[ ScarletWitch ]
Zielonooka rosjanka właśnie trenowała na sali. Uderzała w worek z determinacją. Odchyliła głowę do tyłu, gdy usłyszała jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Sięgnęłam po ręcznik oraz otarła pot z czoła. Ku jej zdumieniu do pokoju wkroczyła młoda Maximoff.
- Oh, Wanda? - zdziwiła się rosjanka.
Wiedźma kiwnęła głową oraz oparła się o ścianę przy Natashy.
- Pamiętasz, że losowaliśmy komu damy prezent na mikołajki? - spytała.
- No. - odparła krótko starsza.
- Wylosowałam ciebie. - oznajmiła Scarlet Witch.
- Serio? - zdumiła się Romanoff. Słowa młodszej kobiety tańczyły w jej głowie. Nie sądziła, że akurat ona zostanie wylosowana.
- Tak, przecież mówię - uśmiechnęła się pod nosem Wandzia. - Nie chciałabym cię rozczarować, więc... co chciałabyś dostać?
- Nie mam szczególnej rzeczy... - zastanowiła się rosjanka. - Ale czy to musi być rzecz? Możemy coś porobić we dwie.
Gdy do Maximoff dotarły słowa zielonookiej w jej brzuchu pojawił się motylki. Młoda kobieta niedowierzała co właśnie wypowiedziała rosjanka.
- Co masz na myśli? - spytała Wanda.
- Chciałabyś może obejrzeć jakiś film potem? - zaproponowała Romanoff.
- Chętnie. - pokiwała głową młodsza rudowłosa.
Potem Wanda opuściła Nat, aby ta mogła dokończyć trening.
***
Tego samego wieczora Maximoff przygotowała koce, poduszki, popcorn oraz odpowiedni film. Nie mogła się doczekać seansu z rosjanką. Wandzie naprawdę zależało na rudowłosej. Przebrała się z luźnej bluzy na koszulę.
Po godzinie przygotowań usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko pobiegła je otworzył. Przed nimi ujrzała Natashę tak jak się spodziewała. Kobieta była ubrana w szykowne, czarne spodnie oraz białą koszulę. Typowy ubiory jeśli chodzi o Romanoff, lecz Wanda się tym nie przejmowała. Rosjanka była dla niej ideałem pod każdym względem.
- Zapraszam. - kobieta przepuściła rudowłosą do środka.
- Cieszę się, że zgodziłaś się na taki kompromis. - oznajmiła Nat.
- Trudno by było nie odmówić szczególnie z tobą - odparła z uśmiechem Wanda, lecz po chwili mina jej zesmutniała. - W sensie... nie, że się ciebie boję tylko...
Natasha spojrzała na nią z rozbawieniem.
- Chodzi mi o to, że jesteś w ogóle mega i tak dalej - plątała się Maximoff. - W sensie, że jesteś ładna i w ogóle. Nie, że jakby...
- Za bardzo się zmieszałaś - podsumowała Romanoff. - Oglądamy?
- Tak... - westchnęła zrezygnowana kobieta. Pogrążyła się masakrycznie.
***
Obie kobiety leżały na kanapie. Nieświadoma swoich czynów Wanda leżała na klatce piersiowej Natashy. Rosjanka nie protestowała, wręcz sprzyjało jej to.
- Kocham cię... - mruknęła młodsza przymrużając oczy.
Romanoff spojrzała na wiedźmę z zakłopotaniem. Dopiero po chwili stwierdziła, że nie ma nic do stracenia.
- Ja ciebie też. - odpowiedziała czule.