TREINTA Y CUATRO

337 23 2
                                    

19:00

Obudziłam się w objęciach Andresa. Rozejrzałam się dookoła. Cisza, spokój, plaża, fale, piasek, słonce, ja i Andres. Zawiał chłodny wiatr, więc okryłam się tym co miałam pod ręką. Cienki biały koc. Właśnie teraz uświadomiłam sobie, że jestem nago. I to nie tylko ja, Andres także. Ta noc była cudowna. Nie mówię, że inne były złe, bo były dobre nawet bardzo dobre, ale ta była inna. Ale on słodko śpi. Nie będę go budzić. Jego także przykryłam kocem. Wtuliłam się w niego i znów zasnęłam.

Zaczęłam powoli otwierać oczy.

-Dzień dobry, kochanie, jak się spało? – usłyszałam nad głową

-Znakomicie. – odpowiedziałam przeciągając się

-To dobrze. Powiem ci, że ta noc była wspaniała – powiedział, przeszłam do pozycji siedzącej, zaśmiałam się – musimy ją jeszcze powtórzyć. – dodał z uśmiechem

-Na pewno ją powtórzymy. – powiedziałam

-Pomyślałem o wszystkim. W torbie pod łóżkiem masz ubrania – powiedział – choć wolałbym byś została tak jak teraz.

Zaśmiałam się i sięgnęłam po torbę. Były w niej czarne japonki i lekka czerwona sukienka, oraz bielizna. Założyłam przygotowana ubrania. W torbie znalazłam też gumki do włosów. Jedną zużyłam do kitki. Oczywiście nie idealnej bo nie mam szczotki. A dzięki drugiej niestaranny kok. Wrzuciłam do tej torby suknię ślubną, buty, welon i bieliznę. Gotową torbę odłożyłam na jacht. Po chwili na jachcie pojawił się także Berlin. Wróciliśmy przed dom. Chciałam wziąć torbę lecz on mnie uprzedził. Ruszyłam do domu. Weszłam na taras. Przybiegł i bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce.

-Niech tradycji stanie się zadość.

Powiedział i przeniósł mnie przez próg. Nim mnie odstawił to złączyłam nasze wargi w pocałunku i ruszyłam do kuchni.

-Co chcesz na śniadanie, kochanie? – zapytałam

-Myślę, że powinniśmy zacząć robić obiad, a teraz zjeść na szybko kanapki. – powiedział

-Racja. – powiedziałam i wzięłam się za robienie wcześniej wspomnianych kanapek. Po skończonym posiłku zaczęłam szukać jakiegoś ciekawego dania na obiad. Sprawdziłam czy mamy wszystkie składniki i zaczęliśmy gotować. Trochę się wygłupialiśmy, ale czasem można. Zjedliśmy obiad. Był całkiem smaczny, znając umiejętności gotowania Andresa. Ja też nie gotuję jakoś wspaniale, ale gdy dostanę przepis to mogę zrobić wszystko, pozostaje tylko kwestia tego czy wyjdzie tak jak oczekiwano i czy będzie smaczne. Włączyliśmy telewizor, by obejrzeć film i miło spędzić czas. Nasze komórki zawibrowały w tym samym momencie. Nowa wiadomość. Od Sergia.

„Gratuluję dołączenia do rodziny." – przeczytałam

„Dziękuję"

Na tym się skończyło. Wtuliłam się w męża i włączyliśmy film. Obejrzeliśmy jeszcze jeden, i jeszcze jeden, i następny. Oglądaliśmy ,aż nie zasnęliśmy na kanapie.

Od jakichś dwóch tygodni się gorzej czuję. Ciągle jestem zmęczona, miewam mdłości, migreny. Masakra. Siedziałam właśnie przy wyspie kuchennej ze szklanką w ręku.

-Musimy coś z tym zrobić. – powiedział zdenerwowany

-Daj spokój. Przejdzie mi.

-Przechodzi od ponad tygodnia i jakość przejść nie może! To nie jest normalne!

-Nie krzycz na mnie! Myślisz, że tego nie wiem?! - krzyknęłam nie panując nad sobą, cofnął się o krok. Otworzyłam usta by coś powiedzieć, lecz zrezygnowałam. Wzięłam szklankę i poszłam do salonu. Łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam książkę. Nie zdążyłam wygodnie rozsiąść się w fotelu, ponieważ znów musiałam iść do łazienki. Znów zawisłam nad muszlą. Reszta popołudnia minęła w miarę spokojnie, jeśli unikanie siebie i rozmów można nazwać spokojem. Przeczytałam rozdział, zaczęłam nowy serial. Zaraz, zaraz, a ja nie powinnam tydzień temu dostać miesiączki? Ja pierdole. Okres mi się spóźnia, mam mdłości, ostatnio przeżyliśmy upojne chwile. O kurwa. 


Co sądzicie o nowej okładce?

Axine

Ti AmoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz