❆23❆

38 6 0
                                    

[ Brutasha ]

- Co za idiota! - warknął Stark. - Pieprzę to.

- Język. - upomniał Steve.

- Czy choć raz możecie się zachowywać kulturalnie? - pokręciła głową Pepper. - Raz w roku.

- Mogę dokładkę barszczu? - przerwał Peter.

- Ziemianie... - westchnął Thor.

- Może pośpiewamy kolędy? - zaproponowała Wanda.

- Po ktoś kosz ze śliwkami? - wtrącił Barnes.

Pośród całej tej zamieszki gdzieś na poboczu, w rogu, siedziała Natasha. Milczała obserwując całą sytuację, a zaczęło się robić ciekawie. Uważnie słuchała kłótni popijając kompot. Za każdym razem chichotała, gdy Peter ponownie prosił o dokładkę próbując dojść do głosu.

- Cześć wszystkim! - nagle drzwi otworzyły się na oścież.

Każdy spojrzał w stronę wejścia, w którym pojawił się Banner.

- Bruce! - zawołała Romanoff z szerokim uśmiechem na twarzy.

Od razu podbiegła do mężczyzny i uściskała go serdecznie.

- Stęskniłaś się? - uśmiechnął się Banner.

- Bardziej za naszymi rozmowami, ale niech będzie. - odparła rosjanka.

Potem oboje zasiedli do stołu. Jak zwykle nie dzielili się swoimi opiniami z innym. Jedynie przysłuchiwali się trwającej kłótni.

- Mogę ten barszcz? - marudził wygłodniały Parker, a Natasha zaśmiała się donośnie.

- Bruce, co robiłeś na wyjeździe? - spytał nagle Rogers zmieniając temat.

Nastała chwila ciszy. Jedynie ciche mlaskanie Barnesa, który jadł spokojnie śliwki, trochę ją tłumiło.

- Pracuję nad tajnym projektem, zamierzam odmienić świat. - odpowiedział po chwili zapytany.

- Dużo razy to słyszałem. - parsknął śmiechem Thor patrząc na Starka.

- Bardzo śmieszne. - przewrócił oczami Tony.

  Po zakończonej imprezie Bruce wraz z Nat udał się do swojego pokoju. Tam rozmawiali nie wiadomo o czym...

Razem...

Święta z Marvelem 2k21Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz