Rozdział 7

406 22 33
                                    

Oikawa pov:

-Wcale, że nie jestem - Krzyknąłem obracając się na pięcie. 

Jestem, jestem, jestem zazdrosny. Tak bardzo bardzo zazdrosny. 

-Oi Tooru! Oi! Zatrzymaj się! - Za sobą słyszałem tylko mojego przyjaciela ale nie zwracałem na niego uwagi. Zdenerwował mnie. Tylko czy na prawdę chodziło o tą dziewczynę? Na prawdę zazdrościłem Iwaizumiemu, że wymienili się z brunetką numerami? 

To tak bardzo nie w moim stylu, przecież dużo ładniejszych dziewczyn zaprasza mnie na randki. Więc w czym tkwi problem Tooru, w czym ty widzisz problem do cholery. 

-Oi Oikawa! To był żart, przecież nie zadzwonię do niej! Hej! 

Nadal się nie obracałem i na przekór chłopakowi przyspieszyłem kroku kierując się jak najszybciej do domu. 


Iwaizumi pov:

Gdybym tylko wiedział, że ten Idiota tak zareaguje od razu odmówiłbym podania numeru tej lasce. Totalnie nie miałem chęci na ponowne spotkanie z nią. Ale dlaczego on się tak bardzo tym obruszył? Nigdy nie miał z tym problemu...

Chociaż to może dlatego, że nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. 

Czy bym chciał czy nie, chłopak właśnie zaczął mi uciekać. Przestałem już wołać bo wiedziałem, że to na nic. 

Niedługo chwilę potem dogoniłem go. 

-Jakoś wolniej biegasz niż zawsze - Zauważyłem. 

Brak odpowiedzi. Szatyn tylko zwolnił i patrząc w podłogę starał się ogarnąć. 

-Przepraszam, ja nie wiedziałem, że tak cię to zaboli. Tak właściwie to jakoś szczególnie nie zainteresowała mi jej osoba, więc patrz - Stanąłem i centralnie przed oczyma Oikawy rozdarłem karteczkę. Pomimo jego niezmiennej mimiki twarzy można było łatwo po nim rozpoznać, że poczuł ulgę. 

-Nie, to ja przepraszam. Nie wiem co mi znów odbija. W końcu to ty decydujesz z kim się umawiasz. 

-Wiesz...

-Oiiii! - Nagle obydwoje obróciliśmy się w stronę krzyku, który wywodził się z nad przeciwka. 

-HEEE!? Hanamaki!? A co ty tutaj robisz!? - Wykrzyczał równie głośno młodszy. 

-Ah, widzicie... - podbiegł zdyszany i zaczął mówić - Właściwie to chciałem być tam, ale przyszedłem tutaj bo myślałem, że on nie przyjdzie i właściwie to nie mam pojęcia czemu on jest tam nie tu bo się umówiliśmy, że nie spotykamy się tu tylko tam ale wreszcie powiedziałem, że lepiej nie tam tylko tu i-

-Hana - Ostatnio zaczęliśmy skracać jego imię na zwykłe Hana co chłopakowi w miarę się podobało - Stop. Nic z tego nie rozumiemy...mów spokojnie.

-Ja wszystko rozumiem - Odrzekł mój współtowarzysz szczerząc się od ucha do ucha. 

Ten to ma dopiero zmienne nastroje.

-Jakim cudem niby to rozumiesz?

-Bożę Iwa-chan, jakiś ty nie ogarnięty w rzeczywistości.

I kto to mówi. 

-Chodzi mu o to, że Matsun zaprosił go na randkę do tej nowej kawiarni co ostatnio otworzyli - Chłopak stojący przed nami zaczął się rumienić, i to raczej nie z powodu mrozu. Do tego dołączył zabawę swoimi palcami - No i mieli się spotkać tutaj ale potem przełożyli spotkanie tam. Hana się zgubił i prosi nas o pomoc żebyśmy z nim tam poszli. 

Tamtej nocy - IwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz