc startujemy.

Maraton uważam za rozpoczęty!!!

Tak zleciały nam dwa tygodnie. Z Andresem już wszystko dobrze, no dobra nie do końca, bo jeszcze nie odbyłam z nim tej rozmowy. Ale dziś zamierzam to zrobić. Mam to umówione z Sergiem. Pójdziemy wszyscy w czwórkę na spacer, on, ja, Berlin i Lizbona.

Potem on ją gdzieś zabierze przez co zostanę sama z Berlinem i porozmawiamy. Kurde stresuję się przed tym bardziej niż przed pierwszą randką. Dobra trzeba się przygotować.

Poprawiłam makijaż. Podeszłam do szafy i spotkałam się z pytaniem, które codziennie zadaje sobie każda kobieta, a mianowicie: „co ubrać?".

Wybrałam szarą, luźną lnianą koszulkę i do tego czarne krótkie obcisłe spodenki. Przód koszuli włożyłam do spodenek. Na stopy założyłam sandałki, czarne rzymianki. Wzięłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam.

Przodem szedł Sergio i Andres rozmawiali o czyś, a za nimi ja i Raquel, rozmawiałyśmy o typowo babskich sprawach.

-Przez te dwa tygodnie zauważyłam, że zawsze jesteś pięknie umalowana. – usłyszałam

-Dziękuję, staram się.

-Jak ty to robisz, że aż tak się nie świecisz? Ja kilka minut po zrobieniu makijażu już się świecę.

-Puder ryżowy lub bambusowy...

-Ej Raquel! Chodź ze mną, muszę ci coś pokazać. –powiedział Sergio, złapał Raquel za rękę i szybko odeszli.

- Zostaliśmy sami, kochanie. – powiedział

-Nie mów tak do mnie– powiedziałam - bynajmniej na razie.

-Musimy o tym porozmawiać. – dodałam

- Do sedna. – powiedział

-W mennicy ty i ta Ariadna. Co to było? Tylko szczerze.

-Zaczęła się do mnie kleić, próbowała wyciągnąć informacje, więc trochę się pobawiłem.

-I tą zabawą nazywasz gwałt? – zapytałam

-Nie zgwałciłem jej. Nie poniżyłbym się do czegoś takiego.

-Planowałeś z nią przyszłość, ślub, ty i ona i małe berlinki biegające po plaży. – powiedziałam, uśmiechnął się

-To była część zabawy. Kłamałem.

-I ja mam ci uwierzyć? – zapytałam

-Skąd mam mieć pewność, że mnie teraz nie okłamujesz, że mną się nie bawisz? – dodałam

-Nie robię tego, bo moje uczucie jest szczere.

-Nie mam tej pewności.

-Neva, kiedy zrozumiesz, że liczysz się tylko ty, tylko ciebie kocham.

-A ten strzał? Chciałeś mnie zabić?

-A czy strzeliłbym gdybym wiedział, że nie masz kamizelki?

-Skąd?

-Miałaś zbyt opinającą koszulkę, kamizelka się odznaczała i do tego nie miałaś do końca dopiętego kombinezonu.

-Kochasz mnie jeszcze?

-Zawsze cię kochałem – powiedział i przyciągnął mnie do siebie – podoba mi się jak jesteś zazdrosna.

-Wcale nie jestem.

-Nie wcale.

-Pragnę przypomnieć, że dawniej to ty miałeś mord w oczach gdy rozmawiałam ze sprzedawcą z marketu.

-Dobra wygrałaś. – powiedział i złapał mnie za uda i mnie podniósł. Szybko się odsunęłam.

-Nie możesz dźwigać! Nie możesz się przemęczać. Człowieku miałeś w sobie kilkanaście kul. To cud, że żyjesz. Doceń to. – powiedziałam, a on zaczął się śmiać. Po czym się schylił i mnie pocałował.

-Teraz mogę do ciebie mówić: „kochanie"?

-Teraz tak, możesz mówić na mnie jak chcesz, kochanie.

-Dobrze, kochanie, chyba że wolisz „seniorita"?

-Kochanie wystarczy.

-Dobrze seniorita.

Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę Sergio i Raquel.

Spacerowaliśmy po mieście. Miło spędziłam czas ze swoim chłopakiem, przyjacielem i koleżanką. 

Axine

Ti AmoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz