Minęło pięć dni od ostatniego rozdziału (nie licząc maratonu) więc oto przybywam z nowym rozdziałem.
Poszłam do Rio. Siedział oparty o ścianę.
- Przemyślałeś swoje zachowanie? – zapytałam
- Wiesz ,że źle zrobiłeś? – kontynuowałam
Mówiłam to wszystko podchodząc bliżej niego. Gdy byłam blisko zrobiłam słowiański przykuc. Miał głowę spuszczoną w dół. Patrzyłam na niego.
-Broniłam cię – zaczęłam – broniłam ciebie i Tokyo, przed Berlinem, jako jedyna mam na niego jakikolwiek wpływ. Myślisz ,że dlaczego tyle czasu tolerował jej zachowanie. Broniłam was oboje i tego pożałowałam. – spojrzał na mnie
- Myślałam ,że coś zrozumiecie, zawiodłam się na was. Więc teraz ty także jesteś zakładnikiem. – powiedziałam. Szarpnęłam go za szmaty i wyprowadziłam z pomieszczenia. Zaprowadziłam go do reszty zakładników. Rozwiązałam mu ręce. Wzięłam ich wszystkich, do pakowania pieniędzy.
- Wszyscy macie pakować, bez wyjątków.
- Jak tam wasze kłamstwa? – zapytał arturito
- Przestań zgrywać gandiego ,bo nie dostaniesz zupy, drugiego ani deseru. – najechał na niego Denver
- Ej , spokojnie. Ja was nie okłamałam. – powiedziałam stając między nimi, po czym wyszłam za drzwi.
- Teraz Warszawa dowodzi. – usłyszałam denvera, zamknął drzwi.
Poszłam do Berlina. Już był przytomny. Od razu podszedł do mnie i złapał mnie w tali.
- Zostaw. – powiedziałam bez emocji. Zignorował to i dalej się do mnie przystawiał.
- Powiedziałam zostaw. – powtórzyłam i się wyrwałam
- Kochanie, o co ci chodzi?
- Strzeliłeś. Stanęłam tam pewna ,że nie strzelisz. Myliłam się. Strzeliłeś, a niedawno mówiłeś ,że jestem najważniejsza. Czy gdybym na prawdę był to byś strzelił? – zapytałam patrząc mu w oczy
- Jest ktoś inny, prawda? – zapytałam
- Kto? Może ta Ariadna? – mówiłam dalej
- Albo ktoś inny. – powiedziałam
- A może ty jesteś gejem? – palnęłam
- Nie ważne. Nie musisz mnie kochać, nie musimy być razem. Ale teraz to ja dowodzę. – powiedziałam
-Co najważniejsze? Żadnych błędów i współpraca. Musimy pokazać zakładnikom ,że jesteśmy zwartą grupą, muszą się znowu nas bać. Poczekaj chwilę. – powiedziałam i zwołałam wszystkich. Po chwili cała nasza banda była w biurze.
- A teraz mów o Czarnobylu. – rozkazałam, prawdopodobnie mojemu ex
- To bardzo desperacki plan ,ale piękny. Wymaga od nas wypuszczenia pieniędzy z balonami z dachu. Potem mamy zestrzelić balony żeby pieniądze spadły na ziemię. Mediom się to spodoba powiedzą o nas w radiu, telewizji.
- Rozumiem, powstaje chaos a my uciekamy. – odezwała się Nairobi, on zaczął się śmiać.
-Profesor to idealista zależy mu na przekazaniu informacji nie pieniądzach. – odpowiedział
- Musimy zwiększyć przyspieszyć produkcję.
-Panie Torres – zawołała Nairobi przez megafon – zapraszam do biura.
Po chwili był przy nas. Spojrzałam na niego.
- Można przyspieszyć prędkość drukowania? – zapytała
- To możliwe, ale niebezpieczne. Jeśli się zatnie to reperacja będzie trwała od 3 do 4 godzin. – odpowiedział, spojrzałam na resztę
- Niech pan obliczy wzrost produkcji. – rozkazałam. Wrócił po chwili.
- Pani Warszawo, możemy przyspieszyć o dwa miliony na godzinę.
- Dobra, róbmy przerwy co 6 godzin, ale będziemy mieli dwa miliony na godzinę. – powiedziałam. Pan wyszedł drukować nasze pieniądze.
Axine
CZYTASZ
Ti Amo
FanfictionRaz młoda złodziejka podczas napadu spotkała innego złodzieja. Zawiązało się między nimi uczucie. Było idealnie ona zaszła w ciążę, planowali wspólną przyszłość. Musiała zostać ze względu na dziecko, a on napadł na bank z innymi. Jeden ich zdradził...