[ Bruce x Tony ]
- Cholera jasna. - syknął Tony.
- Język. - upomniał go Rogers.
Stark pracował nad bardzo ważnym projektem i przez najbliższe dni nie zamierzał odchodzić od roboty. Była jednak jedna przeszkoda - Wigilia, Boże Narodzenie.
Sięgnął po śrubokręt oraz przekręcił śrubę spoglądając na plany multimedialne. Przerwał jednak swoją czynność, gdy w pokoju zjawił się Bruce Banner.
- Co kombinujesz? - spytał.
- Pracuję nad małym projektem... - mruknął powracając do pracy.
- A dokładniej? - wypytywał. - Mogę pomóc?
- Nie jestem pewien, ale dobrze... - wzruszył ramionami.
***
Po zakończeniu pracy mężczyzny poszli do kuchni. Stark zaparzył sobie kawę oraz popijał ją w ciszy. Banner jedynie mu się przyglądał w ciszy.
- Co? - spytał nagle Tony.
- Nie, nic - odpowiedział. - Tylko patrzę.
Iron Man kiwnął głową oraz dopił swoją kawę.
- Był u ciebie Peter ostatnio? - zapytał Banner.
- Nie przypominam sobie - odparł Stark. - Czemu pytasz?
- Ostatnio wspominał, że ma problemy ze jego gadżetami czy coś tam. - machnął ręką Bruce.
Jakby na zawołanie do pomieszczenia wbiegła zdyszany Parker.
- Dzień dobry panie Stark - uśmiechnął się zakłopotany oraz odwrócił głowę w stronę Bruce'a. - Dzień dobry panie Banner.
Obaj mężczyźni odpowiedzieli.
- Nie mówiłeś nic o problemach ze swoimi atrybutami - przerwał Tony. - Czemu?
- Przepraszam panie Stark, ale wiedziałem, że był pan zajęty - rozłożył ręce chłopak. - Nie chciałem panu przeszkadzać.
- Peter, jeśli masz jakiś problem z czymś to możesz się do mnie zwrócić - oznajmił Iron Man. - Tak samo do Bruce'a.
- Był z tym u mnie - skinął głową Banner. - Coś tam poprawiłem, ale nie wiem jaki miałeś system pracy przy jego stroju i tak dalej.
- Dzięki - uśmiechnął się ironicznie geniusz. - Zaś ty zwróć się do mnie później, Parker.
- Tak jest panie Stark. - kiwnął głową Spider-Man oraz wyszedł z kuchni.
Nastała chwilka ciszy.
- Więc... - zaczął Tony. - Zastąpiłeś mnie?
- To nie tak - westchnął zdezorientowany Bruce. - Chciałem mu tylko pomóc.
- Dobrze. - powiedział Stark oraz wyszedł w pokoju.
Banner westchnął zakłopotany.
- Przyjdź do mnie później. - zza rogu wychylił się uśmiechnięty Tony i po chwili zniknął w głębi mieszkania.