❆1❆

115 7 0
                                    

{ StarMora }

- Peter? - spytała kobieta opierając się o blat kuchenny.

Odpowiedziała jej cisza. Po chwili zorientowała się, że mężczyzna jej nie słyszy. Podeszła do niego, gdy siedział przy stole słuchając muzyki.

- Peter! - zawołała Gamora delikatnie szturchając go w ramię.

Quill odwrócił głowę zdezorientowany i po chwili zdjął słuchawki.

- Coś chciałaś? - spytał.

- Nie, tak dla zabawy cię zaczepiam - odparła zirytowana. - Zaraz lecimy.

- Dobrze, jeszcze mamy czas. - oznajmił.

- Tak. Jak będzie czas na wyjazd to zaczniesz się zwijać. - przewróciła oczami.

Mężczyzna niechętnie wstał oraz poszedł do zbrojowni. Wybrał swoją broń oraz przeszedł do pokoju gdzie znajdował się Groot.

- Siemka drzewko. - uśmiechnął się.

- Jestem Groot. - odpowiedział mu.

- Ty lecisz z nami? - spytał Quill.

- Jestem Groot.

- Dobra, tylko uważaj na siebie - uprzedził Peter. - Nie chciałbym kolejny raz tłumaczyć ci gdzie jest płetwa mojego ziomka.

- Jestem Groot. - tupnął nogą mały przyjaciel.

- Dobra, dobra - rozłożył ręce mężczyzna. - Chodź.

Peter wyciągnął rękę w stronę drzewka, aby to weszło na jego dłóń. Po chwili wraz z Grootem na ręku mężczyzna poszedł na statek.

Pozostawił przyjaciela na desce rozdzielczej oraz usadowił się na fotelu z przodu.

Po chwili usłyszał kroki za sobą. Jak się spodziewał, po chwili obok niego usiadła Gamora. Zatrzymała na nim wzrok na dłuższą chwilę.

- Co? - spytał speszony.

- Nie, nic - odparła próbując wybrnąć z sytuacji. - Gotowy?

- Raczej tak. - wzruszył ramionami.

Kobieta kiwnęła głową oraz uruchomiła statek. Już po chwili sunęli się przez galaktykę.

***

  Po skończonej misji usiedli wyczerpani w głównym pokoju.

- Jestem Groot. - odezwał się najmniejszy z ich grona.

- Za chwilę - odparła Gamora z uśmiechem.

- Jestem Groot! - tupnął nogą.

- Groot? - Quill wstał dając ostrzeżenie. Speszone drzewko uciekło wydając z siebie piskliwe dźwięki. Gamora oraz Peter zaśmiali się razem.

- Wiesz co? Nie jesteś taki zły - odezwała się nagle kobieta. - Jak cię pierwszy raz spotkałam to wydawałeś się większym palantem.

- Dzięki - uśmiechnął się pod nosem. - Właśnie, dzisiaj Mikołajki!

- Co? - zmarszczyła czoło.

- Chodź. - mężczyzna podał jej rękę, gdy wstał.

Gamora niechętnie wyszła z nim na małe patio z tyłu domku. Po chwili Quill włączył muzykę, oczywiście świąteczną.

- Zapraszam do tańca. - uśmiechnął się zachęcająco.

  Minęły dwie godziny, a Peter wraz z Gamorą dalej kołysali się w rytm muzyki.

Oboje...

Razem...

Tylko oni...

Święta z Marvelem 2k21Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz