[ BlackHill ]
Natasha jak zawsze po misji udała się do swojego pokoju. Przebrała się w luźniejsze dresy oraz zaparzyła herbatę. Wpatrywała się w gorący płomień ognia spod kominka. Ułożyła się na wygodnej kanapie nie zważając na wszystko. Oczywiście ktoś musiał przerwać jej tą rozkosz, ponieważ do pomieszczenia wbiegła kobieta.
- Maria? - zdziwiła się rudowłosa.
- Nat, mam dla ciebie niespodziankę. - oznajmiła Hill.
- Dajcie mi spokój... - westchnęła Romanoff. - Dopiero co wróciliśmy z misji.
- Natasha. - kobieta oparła się o ścianę. Dwa razy nie trzeba było powtarzać, gdy rosjanka słyszała swoje imię z jej ust.
Obie ruszyły w stronę salonu. Nie wtajemniczona rudowłosa bardzo się zdziwiła widząc kartony na kanapie pełne świątecznych ozdób oraz nagie drzewko.
- I co z tym? Nie lubię świąt. - wzruszyła ramionami Tasha.
- Proszę... pomóż mi. - błagała Maria patrząc na rudowłosą maślanymi oczami.
Rosjanka mając słabość do niej oczywiście się zgodziła. Obie po chwili zabrały się za ubieranie choinki. W trakcie tej czynności słychać było śmieszy, małe spory oraz żywą rozmowę. Kobiety bardzo dobrze się dogadywały w swoim towarzystwie. Podzieliły się również zadaniami. Natasha wieszała bombki, a Hill na początku zawiesiła łańcuchy.
- Lubisz piec? - spytała nagle Maria.
- Nie przepadam, ale jak trzeba to tak. - wzruszyła ramionami rosjanka.
- W zasadzie to nie miałam w planach ciasta, ale Nick musiał zmienić zdanie. - wyjaśniła Hill.
- To wszystko dla Nicka? - zmarszczyła czoło Romanoff.
- Tak jakby. Chciał, aby przystoić trochę siedzibę.
- Rozumiem... - mruknęła Nat.
Potem kontynuowały ubieranie oraz świetnie się bawiły. Na początku rosjanka nie była chętna do tego, lecz potem zabawa sama się rozkręciła.
Po zakończonej zabawie oraz upieczeniu ciasta obie opadły na kanapę w pokoju Natashy.
- Dzięki. - szepnęła Maria zajęta rudowłosą.
Kobieta jedynie się uśmiechnęła.
Co robiły potem?
Sami musicie sobie na to odpowiedzieć...