Przez kolejne paręnaście minut siedzieliśmy bez słów wpatrzeni w podłogę. Ja w rękach trzymałem zimną już herbatę a Hajime starał się ogrzać kocem. Właściwie cała sytuacja wynikła nagle i nie za bardzo wiedzieliśmy co robić.
-Iwa...-Zacząłem odkładając tym samym kubek z napojem na półkę obok.
-Słucham?
-Wiem, że jest już właściwie trochę późno - Aby upewnić się, która godzina spojrzałem na zegarek na nadgarstku - jest 2.34 ale....
-Tak?
-No bo ja bym chciał sobie wyjść na dwór. Ty byś został, a ja bym wyszedł na chwilę, nie wiem, na 15...może 20 minut...? - Nie chciałem zaciągać przyjaciela razem ze mną, ponieważ wiedziałem, że był cały zmarznięty.
-Jasne, tylko że beze mnie nigdzie się nie ruszysz - Szybko wygramolił się spod kocyka i wstał. Chwycił swoje buty i zaczął je zakładać.
-Ale iwa-
-Tylko warunkiem jest to, że musisz mi pożyczyć jakąś ze swoich bluz, byłbym wdzięczny. Jak pozwolisz to zostanę w tej, którą mam na sobie. Ah, i masz może jakąś zapasową czapkę? Też się przyda.
Uśmiechnąłem się szeroko i znów podziękowałem w duchu za to kim był ten cudowny brunet. Podałem mu czerwono białą czapkę z pomponem.
Świątecznie pomyślałem i sam założyłem rękawiczki.
-Dzięki, tak właściwie fajnie będzie się przewietrzyć, a ja w sumie już się ogrzałem.
-To co? Wychodzimy? - Dopytałem, a w odpowiedzi otrzymałem kiwnięcie głową.
Zamknęliśmy za sobą drzwi i wybiegliśmy na dróżkę, którą okrywała biała warstwa puchu. Zaproponowałem pójście do pobliskiego lasku, w końcu chciałem ulepić bałwana.
Z Iwaizumim będzie to jeszcze lepsze wspomnienie. Chwyciłem przyjaciela za nadgarstek i pociągnąłem do wspomnianego wcześniej miejsca.-Nie tak szybko Tooru, zaraz się poślizgniesz tak jak wczoraj wracając ze szkoły - Zaśmiał się głośno. Ja zaś naburmuszony próbowałem nie zwracać na niego większej uwagi, tylko nadal go ciągnąłem - Słyszysz mnie Fattykawa?
-Nie nazywaj mnie tak Iwa-chan!
-Bo co?
-Bo.... bo nie.
-Oh, moja królewna się obraziła? - Chłopak znów zaczął się ze mnie nabijać. Powoli docieraliśmy na miejsce ale przeszkodził mi w tym mój cudowny jakże przyjaciel. Zatrzymał się przez to ja też byłem do tego zmuszony. Przyciągnął mnie bliżej siebie i spojrzał prosto w oczy. W tym momencie wydawało mi się, że zrobiło się trochę cieplej. - Może muszę Panienkę pocałować w rączkę jak przystało?
Zapytał ironicznie, a ja odwróciłem wzrok w inną stronę. Jednak on złapał moją dłoń i pocałował ją. Automatycznie przeszyło mnie dziwne uczucie i wyrwałem się.
-Iwa-channn, ja nie jestem dziewczyną żebyś mnie tak całował!!! - Wykrzyknąłem i zacząłem udawać oburzonego, mimo to chłopak w ogóle się tym nie wzruszył i tym razem to on zaczął prowadzić mnie.
-Już nie bądź taki obrażalski....księżniczko.
-IWA!!!
Po paru chwilach dotarliśmy na małe pole a do koła niego znajdowało się mnóstwo drzew. Śnieg był nietknięty, bo dopiero co spadł. Od razu rzuciłem się zatapiając w nim. Brunet lekko śmiechnął pod nosem patrząc się na mnie.

CZYTASZ
Tamtej nocy - Iwaoi
FanficCzyli rozkwitająca miłość i pełno popełnianych błędów. Zbliżający się do siebie przyjaciele i przeszkody między nimi. Zapraszam na świąteczną lekturę, o dwóch najlepszy przyjaciołach, których uczucia potęgują się z dnia na dzień coraz bardziej.