[ Tharol ]
Mężczyzna musiał rankiem odwiedzić swego brata. Nie przepadał za nim, lecz kochał go nad życie. Zawiózł mu świąteczny drobiazg w postaci malutkiej choineczki i pojechał dalej.
Na Ziemię...
Nie mógł zapomnieć o mścicielach, których sobie cenił. Czasem byli denerwujący, ale to w końcu przyjaciele.
Wziął swój młot oraz pofrunął na planetę. Doleciał po jakiejś minucie i stanął przed wieżowcem. Wszedł do środka, a na wejściu powitał go intensywny zapach świątecznych ciastek. Z reguły są one robione raz do roku, więc szczególnie się cieszył, że na nie trafił. Ruszył w stronę pokoju gdzie mogli się znajdować Avengersi. Dobrze też przeczuwał, ponieważ po chwili już się z nimi witał.
- Carol jest? - spytał bóg.
- Jest - odparł Stark. - Siedzi w kuchni i piecze pierniki.
Thor oblizał wargi na myśl o ciasteczka i o samej Carol. Po chwili obrócił się na pięcie oraz poszedł w stronę kuchni. Zobaczył blondynkę odwróconą do niego tyłem.
- Cześć. - odezwał się z uśmiechem.
Kobieta, która w ogóle się tego nie spodziewała, podskoczyła ze strachu.
- Thor, wystraszyłeś mnie. - powiedziała również z uśmiechem, gdy obróciła głowę w jego stronę.
- Słyszałem, że robisz coś pysznego - powiedział podchodząc do blatu kuchennego. - Mogę trochę?
- Poczekaj - oznajmiła. - Chcesz to mi pomóż. Szybciej dostaniesz pierniki.
Odinson sięgnął po lukier i wziął się do roboty. Zaczął lukorwać z wielkim zapałem.
- Widzę, że masz na nie wielką ochotę. - zauważyła zerkając kontem oka na pracę mężczyzny.
- W końcu są raz do roku. - uśmiechnął się Odinson.
- Wiesz, nie zawsze - rzekła Danvers. - Ja tam mogłabym robić je co miesiąc.
- Serio? Mogłabyś mi je robić? - spytał patrząc w jej oczy.
Blondynka również spojrzała mu w oczy.
Jakby świat się zatrzymał...
Musiało im to trochę zająć, takie stanie w miejscu, ponieważ usłyszeli za sobą śmiech. Oboje obrócili głowy w stronę głosu.
- Carol! Nie sądziłem, że to w twoim stylu. - powiedział, jak się okazało, Fury.
- Po pierwsze, a czemu nie? - zaczęła. - Po drugie, nie twoja sprawa.
Po dłuższym czasie udało im się wygonić mężczyznę i dokończyć razem lukrowanie.
- Cóż... To nie w twoim stylu? - parsknął śmiechem Thor.
- Zamknij się. - syknęła żartobliwie Carol.
I tak razem lukrowali...
Sami w pomieszczeniu...
Rozmawiając...