[ MJ x Shuri ]
Shuri rzadko wyjeżdżała z Wakandy. Nie podróżowała oraz nie zwiedzała świata, lecz gdy zdarzyła się tak okazja poznała pewną dziewczynę. Dokładniej Michelle Jones znaną jako MJ. Obie bardzo się polubiły, a księżniczka Wakandy nie mogła się doczekać kiedy się z nią spotka. Obie rozmawiały jak mija im życie, a Shuri zawsze wypytywała o jej szkołę.
Zbliżały się święta i Przydało by się spotkać ze znajomymi przed tym. Młodsza siostra T'Challi od razu na pierwszą osobę do odwiedzenia wybrała MJ. Gdy dostała zezwolenie ruszyła do jej domu. Podróż trochę trwała, lecz w końcu dziewczyna stanęła przed jej blokiem.
Po wejściu do mieszkania nastolatki Shuri zauważyła w rogu pokoju choinkę.
- Drzewko? - zdziwiła się dziewczyna. - Więc to się stawia na święta.
- To taka tradycja. - wzruszyła ramionami Michelle.
- Co tak pachnie? - uśmiechnęła się księżniczka Wakandy.
- Robię pierniczki. - odpowiedziała Jones.
- Zawsze chciałam ich spróbować.
- To będziesz miała okazję - rzekła MJ. - Przy okazji je ozdobisz.
Shuri nie była pewna co dziewczyna ma na myśli, lecz gdy wyjęła pierniki z piekarnika zaczęła powtarzać czynności, które wykonywała jej przyjaciółka. W trakcie tej zabawy rozmawiały również trochę. MJ opowiadała jak u niej w szkole i co z Peterem. Wbrew pozorą księżniczka Wakandy bardzo lubiła tutejszego Spider-Man wiedząc, że dogaduje on się z jej bratem.
Po zakończeniu dekorowania przeszły chyba do najlepszej części, jedzenia. Pierniki były przepyszne. Słodki lukier mieszał się z ich smakiem. MJ nie lubiła świąt, ale tamtego dnia bardzo się cieszyła, że nadchodzą. Najprawdopodobniej, od tego czasu, co roku będą one dawać jej radość, ponieważ będzie miała świadomość, że Shuri ją odwiedzi. Przynajmniej tak się zapowiedziała.
Potem obie obejrzały film dokanczając jedzenie smakowitych pierniczków. Po zakończonym seansie obie usnęły w swoich ramionach.
Razem...
W spokoju...